W szkołach funkcjonują programy związane z edukacją ekonomiczną i przedsiębiorczością. Jednak jak pokazują badania, nie zawsze są one skuteczne, gdyż gimnazjaliści i licealiści nie są w stanie jeszcze przewidzieć, jak będzie wyglądać ich gospodarowanie finansami. Edukacja ekonomiczna powinna docierać także do dorosłych.
- Najlepiej, gdyby programy edukacji ekonomicznej były dołączone obowiązkowo do kursów przedmałżeńskich - uważa Roman Pomianowski, autor bloga „Psychologia zadłużenia", prezes Stowarzyszenia „Program Wsparcia Zadłużonym".
Oto killka rad na dobry początek (także dla osób nie planujących stawania na ślubnym kobiercu):
- nie traktuj zakupów jako sposobu na poprawienie sobie nastroju - to działa jak alkohol, można się nawet uzależnić,
- planuj wydatki - płać w pierwszej kolejności stałe i najważniejsze wydatki (czynsz, energia, itd.),
- zbieraj paragony, naucz się rozróżniać pomiędzy prawdziwymi potrzebami a tzw. zachciankami,
- oszczędności wprowadzaj rozsądnie - żadnych gwałtownych zrywów, ostrych reżimów - pamiętaj efekt „jo jo" dotyczy nie tylko odchudzania,
- nie nadużywaj przyznanych limitów na tzw. koncie debetowym - debet i limit w karcie kredytowej to zawsze kredyt,
- uważaj, jeśli chcesz lub musisz pożyczać na spłatę zaległych już zobowiązań - to ważny sygnał tzw. spirali zadłużenia.
I to wszystko? Być może tak. Spróbuj odpowiedzieć na poniższe pytania, aby rozpoznać sygnały nadchodzącego zagrożenia:
1. Czy długi, które masz, negatywnie wpływają na Twoje życie rodzinne i czynią je nieszczęśliwym?
2. Czy Twoje długi powodują, że gorzej o sobie myślisz, wstydzisz się, doświadczasz poczucia winy?
3. Czy kiedykolwiek składałeś nierealne obietnice swoim wierzycielom?
4. Czy z powodu swoich długów miewasz problemy ze snem?
5. Czy kiedykolwiek pożyczałeś pieniądze, nie patrząc na to, jakie koszty będziesz musiał zapłacić?
6. Czy zazwyczaj spodziewasz się negatywnej odpowiedzi, gdy sprawdzana jest Twoja zdolność kredytowa w banku lub wypłacalność kiedy płacisz kartą?
7. Czy szukasz usprawiedliwień dla swojej sytuacji zadłużenia, np. winnych Twoich problemów lub wierzysz, że to przejściowe trudności i kiedy tylko się weźmiesz w garść, to wyjdziesz z długów?
- Wystarczy cztery razy „tak", żeby było się nad czym zastanowić - uważa Roman Pomianowski.
Źródło: www.kurier.pap.pl
Napisz komentarz
Komentarze