Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 23 lutego 2025 21:08
Reklama
Reklama

Kraina broni i narkotyków

Jak wygląda Pakistan oczyma Michała Przybylskiego, będziecie mogli się przekonać czytając portal NaszTomaszów.pl

- Kamil....
- No?
- Widzisz te kałasze?
- No widzę. I co?
- Chodź, porobimy sobie z nimi zdjęcia.
- Dawaj :-).

 

Ale od początku. Znajomy z Zahedanu, odprowadził mnie do terminalu taksówek skąd miałem wziąć transport (dzielone taksi za 6 dolarów) do przejścia granicznego z Pakistanem. Ponieważ terminal jest na drodze wylotowej z Zahedanu, postanowiłem spróbowac autostopu. Ustawiłem się przy posterunku policji. Funkcjonariusze wołali do mnie "Myster, escort, escort, danger", ale jakoś nie chciało mi się w to grać. Po kilku minutach od ustawienia się przy drodzę, zatrzymała się ciężarówka, która dowiozła mnie do samego przejścia. Granica jak granica - po irańskiej stronie schludna i bardzo dobrze oznakowana - niczym na lotnisku. W środku, tłumy ludzi. Nie chciało mi się stać w długaśnej kolejce więc pokręciłem się trochę udając, sierotkę Marysię. W końcu jedna z osób zlitowała się nade mną i przepchnęła mnie do odprawy. I tutaj problem - komputer nie chce dać mi zezwolenia na wyjazd. Wszystko przez to, że przedłużyłem sobie pobyt w Iranie o 1 dzień. A wszystko przez pociąg Zahedan - Quetta, który miał jechać 15 sierpnia, a na który nie sprzedano mi biletów.

 

[reklama2]

 

Uwaga! Nie przedłużajcie sobie pobytu w Iranie. Nie ma już możliwości zapłacenia kary na granicy i spokojnego przejścia. W tym celu, cofną was do najbliższego większego miasta. Kolejny dzień stracony na załatwianiu papierkowej roboty. Na szczęście mnie się udało - a to dlatego, że była na granicy osoba mówiąca tak w farsi, jak po angielsku i załatwiła telefon do jakiegoś urzędu w Teheranie, który zezwolił mi na opuszczenie Iranu. Z drugiej strony, nie wiem czy nie będę musiał wymieniać paszportu, żeby kiedykolwiek znów dostać wizę.

 

Po przejściu na drugą stronę...... "wracam do Iranu" - taka była moja pierwsza myśl. Niskie budynki rozrzucone w nieładzie na pustynnym krajobrazie. Droga niby jest ale tak jakby jej nie było; brakuje oznakowań. Udało mi się jakoś znaleźć odprawę paszportową.

 

Mam wize jednokrotnego wjazdu do Iranu wiec po pierwszym kroku w Pakistanie,  nie ma juz odwrotu.

 

Po wypełnieniu formularza imigracyjnego, zrobieniu zdjęcia kamerką internetową byłem już wolny. No, może nie do końca. Jak tylko wyszedłem z budki celników, zawołał mnie Kamil, Francuz jadący przez Pakistan do Indii, którego poznałem jeszcze po irańskiej stronie.

 

- Czekałem na Ciebie. Powiedział
- To fajnie. Idziemy na bazar?
- Nie za bardzo możemy się stąd ruszyć. Ci goście chcą nam dać eskortę do samej Quetty (ok. 700km od Taftan).
- Myster, escort to Quetta, danger, włączył się jeden z funkcjonariuszy.
- Proszę wybaczyć, ale nie chcę eskorty. Jadę stopem. Przecież tutaj nie ma prawa się nic stać. To jest pustynia, jest Ramadan, wszyscy siedzą pozamykani w domach, nikomu się nie chce ruszyć bo jest za gorąco.
- But myster, danger, Al-Queida, Belochi Revolutionary Army, drug smugglers, terrorists, kidnapping. Escort must take. 
- I tak nie chcę eskorty.

 

Zaprowadzili nas na posterunek policji. Po dwugodzinnych pertraktacjach stanęło na tym, że bierzemy eskortę w postaci niedowidzącego dziadka (serio!) uzbrojonego w kałasza, ale za darmo (z początku chcięli od nas 1.500 rupii czyli ok. 15 usd) - płacimy tylko 1.000 rupii (ok. 10 usd) za bilet autobusowy.

