Regulacja warunków sprzedaży książek w Polsce to propozycja postulowana przez Polską Izbę Książki, w której opracowywaniu brały również udział inne instytucje reprezentujące księgarzy, wydawców czy pisarzy polskich. Od wielu lat PIK pracuje nad nowelizacją przepisów w tym zakresie i przedstawia kolejne wersje projektu ustawy o jednolitej cenie książki. Poprzednim razem temat ten wypłynął publicznie w 2015 roku, jednakże ostatecznie ustawa nie została wtedy uchwalona. W dniu 20 lutego PIK zaprezentowała kolejną wersję swojego projektu ustawy.
[reklama2]
Zgodnie z doniesieniami medialnymi, projekt ten uzyskał akceptację ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, czemu zaprzeczył jednak, kierujący tym resortem, wicepremier Piotr Gliński.
Projekt zaproponowany przez PIK zakłada obowiązek ustalania przez wydawców i importerów książek jednolitych cen, które obowiązywałyby przez 12 miesięcy od miesiąca wydania książki i które, poza pewnymi wyjątkami, nie mogłyby być w tym czasie obniżane o więcej niż 5% ustalonej ceny. Wyjątki dotyczyłyby zakupów książek przez instytucje publiczne, zakupów podręczników przez organizacje rodziców uczniów oraz książek sprzedawanych na targach książki spełniających określone w ustawie warunki, przy czym rabat taki nie mógłby być wyższy niż 20% ustalonej ceny.
Projektodawcy postulują także wprowadzenie obowiązków w zakresie oznaczania książek ustaloną ceną oraz miesiącem i rokiem wydania, a także wprowadzanie tych danych do rejestru, który byłby prowadzony przez instytucję zobligowaną do tego przez ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Przepisy proponowanego przez PIK projektu ustawy wprowadzałyby także kary grzywny dla podmiotów łamiących przepisy w zakresie odpowiedniego oznaczania książek oraz łamania zasad ich sprzedaży.
Dodatkowo ustawa o jednolitej cenie książki zawiera także przepisy zobowiązujące podmioty prowadzące sprzedaż książki do dostarczania klientom książek nie będących w asortymencie księgarni, o ile jest ona dostępna u wydawcy. Warto zwrócić uwagę, że z tego obowiązku zwolnione są podmioty, dla których sprzedaż książek jest działalnością poboczną, a więc przede wszystkim punkty sprzedaży prasy i supermarkety.
Jak uzasadniają projektodawcy, przyjęcie takich rozwiązań prawnych miałoby skutkować zahamowaniu procesu kurczenia się w Polsce rynku stacjonarnej sprzedaży książek oraz miałoby pozytywny wpływ na wzrost czytelnictwa w Polsce. PIK w materiałach opisujących proponowane regulacje zwraca uwagę na szereg problemów z jakimi boryka się aktualnie rynek księgarski w Polsce. Są to m.in. odroczone o nawet 6 do 9 miesięcy płatności od sprzedawców dla wydawnictw za książki, w zasadzie nieograniczone prawo sprzedawców do zwrotu towaru wydawcy i przede wszystkim niski poziom czytelnictwa w Polsce. Dodatkowo PIK zwraca uwagę, że różne formy regulacji rynku książki są dość powszechną praktyką w państwach Unii Europejskiej.
Nie sposób nie zgodzić się z problemami, na które zwraca uwagę PIK. Niski poziom czytelnictwa stanowi bez wątpienia poważny problem polskiego społeczeństwa. Jednakże mechanizmy zaproponowane przez PIK w projekcie ustawy o jednolitej cenie książki nie tylko nie stanowią skutecznego sposobu podnoszenia poziomu czytelnictwa w Polsce, a wręcz, zgodnie z wszelkim prawdopodobieństwem, doprowadzą do dalszego kurczenia się popytu na książki w Polsce. Nawet przedstawiciele środowisk wydawniczych i księgarskich mają świadomość, że przyjęcie ustawy w takim brzmieniu doprowadzi do wzrostu cen książek w Polsce. Wzrost cen książek z kolei na pewno nie będzie czynnikiem powodującym większe zainteresowanie książkami w społeczeństwie.
Drugą wartością, którą PIK chce chronić, jest rynek małych lokalnych księgarni w Polsce. Rynek ten od lat 90-tych skurczył się prawie o połowę i w mniemaniu projektodawców ustawy ustalenie jednolitej ceny książki pozwoli ten proces skutecznie zahamować. Przed oceną skutków proponowanych przez PIK regulacji warto zastanowić się z czego wynika dość drastyczne zmniejszanie się liczby lokalnych księgarni w naszym kraju. Przyczyny takiego stanu rzeczy można z grubsza podzielić na 3 podstawowe kategorie: zmiany na rynku sprzedaży książek związane z rozpowszechnianiem się nowych form sprzedaży i nowych form nośników książek, niski poziom czytelnictwa w Polsce oraz wprowadzone przez koalicję PO-PSL zmiany na rynku podręczników szkolnych polegające na wprowadzeniu ?darmowych? podręczników.
