Część jednego z kominów zawaliła się w połowie października ubiegłego roku. Należący do prywatnego właściciela obiekt był już od dawna w bardzo złym stanie technicznym. Mimo tego, że w wyniku katastrofy budowlanej stracił 20-30 metrów swej wysokości /pierwotnie mierzył prawie 180m/, wciąż stanowi spore zagrożenia. Od października przestał działać więc miejski monitoring. Ostatnie sprawne kamery zostały wyłączone, a obsługujący je strażnicy miejscy przesunięci do innych zadań.
W tegorocznym budżecie miasta zarezerwowano kwotę 250 tysięcy złotych na budowę nowej sieci monitoringu. Pierwsze kamery, ma być ich dziesięć, powinny zostać uruchomione więc jeszcze w tym roku. Docelowo ma być ponad 100. Władze miasta szacują, że koszt budowy to około 2 milionów złotych. Zamierzają na ten cel pozyskać środki zewnętrze. Wkład własny wyniesie 250 tys. zł.
Opracowywana jest mapa też mapa miejsc niebezpiecznych, gdzie powinny zostać zainstalowane kamery. Powstaje ona w konsultacjach ze służbami mundurowymi, ale przede wszystkim z mieszkańcami Tomaszowa.
Docelowo system, oprócz podstawowych funkcji, będzie pozwalał na: analizowanie natężenia ruchu, automatyczne odczytywanie tablic rejestracyjnych (w momencie wjazdu do miasta kradzionego pojazdu, odpowiednie służby zostają od razu zaalarmowane), stworzenie centrum zarządzania kryzysowego dla wszystkich służb, kontrolowanie czystości powietrza czy nawet monitoring poziomu wód. Monitoring obejmie wszystkie jednostki podległe samorządowi. Do każdej z nich doprowadzona zostanie sieć światłowodowa. Kamery ponadto zostaną zainstalowane w autobusach komunikacji miejskiej i przystankach.
Napisz komentarz
Komentarze