 

 

Poszliśmy na bazar. Okazało się, że bilety kosztują 1.000 rupii ale w obecnej sytuacji, dla nas jest to 2.000 rupii bo turysta to problem dla całego autobusu - musi się zatrzymywać na minimum 10 minut na każdym checkpoincie kontrolnym, przez co są potworne opóźnienia.

 

Drugie podejście - tym razem wymknęliśmy się niezauważeni bez strażnika. Bez eskorty, biletów nikt nie chciał nam sprzedać. Próbowaliśmy łapać stopa. Wszyscy, którzy się zatrzymali, mówili, że to niemożliwe, bo jak nas zobaczy policja na którymś z checkpointów, kierowca będzie miał spore problemy.

 

Kolorowa ciezarowka na bazarze w Taftan.

 

Sam Taftan nie zrobił na mnie wrażenia. Ktoś kiedyś opisał to miasteczko jako "piekło na ziemi". Widziałem gorze miejsca. Mnie się ono wydało po prostu odizolowanym miejscem po środku niczego. Nic się nie dzieje. Każdy podmuch wiatru podnosi w górę tumany piachu. Ludzie jacyś tacy dziwnie zamuleni - jakby pogrążeni w transie.

 

Goraco, sucho, duzo kurzu i ogolnie nikomu nic sie nie chce.


Wróciliśmy na posterunek policji. Strażnicy mięli przerwę a my nie chcięliśmy ich budzić. Podeszliśmy do kratek i w malutkiej celi zobaczyliśmy kilkadziesiąt osób. Jeden z nich wytłumaczył, że to deportowani z Iranu więźniowie przyłapani na przedłużeniu sobie pobytu - tylko nieco dłuższym niż mój :-). Mieli ich przewieźć do Quetty. Fajnie.

 

- Możemy jechać z wami? Zapytaliśmy przechodzącego akurat strażnika.
- Nie ma problemu. Autobus odjeżdża o 5 po południu więc macie tutaj cały dzień przed sobą.
- Ile to będzie kosztować?
- 600 rupii. Ale warunki bardzo niekomfortowe. Jest więcej osób niż miejsc w autobusie, a droga bardzo ciężka.
- Spoko. Jedziemy.

 

Więźniowie pod cela.

 

Skazani na całodzienny pobyt na posterunku, postanowiliśmy zająć się swoimi sprawami. Niby byliśmy jak więźniowie - bez eskorty, nie mogliśmy się nigdzie ruszyć, ale na terenie posterunku, mogliśmy robić co się nam tylko podoba i nikt na nas w ogóle nie zwracał uwagi. Wszycy mięli nas głęboko gdzieś.

 

 

Pierwsza rzecz - kawa. Niestety, skończył się gaz w butli więc musiałem przegrzebać składzik, żeby znaleźć drugą.

Później wymyśliliśmy, że skoro pozostali wokół nas śpią, my też utniemy sobie drzemkę. Ale.....


- Kamil....
- No?
- Widzisz te kałasze?
- No widzę. I co?
- Chodź, porobimy sobie z nimi zdjęcia.
- Dawaj :-).

 

I tak, cyknęliśmy sobie kilka fotek z leżącymi w rogu pokoju AK-47 zaraz obok śpiących policjantów. Szczerze mówiąc, nic nam nie mogli za to zrobić - oni muszą nam zapewnić bezpieczeństwo, a my nie możemy z ich opieki zrezygnować. Byliśmy na siebie w pewien sposób skazani.

 

Po 19 okazało się, że autobus odjeżdża dopiero o 4 rano następnego dnia. Dostaliśmy na noc osobny pokój. Kiedy obudziliśmy się o 10, więźniowie nadal byli na miejscu - tylko jakby rozmnożeni - Iran dowiózł kolejną porcję nielegalnych robotników. Okazało się, że będą dwa autobusy ale nikt nie wie kiedy. Pozostało albo iść i wydać na legalny autobus po 2.000 rupii na osobę albo cierpliwie czekać. Po jednym dniu w naszym towarzystwie, strażnicy mieli już nas serdecznie dosyć więc jak najbardziej zależało im żeby się nas pozbyć. Niestety, w miarę upływu czasu, godzina przyjazdu autobusu się zmieniała. Zapytałem czy jest szansa, że nastąpi to jeszcze w tym miesiącu. Nie dostałem odpowiedzi :-(.

