Może nie zwróciłbym na niego uwagi, gdy dokonał go reprezentujący pisowskich socjalistów Telus, lub jakiś były poseł firmujący postkomunistów, których w Sejmie na szczęście już nie ma. Jednak tu mamy do czynienia z parlamentarzystą, którego rekomendowało na listę Kukiz15 Stowarzyszenie KOLIBER, a więc liberalizm i idea państwa prawa nie powinny być mu obce.
Przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych pojawiło się i stało się modne słowo: "antysystemowy". Geneza jego znaczenia opiera się o kontestację zastanego układu politycznego i sytemu prawnego, wspierającego partiokrację. Bardzo szybko jednak tę antysystemowość zaczęto mylić z anarchią. Zamiast tworzyć nowy ład, uznano, że łatwiej jest zburzyć stary porządek.
Wpis dokonany przez Rafała Wójcikowskiego, który mnie sprowokował brzmi tak:
Pierwsza nowelizacja ustawy, przy której pracowałem w Sejmie RP dotyczyła 70% stawki PIT od ponadnormatywnych odpraw w podmiotach publicznych. To jest jakiś symbol, że wolnorynkowiec podwyższa podatki oszustom działającym w majestacie prawa. Być może wbrew naszym UPeeRowskim diagnozom, największym problemem Polski nie jest rozbuchany socjalizm ale zepsucie państwa, które umożliwia takie patologie.
"Stanowisko PiS wsparł w imieniu klubu Kukiz'15 Rafał Wójcikowski. Podkreślał, że patologią są sytuacje, gdy ktoś wchodzi do władz spółki skarbu państwa tylko po to, by wziąć wysoką odprawę. "Nie zgodzimy się z tym" - powiedział.
Ubolewał, że stawka tego podatku może być zgodnie z prawem niższa niż 75 proc. "Premier Węgier Victor Orban wprowadził 90 proc. podatku i jakoś świat się nie zawalił" - mówił Wójcikowski."
Przyznam, że mocno mnie rozczarował, bo sam przed wyborami mówiłem wszystkim, że to sensowny jest kandydat a tu proszę, taki pasztet. Od razu więc napiszę, że nie popieram gigantycznych odpraw wypłacanych partyjnym funkcjonariuszom, kiedy partyjni funkcjonariusze, zrzeszeni w konkurencyjnym gangu pozbawiają ich roboty.
Często pieniądze dostają ludzie, którzy nie mają żadnej wiedzy, a w pracy po prostu bywają. Należy więc oczywiście ten patologiczny stan rzeczy zmienić. Zmiana jednak musi być mądra a nie stanowić jedynie politycznej wendetty.
Już samo użycie słowa "ponadnormatywne" budzi złe skojarzenia, wyjęte jakby wprost z prawa Polski Ludowej. Wtedy też były ponadnormatywne różne rzeczy. Ludzie mieli ponadnormatywne mieszkania, więc dokwaterowywano im lokatorów. Kupił ktoś stary samochód, płacił podatek od wzbogacenia. Rolnik to był kułak, a przedsiębiorca złodziej, którego należało ukarać "domiarem".
Cóż to więc za słowo i co tak naprawdę jest ponadnormatywne. Poseł twierdzi, że odprawa przewyższająca trzymiesięczne wynagrodzenie. Może i tak. Tylko dla mnie może to być wynagrodzenie, wypłacane polskim piłkarzom. Zarabiają dużo a sukcesów mają mało.
Ustawa (właściwie jej nowelizacja), o której pisze poseł i żałuje, że podatek jest tak niski, to psucie polskiego prawa, które moim zdaniem, jest niezgodne z konstytucją. Zaczynam się bać, że sposobem na rozwiązanie problemów mieszkaniowych będzie określenie normy powierzchni użytkowej mieszkania na jedną osobę i dokwaterowanie lokatorów. Trzeba wprowadzać uregulowania konstytutywne a nie represywne. Nie obciążać podatkami ale uregulować temat tego rodzaju odpraw w przyszłości /zamiast łamać zasadę nierektroaktywności/ i określić np. ich maksymalny poziom. Takie działania ad hoc, to jedynie przygotowanie do oczyszczania spółek Skarbu Państwa z działaczy PO, by można w nich ulokować działaczy PiS, a przy okazji wyczyścić im portfele.
Wątpliwości budzi przede wszystkim wspomniana przez mnie urawniłowka. Nowelizacja wszystkich traktuje po równo. Warto jej się więc przyjrzeć, bo zawiera dyskusyjne sformułowania, które można interpretować w sposób niejednoznaczny. Poniżej całość tworu legislacyjnego.
1) w art. 30:
a) w ust. 1 w pkt 14 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 15 i 16 w brzmieniu:
„15) z tytułu odszkodowań przyznanych na podstawie przepisów o zakazie konkurencji, jeżeli zobowiązaną do zapłaty odszkodowania jest spółka, w której Skarb Państwa, jednostka samorządu terytorialnego, związek jednostek samorządu terytorialnego, państwowa osoba prawna lub komunalna osoba prawna dysponują bezpośrednio lub pośrednio większością głosów na zgromadzeniu wspólników albo na walnym zgromadzeniu, w tym także na podstawie porozumień z innymi osobami, w części, w której wysokość odszkodowania przekracza wysokość wynagrodzenia otrzymanego przez podatnika z tytułu umowy o pracę lub umowy o świadczenie usług wiążącej go ze spółką w okresie sześciu miesięcy poprzedzających pierwszy miesiąc wypłaty odszkodowania – w wysokości 70% tej części należnego odszkodowania;
Fragment, który zaznaczyłem pogrubioną czcionką będzie moim zdaniem polem do dowolnej interpretacji przez urzędników skarbowych ale i płatników podatku. nie jest jasne, czy podatek w wysokości 70% naliczany będzie dopiero, kiedy przekroczy równowartość 6 pensji, czy jednej pensji z okresu minionych 6 miesięcy.
Panowie i panie posłowie, pałający żądzą odwetu, zapomnieli, co leży u podstaw wprowadzania zakazów dotyczących konkurencji. W przypadku podmiotów publicznych takie zapisy umowne mają zabezpieczać interesy Państwa. Odszkodowanie więc powinno być równoważne ze stratami finansowymi w realnej wysokości, gdyby taki zapis w umowie nie funkcjonował.
Mówiąc prościej, pracując np. w strategicznej dla gospodarki Polski spółce pracownik, posiadać może informacje, które będą cenne dla partnerów oraz konkurentów rynkowych. Oczywistym jest, że ich udostępnienie może wiązać się ze stratami dla spółki lub stawiać ją w niekorzystnej pozycji negocjacyjnej.
Wprowadzając zakazy umowne zatrudnienia w takich podmiotach lub świadczenia na ich rzecz usług, mamy na celu ochronę interesów podmiotu publicznego. Pracownik taki otrzymuje odszkodowanie, które i tak jest niższym kosztem, niż straty, jakie mogą wynikać z wykorzystania jego wiedzy przez konkurencję. To odszkodowanie powinno być uzależnione od okresu, w jakim zakaz będzie obowiązywać. Może to być na przykład rok, jeśli spółka uzna, że po roku posiadane informacje będą mało przydatne dla konkurencji. Należy przy tym pamiętać, że istnieją branże, w których wprowadzenie zakazów umownych w praktyce eliminuje daną osobę z rynku pracy, bo mogłaby wykorzystywać nie tylko posiadaną wiedzę ale i nabyte kontakty.
Napisz komentarz
Komentarze