Poświąteczne spotkania i powroty do pracy niestety nie należą do tych najmilszych. Mamy jakiś gorszy humor jesteśmy jacyś bardziej niezadowoleni i zniesmaczeni. Na naszej twarzy widoczny jest grymas. Po cichu luzujemy paski w spodniach a gdy w chodzimy na wagę jesteśmy przerażeni! Ok 8000 kcal czyli jakieś dwa kilo do przodu w dwa dni!
Nie należy tak prosto przeliczać kalorii na tłuszcz, tym bardziej że zjedliśmy sporo węglowodanów, a one zatrzymują wodę, która też waży. Samego tłuszczu w ciągu tych dwóch dni objadania może przybyć od 0,5 do 1 kg. Możemy też być po świętach dodatkowo opuchnięci od zgromadzonych w organizmie płynów, bo podczas świąt zapominamy o piciu wody!
Więc co teraz mamy robić?
Dla odmiany - dwa dni głodówki?
Nie. Polecam natomiast, aby nastąpił początek stałego procesu zmian naszych nawyków. Przede wszystkim nie zapominamy o porannych treściwych śniadaniach. Wiele osób pije rano tylko kawę, a pierwszy posiłek zjada w południe. Potem wracamy do domu około godz. 16.00 i mamy atak wilczego głodu, bo dla organizmu jeden posiłek od rana to za mało. Należy więc wyznaczyć w ciągu dnia stałe terminy na trzy główne posiłki, a pomiędzy nimi - zjadać kolejne dwa, ale już lekkie - owoc, sałatkę. W wieczornym posiłku ograniczamy kalorie ale jej nie eliminujemy! Organizm potrzebuje w tym czasie posiłek aby nasz metabolizm nie zwalniał! Decydujemy się na chude mięsa, ryby, warzywa. Jeśli owa poświąteczna zmiana nawyków będzie stała - przy kolejnej okazji do łasuchowania, łatwiej nam będzie zachować umiar.
Czy dojadamy zapasy po Świętach ?
Nie! Kończymy ze świątecznym menu! Nie tylko ze względu na konieczność trzymania zdrowej i zbilansowanej diety oraz ze względu na kontrolę wagi. Wprawdzie objadanie się mazurkami przez kolejne trzy dni oznaczałoby już zdecydowany wzrost wagi o owe 2-3 kilo tłuszczu, ale nie zjadamy resztek także z troski o nasze zdrowie, aby się zwyczajnie nie zatruć. Można ewentualnie zamrozić małe porcje mięsa i wędlin i od czasu do czasu je jeść, ale z umiarem - czyli już w nieświątecznych ilościach.
Wracamy do grafiku dnia planując posiłki o stałych porach - na początku jest to bardzo trudne ale warto i się opłaca;) Efekty wszystkich moich pacjentów są piękne. Odchudzanie staje się przyjemne i bezpieczne bez efektu jojo i wracania do starej wagi. Zmieniamy nawyki, zmieniamy myślenie dzięki czemu wybieramy to co dla nas dobre!
W ten wyjątkowy dzień - Światowy Dzień Zdrowia pamiętajmy, że zdrowe racjonalne żywienie + regularna aktywność fizyczna są kluczem do drzwi zdrowia, pięknego wyglądu, radości i witalności!
Dietetyk Kinga Skrzypczyk
Napisz komentarz
Komentarze