Proponowane przez PIK zmiany uderzą przede wszystkim w rynek sprzedaży internetowej i w takim kontekście należy rozpatrywać projekt ustawy zgłoszony przez środowiska księgarskie. Ustalenie jednolitej ceny książki uniemożliwi księgarniom internetowym konkurowanie ze stacjonarnymi punktami sprzedaży książki poprzez oferowanie niższej ceny sprzedaży. W kontekście sprzedaży internetowej należy także zwrócić uwagę, że także małe, lokalne księgarnie coraz częściej taką formę sprzedaży prowadzą. W zakresie w jakim próbują one walczyć o pozycję na rynku za pomocą niższych cen, ustawa uderzy także w nie.
Zmiany są też negatywnie oceniane przez wydawców prasy, którzy utracą w zasadzie możliwość dodawania darmowych książek dla prenumeratorów czasopism i gazet. Stracą na tym zarówno wydawcy prasy jak i prenumeratorzy. Na wprowadzeniu proponowanych regulacji nie powinny z kolei stracić supermarkety. Przepisy projektu ustawy pozwalają wydawcom ustalać różne ceny tej samej książki w zależności od formy jej wydania. W związku z tym, łatwo sobie wyobrazić, że supermarkety bądź duże sieci księgarskie stać będzie na zamawianie tańszych wydań książek dedykowanych specjalnie właśnie dla tych podmiotów.
Dodatkowo proponowane rozwiązania w żaden sposób nie eliminują pozostałych problemów z jakim borykają się mali księgarze. Prawdopodobna podwyżka cen nie zachęci społeczeństwa do częstszego sięgania po książki. Dysproporcje w stosunkach pomiędzy małymi księgarniami, a podmiotami zajmującymi większą część stacjonarnego rynku książki nie zostaną zniwelowane, a wręcz, mogą się pogłębić. PIK na przykład w żaden sposób nie pochyliła się w swoim projekcie ustawy na zagadnieniu nabywania przez sieci księgarni wyłączności w premierowej sprzedaży nowości wydawniczych.
Warto także zastanowić się nad możliwymi sposobami na obchodzenie prawa jakie mogą być wykorzystywane na gruncie postulowanego brzmienia przepisów. Pewną furtkę w omijaniu regulacji o jednolitej cenie książki stanowią przepisy umożliwiające sprzedaż poniżej ustalonej ceny książek uszkodzonych, wybrakowanych lub wadliwych. Z łatwością możemy sobie wyobrazić sytuacje, w których przepisy te byłyby wykorzystywane. Wprowadzenie takich regulacji może spowodować także przerejestrowywanie się podmiotów sprzedających książki za granicę. Możliwe więc, że wejście w życie ustawy o jednolitej cenie książki skutkowałoby odpływem kolejnej grupy przedsiębiorców poza terytorium RP i w konsekwencji chociażby zmniejszenie dochodów budżetu państwa.
Projekt ustawy zaproponowany przez Polską Izbę Książki jest projektem, który zamiast w sposób sensowny rozwiązać pewne problemy polskiego rynku książki prawdopodobnie wygeneruje nowe. Środki jakie proponuje projektodawca nijak się mają do celów jakie, według uzasadnienia, ustawa miałaby spełniać. Dodatkowo przepisy ustawy powodują, w niewielkim co prawda stopniu, rozrost biurokracji. Nakładają obowiązki na podmioty z branży wydawniczej i księgarskiej oraz tworzą nowy, zupełnie niepotrzebny rejestr, którego prowadzenie będzie rolą której z państwowych instytucji. Ponadto proponowane przez PIK przepisy doprowadzić mogą do tak absurdalnych sytuacji jak zaangażowanie organów publicznych w ściganie księgarzy, którzy będą sprzedawać książki poniżej ustalonej ceny.
Problem niskiego poziomu czytelnictwa w Polsce to sprawa bez wątpienia ważna. Społeczeństwo, które nie czyta książek, nie rozwija się. Warto więc, aby władze zadbały w odpowiedni sposób o to aby czytelnictwo się rozwijało. Tylko że droga do osiągnięcia tego celu nie wiedzie poprzez ustalanie cen minimalnych i regulowanie rynku książki, a poprzez chociażby zmniejszenie opodatkowania książek podatkiem VAT. Małe księgarnie z kolei można ratować poprzez wprowadzanie pewnych form współpracy pomiędzy nimi a lokalnymi instytucjami publicznymi i samorządowymi. Rynek książki zmienił się w ostatnich latach nie do poznania i dalsze trwanie małych podmiotów na rynku sprzedaży książki uzależnione jest od ich możliwość przystosowania się i przekształcenia zgodnie z potrzebami lokalnych klientów. W takim działaniu władze państwowe powinny przede wszystkim nie przeszkadzać. Podniesienie cen książek w żaden sposób lokalnym księgarniom nie pomoże.
Napisz komentarz
Komentarze