- Wciąż wiele osób traktuje wszystkie instytucje kredytujące, jak instytucje zaufania publicznego, uważając, że jeśli poważny Bank czy inny podmiot przygotowuje wzorzec umowy to będzie on korzystny dla obu stron zawieranej transakcji- mówi Agnieszka Drzewoska Łuczak, Powiatowy Rzecznik Konsumentów.
Tymczasem jest to bardzo złudny sposób myślenia. Mimo, że instytucje podlegają kontroli UOKiK i Komisji Nadzoru Finansowego, to są one takim samym przedsiębiorcą, jak każdy inny, a więc nastawionym na maksymalizację zysku. Jest on generowany na wszelkie możliwe sposoby, jak pokazują decyzje wydawane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zawsze zgodne z obowiązującymi przepisami prawa.
- Zamierzaliśmy z mężem zaciągnąć kredyt w wysokości 50 tysięcy złotych - mówi pani Maria, mieszkanka Tomaszowa. - W Internecie znaleźliśmy informację wraz z kalkulatorem kredytowym, która odsyłała nas do jednej z firm brokerskich, które wyszukują odpowiednich ofert spośród dostępnych na rynku finansowym. Bardzo szybko skontaktował się z nami przedstawiciel firmy i umówił nas na spotkanie w siedzibie jej łódzkiego oddziału. Na spotkaniu zapoznaliśmy się z zaprezentowanymi ofertami i wybraliśmy taką, która wydawała się dla nas odpowiednia.
Małżeństwo szybko podpisało przedwstępną umowę pożyczki gotówkowej z Korporacją Finansową „X”. Umowa zobowiązywała panią Marię i jej męża do wpłaty 3250 złotych jako sumy opłat „przygotowawczych”. Kwota ta trafiła na konto Korporacji jeszcze tego samego dnia.
- Nie pozostało nam nic innego, jak czekać na rozpatrzenie wniosku, podpisanie właściwej umowy pożyczkowej i przelanie pieniędzy na nasze konto - opowiada mąż pani Marii. - Złożyliśmy wszystkie dokumenty i dopełniliśmy niezbędnych formalności, przedstawiciel pożyczkodawcy zapewniał nas, że umowę podpiszemy tak szybko jak się tylko da i że nie będzie z uzyskaniem pożyczki żadnych problemów. Bardzo zdziwiliśmy kiedy odebraliśmy z Poczty pismo odmawiające nam jej udzielenia.
Niedoszli pożyczkobiorcy zażądali więc zwrotu wpłaconych na konto spółkę - korporację pieniędzy. W odpowiedzi otrzymali kolejne pismo, w którym spółka „X” odmawia wypłaty pobranej kwoty. Firma w swojej odmowie podpiera się zapisami ustawy o kredycie konsumenckim twierdząc, że jej zgodnie z jej zapisami opłata przygotowawcza nie podlega zwrotowi.
- W przedmiotowej sprawie zaznaczyć należy, iż opłata pobrana przez pozwaną nie ma charakteru stricte opłaty przygotowawczej, która z założenia ma rekompensować kredytodawcy koszty przygotowania umowy - mówi Agnieszka Drzewoska - Łuczak, do której o pomoc zwróciła się pani Maria.. - Nie sposób uznać, że koszty te stanowią kwotę aż 3250,00 zł. W mojej ocenie jest to zawoalowana opłata karna za odstąpienie od umowy i jako taka stanowi zbyt wygórowaną sankcję dla konsumenta i jest niezgodna z prawem.
Rzecznik podkreśla, że założenia ustawodawcy w zakresie opłaty przygotowawczej były zgoła odmienne od interpretacji spółki - korporacji udzielającej pożyczek. Jej zdaniem wysokość opłaty przygotowawczej w kwocie 3250,00 zł stanowi nieuzasadniony i nadmierny zysk firmy, przy braku jakiejkolwiek ekwiwalentności świadczeń. - Bezspornym jest, że opłata w wysokości 3250,00 zł nie odpowiada nakładowi pracy i materiałów użytych do przygotowania Przedwstępnej Umowy Pożyczki Gotówkowej Promocyjnej. Działanie takie jest niezgodne z obowiązującym prawem - wyjaśnia. -Zaznaczyć przy tym należy, iż konsument nie ma możliwości negocjowania tego punktu umowy, a wpłata żądanej kwoty jest wymagana przez pozwaną przed podpisaniem umowy przedwstępnej.
Powiatowy Rzecznik Konsumentów wystąpił do spółki z pismem, w którym zaproponował polubowne zakończenia sporu. „X” nie wyraziła na to zgody. Tym samym sprawa trafi do Sądu, który rozpatrzy zasadność pobrania opłaty przygotowawczej od umowy, która nigdy nie została podpisana.
- Opisywany przypadek jest jednym z wielu. Znane są przypadki, że zachęcone telewizyjnymi reklamami osoby pożyczały od sąsiadów i znajomych pieniądze, by mieć z czego pokryć wspomnianą opłatę. Następnie spółka odmawiała podpisania umowy i ludzi ci pozostawali bez pieniędzy, za to z długiem w wysokości kilku tysięcy złotych.
Ta sama firma została już ukarana za stosowanie niedozwolonych klauzul umownych przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Decyzja nie jest prawomocna, dlatego nie podajemy nazwy firmy
Napisz komentarz
Komentarze