[reklama2]
Po drodzę do Islamabadu, zatrzymaliśmy się w miasteczku Badoki, nieopodal którego znajduje się podupadła Gurudwara (świątynia sikhijska) z czasów Wielkiego Imperium Mogołskiego. Gudwary, otwarte dla każdego, miały z początku pogodzić zwaśnionych Muzułmanów i Hindusów. W środku, ani na zewnątrz, nie znajdziemy żadnych symboli związanych z bóstwami ani konkretną religią. Może poza starożytnym....... mitraizmem.
Nieco dalej, znajduje się 16-wieczny fort Rohtas wybudowany przez afgańskiego władcę, Shehr Shah Suri. Ogromna, świetnie zachowana fortyfikacja znajduje się pod ochroną UNESCO i, schowana nieco z głównych ścieżek, nie została jeszcze zadeptana przez rządnych zdjęć japońskich turystów z wielkimi obiektywami. Zamiast nich, na obszernych dziedzińcach, możemy obserwować pasące się bawoły i kozy. Lokalizacja fortu na wzgórzach zapewniała świetne właściwości obronne. Jeśli komuś udało się przekroczyć w deszczu kul szeroką fosę i dojść do samych ścian, żołnierze wylewali na najeźdźców wrzący olej.
- Uważaj na węże.
- Tu są jakieś węże?
- Tak, teraz jest sezon na czarne kobry.
- ....
Niestety, żadnej nie udało mi się spotkać.
Jedna z dwunastu bram Rohtas Fort.
Jadąc wzdłuż pól ryżowych i bawełnianych w stronę Islamabadu, po kilkudziesięciu kilometrach, uderzył mnie dość mocny zapach. Na tych terenach, gdzie by tylko nie spojrzeć, rosną sobie dziko bardzo dobre odstraszacze komarów - konopie. Ich ciężką woń da się odczuć nawet w samej stolicy Pakistanu. Za posiadanie narkotyków teoretycznie grozi tutaj kara więzienia. Prakycznie, policja nic z tym nie robi - za dużo drobnej roboty by mieli. Jednak sprzedając nawet małe ilości, diler musi liczyć się z karą śmierci.
Komary tego zapachu nie lubią :-).
Do Islamabadu dojechaliśmy późną nocą. Zjedliśmy kolację - oczywiście na osiedlu wojskowym ;-) i jak dzieci, od razu zasnęliśmy.
Następnego ranka, Samuel zwlókł mnie siłą z łóżka:
- Chcesz sobie postrzelać z kałasza?
- Czemu nie?
- To chodź do ogródka.
Wyciągnął z szafy kałasznikow, załączył magazynek i udaliśmy się do ogrodu oddać dwie salwy honorowe na przywitanie nowego dnia. Dowiedziałem się, że w Pakistanie, widok strzelającej w powietrze osoby z pistoletem czy karabinem nikogo nie dziwi nawet w centrum miasta. Dwa lub trzy strzały i nic nie ma prawa się stać. Tutaj wszyscy trzymają w domu strzelbę. W razie gdyby policja się pytała, można powiedzieć, że testujemy broń. Żeby nie było, że Pakistan to dziki zachód - strzelanie do ludzi jest zabronione.
W Islamabadzie zostanę jeszcze przez kilka dni. W środę, 31 sierpnia jest święto Eid - zakończenie Ramadanu i próba jakiejkolwiek podróży tego dnia to tak jak próba podróży 25 grudnia w krajach katolickich.
Napisz komentarz
Komentarze