 

W końcu, autobusy przyjechały. Tuż przed zachodem słońca. Dostaliśmy miejsca siedzące. Więźniowie, którzy nie zmieścili się na fotelach zostali upchnięci z tyłu. Nie chciałbym pójść do więzienia w Pakistanie.

 

Nasz autobus

 

Nasz uzbrojony strażnik siedział tuż obok, oparty o swój niezawodny kałasznikow. I tak, wyruszyliśmy w ostrą i wyboistą drogę, która miejscami zlewała się z pustynią a miejscami wyglądała jakby ktoś asfalt nakładał kropidłem.

 

Tylna szyba wypadla na wybojach.

 

Po drodzę mijaliśmy kilka budek policji - przy każdej musięliśmy się zatrzymać i wpisać dane do księgi gości. Normalnie jak jakiś wyścig bo nawet czas meldunku wpisywaliśmy z dokładnością co do sekundy. Kamil przegrywał bo ja wpisywałem się pierwszy :-).

 

Jeden z punktow kontrolnych na drodze Taftan - Quetta.

 

Po drodzę naszła mnie myśl - po co to wszystko? Różne wypadki się zdarzają, a ludzie fiksują swój umysł na jednym - terroryzm. Rozumiem, że ryzyko istnieje, ale bardziej prawdopodobne jest zginąć w wypadku samochodowym czy utopić się pływając w morzu. Patrząc na Pakistan, podejrzewam, że tutaj łatwiej o tyfus, cholerę czy żółtaczkę niż o bycie porwanym przez terrorystów - ale może to tylko moje pierwsze wrażenie. Oczywiście, trzeba zachować pewne środki ostrożności, ale, jak to się mówi - "nadgorliwość jest gorsza niż faszyzm".

 

W Quetcie byliśmy rano. Kamil pojechał dalej w stronę Indii, ja zostałem żeby się rozejrzeć i zacząć jakoś ogarniać Pakistan. Nie wiem jeszcze ile czasu tutaj spędzę. Pewne jest to, że następny przystanek to gorące i wilgotne Karachi. Tam zastanowię się co dalej.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

piko 08.09.2011 17:32
czy ten pan - to syn pani dyr. z gastronomika?

Dorota 02.09.2011 09:55
Chodziłam do klasy z nim.....szkoda że jest u nas w Polsce nagminna promocja ludzi, którzy nie powinni być promowani...

Trn 02.09.2011 01:34
Czy mi się wydaje, czy zdawałem maturę z angielskiego u tego o to pana i bardzo dobrze wspominam ten sprawdzian mojej wiedzy! Pozdrawiam kurna! (-;

Opinie

Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Program "Tarcza Wschód" oparty jest na trzech kluczowych elementach: fortyfikacjach i zaporach przeciwpancernych, systemach antydronowych i rozpoznawczych, oraz wsparciu lokalnych społeczności rozbudową potrzebnej infrastruktury, np. drogowej - powiedział w Sejmie wiceszef MON Cezary Tomczyk.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:29
Wiceszef MON: kluczowe elementy "Tarczy Wschód" to fortyfikacje, systemy antydronowe i rozpoznawcze

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Kolejny pisowski spadochroniarz w szpitalu

Od kilku miesięcy piszemy o tym, że nasz szpital, będzie przechowalnią pisowskich działaczy tracących intratne synekury. O tym, że w tomaszowskim szpitalu zatrudniono kolejnego spadochroniarza PiS dowiedzieliśmy się... z reportażu TVN. Tym razem jest to Radosław Marzec, związany z Janiną Goss (znaną z pożyczek udzielanych J. Kaczyńskiemu). Będzie on pełnił funkcję rzecznika spółki, ale jak zapewnia, wicestarosta Włodzimierz Justyna, nie będzie to jego jedyne zadanie. Marzec to radny Rady Miejskiej w Łodzi. Zajmował też szereg stanowisk bez wątpienia z politycznego nadania. O karierze zawodowej niewiele z Internetu się dowiemy. Poza tym, że był szoferem wspomnianej wcześniej łódzkiej skarbniczki PiS orz po Prezesa Skry Bełchatów. Do grudnia był też przewodniczącym Klubu Radnych. Złożył rezygnację, kiedy porządki w łódzkim PiS zaczęła robić Agnieszka Wojciechowa Van van Hekelom.
Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Ponad 16 mln zł dofinansowania. Remont zabytkowej kamienicy. Budowa nowego bloku

