Od tego momentu wiesz, że już nigdy nie będziesz umiał kłamać, bo kłamstwo jest najgorszą hipokryzją miłości. Dwoje ludzi staje naprzeciw siebie, jakgdyby wyrwani z niemożliwego do oglądania „Przeminęło z wiatrem”. Nigdy tego cuda nie obejrzałam, czy też nie odważylam się obejrzeć, nie wiem jak wielkie zmiany w moim mózgu mogłyby nastąpić na skutek tego obrazu. Amerykański romans w wersji glam.
Tak czy inaczej, tych dwoje już teraz musi zadecydować, zaufać sobie i iść przez życie z cudowną świadomością, że cokolwiek się stanie, to będą ze sobą szczerzy, albo wydeptać kolejną ścieżkę z kłamstwa, które odbierze im całą magię, zastępując ją cierpinkim smakiem niepewności. Nie doceniamy szczerości, a jest to taka istotna kwestia. Zazwyczaj prognozujemy, roztaczając tragiczne wizje przyszłości, niczym delficka Pytia, a te mylnie potworzone w naszych oczach obrazy, powodują jedynie lęki.
Prawdopodobnie to, co odczuwamy jako lęk, to taki gotowy zestaw emocji zaserwowany przez ubranego w zółte ogrodniczki Klauna. Od tego, jakie emocje odczuwamy zależy czy nasz organizm się stresuje, bo steres potrafi mieć przecież takie objawy fizyczne, ze studenci podczas sesji zamieniają się w gnijace w domu zombie. Dlatego tak ciężko większości ludzi zaufać. W efekcie nie wiemy czy tej osobie możemy mówić prawdę, czy też lepiej walnąć jakąś elegancką ściemę, żeby tylko więcej nie wracać do dyskusji. W myślach urasta twierdzenie, że kłamstwo jest dobre, ale ono odsuwa nas od zaufania w sposób nieubłagany.
Jest wiele metod, żeby komuś zaufać. Jak pewnie już wiecie moją ulubioną jest skok na główkę na głeboką wodę i to najepiej z kilkoma efektownymi saltami, dodatkowo w zabójczym kostiumie Victoria`s Secret . Tak, to zdecydowanie w moim stylu. Jeśli więc macie ochotę podzielać mój stan szaleństwa, to proponuję ot tak po prostu zaufać. Jest to metoda niezawodna! Polega na tym, że nie mówimy drugiej osobie, że ma nasze pełne zaufanie, wtedy nie będzie się starała usztuczniać przy nas swojego zachowania.
Zazwyczaj po randce myślimy „Jak wypadliśmy?". Wyobrażacie sobie spotkać kogoś, przy kim możecie po prostu powiedzieć to, co w danej chwili myślicie, bez ubierania tego we właściwe dla danej osoby słowa? To jest niezwykłe uczucie. Myśli płyną jakby przechodziły z głowy do głowy. Może zaufanie to taka telepatia? Taki moment, kiedy sami szukamy odpowiedzi na pytanie o to, skąd wiemy, że ktoś nie przysporzy nam stresu. I ta prosta zasada, na którą godzi się tych dwoje z płaczliwego obrazu, niby wyjętego z „Przeminęło z Wiatrem”, tyczy się w takim samym stopniu pana w busie, koleżanki z pracy, czy rodziców. Raz złamane kłamstwem zaufanie umiera, jak zbytnio przerzedzona mięta, przyniesiona w dobrej intencji z Biedronki. W tym momencie przynajmiej wiemy, że ktoś naszego zaufania specjalnie nie potrzebuje. Więc sobie je zabieramy z powrotem, nie ma co panikować.
Tymczasem jest ogromna rzesza ludzi, która ze wszystkich nowopoznanych przedstawicieli swojego gatunku robi niewolników. Każdy dostaje swoją porcję pracy do wykonania, żeby zasłużyć na codzienną miskę zupy zrobionej z zaufania. Tacy dystrybutorzy patrzą uważnie na to, co zrobiło się dla nich dobrego, sumując dla porównania całe wyrządzone zło. Potem układają to na wadze i patrzą, w którą stronę buja się wskazówka. Serio? Życie w nieustannej analizie jest po prostu stresujące. Tacy ludzie mówią dumnie, że na ich zaufanie trzeba zapracować, ale to nie jest powód do dumy, to demonstracja lęku. Takie trochę zaznaczenie, żeby obchodzić się jak z jajkiem. Jedyne wyjątki, w których nie polecałabym bezwarunkowego zaufania, to polityka, hazard i business, a tak to naprawdę z ręką na sercu…
Jeśli zdamy sobie sprawę z tego czego się obawiamy, to dzięki świadomości tego, że pewne rzeczy są tylko nieuzasadnionym strachem, będziemy mogli świadomie unikać stresujących elementów wpływających na nasz sposób myślenia i postrzegania świata. Jest taki cudowny album Pink Floyd „The Wall”, który zawsze będzie mi sie kojarzył z tematyką strachu przed światem. A świat jest taki piękny, że nawet gdy nie widzimy, to możemy go dotykać, smakować i czuć.
Jeśli wstaniesz rano i spojrzysz w okno, to twarz groteskowo skurczysz pod wpływem światła, poczujesz ciepło, poczujesz że twoje płuca powiększaja sie w oddechu. Wyjdziesz z domu i uśmiechniesz się pomimo fatalnych wiadomości w serwisie porannym TVN24. Codzienna porcja lęku została załadowana, ale przecież możesz ją odrzucić kończąc życie pięknej pani redaktor,poprzez użycie jednego z guzików pilota. To Ty decydujesz.
Zaufanie można otworzyć tak jak szczęście, wstając z łóżka i decydując jak ma wygladać Twoje życie. Decyzja jest prosta. Wstajesz i chcesz być szczęśliwy – więc jesteś. Patrzysz w oczy drugiego człowieka i po prostu mu ufasz, a jeśli w tym samym czasie te oczy mówią, że ufają tobie, to wiesz, że już nigdy nie będzie się trzeba stresować żyjąc w lęku kłamstw.
Marta Chełmińska
Napisz komentarz
Komentarze