Wyjątkowość tego szczególnego przypadku pacjentki z Lubuskiego polegała na tym, że w całości chirurdzy przeprowadzili zabieg metodą laparoskopową.
"Pacjentce po zabiegu zostały zaledwie cztery niewielkie blizny o wymiarach pół na 1 cm" - powiedział prof. Krzysztof Szyłło, kierownik kliniki w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.
Dodał, że dzięki takiemu działaniu lekarze zminimalizowali uraz operacyjny, obniżyli ryzyko infekcji, a finalnie skróci czas niezbędny na rekonwalescencję.
W Polsce na endometriozę choruje 10 proc. kobiet. Często odczuwają silne dolegliwości bólowe już jako nastolatki. Według lekarzy w grupie pacjentek, które leczą się z powodu niepłodności, tę chorobę rozpoznaje się u niemal co drugiej.
"Problemem jest brak skutecznego leku przeciwko endometriozie, a te, które są dostępne, nie powodują wyleczenia, a jedynie łagodzą objawy. W niektórych przypadkach jedynym rozwiązaniem jest zabieg operacyjny" - powiedział profesor Krzysztof Szyłło, kierownik kliniki, dyrektor do spraw medycznych Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Objawem choroby są dolegliwości bólowe o dużym nasileniu. Dolegliwości u niektórych pacjentek są tak silne, że uniemożliwiają normalne funkcjonowanie i wyłączają aktywność zawodową.
Nieleczona poza narastającym bólem, może powodować poważne powikłania, m.in. doprowadzić do niedrożności jelit albo martwicy nerek. Dlatego kluczową rolę dla skuteczności leczenia ma wcześniejsza diagnostyka.
"Pacjentki chodzą od jednego gabinetu do drugiego, ciągle są na zwolnieniach, stosują ogromną ilość leków, które nie są obojętne dla organizmu, a ostatecznie dopiero zabieg operacyjny jest dla nich ratunkiem" - stwierdził prof. Szyłło.
"Najgorszą rzeczą jest to, że kobiety akceptują fakt, iż mają dolegliwości bólowe i mimo cierpienia, pogodziły się z tym, że muszą tak funkcjonować. Dopiero kiedy zaczynają się problemy z zajściem w ciążę, okazuje się, że przyczyną między innymi może być endometrioza" - powiedział prof. Szyłło.
"W rozpoznaniu i skutecznym leczeniu ważny jest dobrze zebrany wywiad i dobrze przeprowadzone badanie ginekologiczne. Pacjentki często chodzą od jednego specjalisty do drugiego i mija kilka lat, zanim zostanie postawiona trafna diagnoza" - dodał prof. Piotr Szaflik.
Jak zaznaczył, wielokrotnie zdarza się, że do kliniki trafiają pacjentki, które były na wizytach u ginekologów, ale ci nawet ich nie zbadali.
"Kobiety szukające pomocy powinny przede wszystkim ocenić swoje dolegliwości. Nie powinny zakładać, że jeśli coś boli, to nic się nie da z tym zrobić i tak już musi być. Nie musi" - powiedział doktor Szaflik.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze