Czytaj także: Gospodarka… do kogo ta mowa?
Dobrym przykładem jest tu oddalona od nas o niespełna 100 kilometrów Częstochowa, gdzie Prezydent oraz Rada Miejska zadecydowali niedawno, że firmy korzystające z miejskich lokali będą mogły liczyć na obniżki czynszów, gdy spadną im obroty lub gdy ulice, przy których działają, będą w remoncie. Znacząco zmniejszono stawki za przynależne do wynajmowanych lokali użytkowych piwnice. Ponadto na preferencje w czynszach będą mogły też liczyć nowe firmy. Zmiany są elementem programu wspierania przedsiębiorczości w Częstochowie, przyjętego w drodze uchwały Rady.
Czytaj także: Marnej jakości bieżące administrowanie
Dlaczego władze Częstochowy potrafią dostrzec trudną sytuacją gospodarczą na rynku krajowym i lokalnym oraz potrzebę aktywizowania osób niepracujących i absolwentów a w Tomaszowie potrafią się jedynie utwierdzać w narcystycznym samozachwycie? Odpowiedzi na to i podobne pytania poszukiwaliśmy już wielokrotnie.
Radni jasnogórskiego miasta przyjęli uchwałę zakładającą, że osoby rozpoczynające po raz pierwszy działalność gospodarczą będą mogły wynająć lokal użytkowy z zasobów miejskich ze stawką czynszu w wysokości 3 zł za metr kwadratowy, gdy rynkowe stawki poza centrum miasta są ok. 2-3-krotnie wyższe. Z preferencyjnych stawek nie będzie można korzystać w ścisłym centrum, gdzie opłaty sięgają nawet kilkudziesięciu złotych za metr. Obniżona stawka ma obowiązywać przez dwa lata; potem będzie podniesiona do średniej w danej strefie.
Czytaj także: Cel sam w sobie
Rada wychodzi też naprzeciw przedsiębiorcom narażonym na straty wynikające z prowadzenia miejskich inwestycji infrastrukturalnych, jak budowa i przebudowa ulic, chodników itd. Firma, która udokumentuje spadek obrotów przekraczający 10 proc. w stosunku do poprzednich dwóch lat, będzie mogła ubiegać się o obniżkę czynszu o 30 - 50 proc.
To jednak nie koniec udogodnień dla przedsiębiorców, jakie wprowadzono w Częstochowie. Już od marca firmy wykorzystujące innowacyjne technologie mogą liczyć na częściowe zwolnienie z podatku od nieruchomości, pod warunkiem, że zainwestują co najmniej 50 tysięcy złotych.
Jak widać, jak się chce to można. Wypada zapytać: co w tym czasie robią tomaszowscy radni? Otóż nasi przedstawiciele w lokalnym samorządzie, postanowili jakiś czas temu, dobrowolnie zrzec się prawa do samodzielnego myślenia. Ustalili między sobą, że aby uniknąć corocznej dyskusji na temat stawek w podatku od nieruchomości będą je podnosić o wskaźnik inflacji. Tymczasem wskaźnik ten ma bardzo złudny charakter. Wzrost cen towarów i usług powoduje wiele różnych czynników w tym poziom kosztów produkcji. Jednym z czynników mających na nie wpływ jest wysokość podatków lokalnych.
Paradoksalnie ich podnoszenie staje się argumentem dla ich dalszego podnoszenia. Można powiedzieć, że mamy tu urzędnicze perpetuum mobile. Tylko czy aby na pewno? Wystarczy krótki spacer po mieście, by przekonać się, że w Tomaszowie istnieją setki wolnych lokali użytkowych. Mimo spadku wysokości czynszów a więc i dochodowości z najmu wciąż nie znajdują chętnych na wynajem. Bywa, że opłacane podatki są równowartością 3 miesięcznych czynszów (o ile lokal jest wynajmowany) a przecież budynki amortyzują się tak samo, jak i wszystkie inne środki trwałe.
Za dwa, trzy miesiące radni przystąpią do prac nad przyszłorocznym budżetem miasta. Zanim to jednak zrobią będą musieli przyjąć stawki podatkowe na kolejny rok. Może to najwyższy czas, by włączyli w swoich głowach przełączniki, wymuszające bardziej efektywną pracę szarych komórek. O finanse miasta można dbać na wiele różnych sposobów.
Napisz komentarz
Komentarze