Ptaszki już nie próżnują. Nawet te menelskie miastowe gołębie coś tam juz zaczynają ze sobą próbować. Te pospolite w szare ciapki, snieżnobiałe i piegowate rudzielce, wszystkie wdzięczą się niemożebnie tylko po to, by na chwilę na siebie wskoczyć i przy okazji wyprodukowac trochę potomków. Czy też odwrotnie, bo zdaje się, że tymi ptasimi móżdżkami kieruje jedynie instynkt szerzenia gatunku określanego mianem podniebnych szczurów. I jak widać spełniają swoją misję wzorcowo… Chyba miłości w tym jednak nie ma, a jeśli jest to niewiele, więc możemy iść dalej. Poszukajmy jej gdzieś, gdzie być może przyjmuje nieco bardziej elegancką formę.
Natura! Tam poszukajmy miłości. Drzewa przemieniają się w kobiety w kwiecie wieku, więc jakby nie patrzeć, przechodząc obok pachnącej wiśni identyfikuję się z nią całkowicie. Pachnie, przyciąga wzrok, pokazuje to, co w niej najlepsze, zupełnie jak każda z nas. I oczywiście adoratorów nie brakuje, bo jak tu się oprzeć kiedy gałęzie aż kipią burzą falbaniastych kwiatów.
Gdyby to tylko chciało być tak proste, jak wytłumaczone w podstawówce, na przykładzie kwiatków i przszółek rozmnażanie. Teoretycznie jest, ale tylko teoretycznie, bo ludzie nawymyślali sobie, że będą inteligentnymi formami życia, co teraz pokutuje wśród naszego gatunku nad wyraz rozubdzonymi oczekiwaniami. Teraz potrzebujemy już nie tylko aspektu rozrodczego, ale wielkiego romansu. Takiego wydarzenia siejącego spustoszenie równie intrygujące jak grad wielkości jajek w środku wiosny. Wychodzimy na zewnątrz, a potem poturbowani próbujemy poskładać się do kupy. Chociaż jesteśmy w rozsypce, to na twarzy mamy ten specyficzny uśmiech świadczący o tym, że w naszym brzuchu zalęgły sie pasożyty w postaci motyli.
Tacy wyjątkowi !
Wiosna to idealny czas na zakochanie! Największa głupota jaką kiedykolwiek napisałam. Czy jest w ogóle coś takiego jak idealny czas na miłóść? Ja rozumiem. Wiosna to taki wizualnie aktrakcyjny obrazek przechadzających się w środku parku par. Taki odrobinę kiczowaty, jak z romantycznej pocztówki… Ale pocztówek też już dziś używamy coraz rzadziej, więc nie ma co idealizować. A gdyby tak spotkać się w jesiennym błocie? Zimowej zaspie? Letniej burzy? To nie ma znaczenia. Czas na miłość pojawia się wtedy, kiedy znajdujemy na nią przestrzeń w swoim życiu.
Można mieć lat czterdzieści i wciąż nie mieć czasu. I co z tego ? Ludzi spotykamy codziennie, o ile podniesiemy głowę by popatrzeć na mijających nas potencjalnych mężów, czy też żony, to w pewnym momencie ta właściwa osoba przetnie naszą drogę. Kwestia statystyki. Właściwi ludzie mają tendencję do pojawiania się we właściwych momentach. Jeszcze nie poparłam tego badaniami naukowymi, ale zaskakujące wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, jak wielu ludzi musimy minąć, jak wiele musimy się nauczyć, by zrozumieć i podążać swoją drogą zupełnie świadomie.
Dziś w pędzie za karierą chcemy czerpać pełnymi garściami z możliwości, jakie otwierają przed nami podróże, czy inne przygody. Wydaje mi się, że w przeciągu ostatniej dekady nastąpił niesamowity wysyp indywidualistów. Pasjonaci życia wyskoczyli spod ziemi niczym stado chrabąszczy. Latamy nakręcani energią tworzenia, ani myśląc o rozmnażaniu, bo przecież jeszcze tak niedawno byliśmy larwami, siedzieliśmy pochowani w ziemi i guzik widzieliśmy. Jest cudownie.
E 69
Podobno światem miłości rządzi chemia. Nie ukrywam, że mnie to nie dziwi, bo coś musi przecież jakoś nami sterować na poziomie biologicznym. Nazwijmy sobię tę magiczną chemię składnikiem E69. Jakie właściwości ma E69 ? Ta niesłychanie uzależniająca substancja ma kilka faz działania,a w dużej dawce może doprowadzić do oślepienia, śmierci głodowej, czy nawet utraty zmysłów. Niestety przedawkowanie E69 pochodzącego z niezbadanego wcześniej źródła, możemy również przypłacić złamanym sercem. Naukowcy nie mają pojęcia jak to się dzieje, ale obiekty narażone na działanie tej enigmatycznej substancji, odczuwają bliżej niezbadany pociąg, objawiający się wolą wysłuchiwania zwierzeń na temat przebytej choroby babci, ulubionych kolorów, wieczornych przemyśleń na temat tego, o czym myślimy gdy zasypiamy.
Wszystko wskazuje na to, że E69 wykazuje działanie silnie toksyczne, paraliżujące nerwy oraz ograniczające zdolności do wykorzystywania potencjału naszych mózgów. Oczywiście jest to działanie typowe dla substancji psychoaktywnych. Pzychodzi więc wiosna naszego życia, ot stało się, zawirowały nad nami jaskółki, wszystko stało się proste, jesteśmy w końcu gotowi na miłość. Idziemy środkiem ulicy. Oto z reklamówką kartofli stoi on – wypisz wymaluj, brodacz z jourlana, z obłędem życia tlacym sie w kącikach oczu. Bach! Stało się! E 69 uderza do naszej głowy i nie jesteśmy już w stanie myśleć logicznie.
Czy to ten właściwy?
I jak my to teraz mamy ugryźć, jeśli już wiadomo, że nie myślimy teraz racjonalnie? To jest takie dziwne, że z przedstawicielami płci przeciwnej, z którymi czujemy, że moglibyśmy konie kraść, nie mamy chemii, a z jakimiś nieprzystępnymi mrukami, ta chemia jest. Paranoja! Nie dziwię się, że wymyślono postać zwaną kupidynem. Tylko taki herubinkowaty truteń, ubrany w zwiotczałą przepaskę, może mieć na tyle dowcipu wymieszanego z chorą fantazją, żeby kazać nam wzdychać do kogoś , kto w najmniejszym stopniu nie jest odpowiedzią na to, czego szukamy w życiu.
Jak się mamy dowiedzieć, czy to ten właściwy, kiedy wszystko co wiemy, to to, że zaraz po przebudzeniu zastanawiamy się, czy poduszka odcisnęła mu się na policzku zostawiając ładny wzorek, a gdy jesteśmy w pracy i patrzymy na zegarek, widząc dobitnie 11.11, to zastanawiamy się, czy on też właśnie spojrzał na cyferblat połyskujacy na lewym nagdarstku… K.....! Miłość mnie przeraża, zachwyca, a do tego wszystkiego nieustannie ciekawi.
Szczęśliwe zakończenie
Widziałam ludzi, którzy byli ze sobą naprawdę długo, a planują być jeszcze do końca życia. Najwyraźniej nadużywanie E69 prowadzi do trwałych zmian w korze mózgowej. Podobno chemia ustępuje po 3 latach, wtedy uderza nas kryzys, melancholia, nuda, wtedy też najczęściej się rozstajemy.
Zapytałam kobietę, z którą pewnego dnia, podczas moich zajęć, poszłyśmy na spacer z kijkami brzegiem morza, o to jak to jest możliwe, że jest z mężem 45 lat i dalej go kocha. Zamilkła na chwilę z niesamwitym uśmiechem nastolatki przyklejonym do twarzy, a potem podała mi przepis na krewetki z czosnkiem, pietruszką, tarasem, słońcem, winem i niezmiennie od 45 lat mężem.
Zobaczyłam to od razu. Dwoje ludzi siedzących przy eleganckim stole ze świecami, uśmiechających się do siebie i szczebioczących jak na pierwszej randce. Dla takich momentów warto pokonywać trudności, walczyć o to co kochamy, jeśli już kochamy. Chemia to tylko chemia. Można ją mieć, można się od niej uzależnić, a potem niechybnie stracić.
Czym jest miłość? Niech dla was bedzie tym co sprawia wam przyjemność, a nie tym co rani, zamyka w klatkach oczekiwań, zakazów , nakazów, niech będzie skrzydłami, które pozwolą wam zobaczyć świat z innej perspektywy. A na koniec podzielcie się ze mną czymś niezwykłym. Co przychodzi wam na myśl jako pierwsze, gdy pomyślicie o miłości ?
Marta Chmielińska
Napisz komentarz
Komentarze