Gmina – Miasto Tomaszów Mazowiecki w październiku 2023r. złożyła dwa wnioski do BGK o otrzymanie dofinansowania w ramach Funduszu Dopłat do budowy jednego budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ul. Barlickiego 22 (22 lokale mieszkalne) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 7,133 mln zł oraz do przebudowy kamienicy przy ul. Barlickiego 20 (17 lokali mieszkalnych) przy wnioskowanej kwocie wsparcia 9,052 mln zł. Łączna kwota wnioskowanego i przyznanego wsparcia to 16,185 mln zł, co stanowi 80% szacowanych kosztów obu inwestycji.
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: JagodaTreść komentarza: A w sprawie s12, która w wariancie południowym to jakaś masakra milczy...Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: ***Treść komentarza: Teraz się przypomniało jak inni przy władzy, że na dworcu syf! Przepraszam a co wasz PiS i największy ulubieniec -Macierewicz, zrobił wcześniej w tej kwestii dla Tomaszowa? 💩. 😀Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: KasiaTreść komentarza: Dobry wpis ale zapomniała Pani dodać że koniecznością na Dworcu jest okienko z kasą biletową! To prawdziwe utrapienie dla podróżująch tomaszowian.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: TomaszowiankaTreść komentarza: Wszystko ładnie i pęknie, ale szkoda, że tak mało ludzi korzysta. Czemu ? Bo minister infrastruktury Dariusz Klimczak odpowiedzialny za transport nawala z robotą, za którą bierze niemałe pieniądze. Multum przejazdów, jednak 80% z przesiadką w Koluszkach bądź Łodzi. Nawet do stolicy oddalonej o zaledwie ponad 100 km jest przesiadka. Przecież to komiczne, ale co takiego "szanownego" ministra może obchodzić ?! On w porównaniu do 'szarego obywatela" śmiga sobie samochodem ładowanym/tankowanym za nasze podatki. Jedynie kiedy korzysta z transportu publicznego to czas przed wyborami, kiedy to trzeba się pokazać jak Pan Trzaskowski poruszający się tramwajem jeden przystanek pod publiczkę i moment, w którym dziennikarze mogą cyknąć fotkę na okładkę swojego żałosnego szmatławca. A zwykli ludzie niech sobie radzą, oczywiście tuż po wyborach. Ta sytuacja miała miejsce właśnie po objęciu stanowiska przez Pana Klimczaka. Jeszcze w roku 2023 mieliśmy kilka połączeń bezpośrednich, lecz to się wówczas zmieniło, a Koalicja wpiera nam same dobre zmiany, choć już dobrze wiemy, że ich nie ma pod każdym względem. Mam nadzieję jednak, że rodacy któregoś pięknego dnia, wezmą sprawy w swoje ręce i przestaną wspierać oszustów i złodziei. Prace nad projektem jak zwykle zaczynają się w III kwartale, kiedy to przebudowa będzie stała od IV kw. 2025 r. do końca I kwartału 2026 r. z powodu warunków atmosferycznych, przez co również będzie trwała zapewne do końca 2027 r. o ile i w tym terminie się wyrobią. Kończąc, niech nasz dworzec rośnie w siłę, bezpieczeństwo oraz piękno i wygodę dla podróżujących ludzi.Źródło komentarza: 300-metrowy peron i przejście podziemne powstanie na stacji kolejowej w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: tTreść komentarza: Może mieszkańcy miasta ocenią czy takie dodatkowe skrzydła mieszkalne komponują się z wciśniętą kamienicą zabytkową. Czy modernizacja - remont zabytkowej kamienicy nie wpłynie na charakter elewacji i całego budynku (czy konserwator będzie nadzorował wszystkie działania na każdym etapie).Źródło komentarza: Dariusz Klimczak w Tomaszowie: wkrótce przedstawię projekt usprawnienia procesów inwestycyjnychAutor komentarza: obywatel TMTreść komentarza: Co się spodziewać po wyborcach skoro większość to przybysze z wiosek. Starych tomaszowian coraz mniej, wieś rządzi miastem, wybierając tzw. swoich.Źródło komentarza: Radni chcą nocnej prohibicji. Koalicja ponad podziałami
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama