„Ride On”, bo taki tytuł nosi krążek, powstał w „Rapid Fire” Studio w Krakowie. Zawiera jedenaście utworów, spośród których żaden nie zasługuje na słowo nagany. Nie ma tu momentów lepszych i słabszych. Całości słucha się fantastycznie, wręcz czując klimat amerykańskiego południa, czerwień zachodzącego słońca (znowu skojarzenie ze Slashe grającym solówkę na samotnej skale). Elementy klasycznego rockowego grania możemy tu odnaleźć właściwie na każdym (pustynnym) kroku.
Muzyka Black Jacka osadzona jest bardzo mocno w tradycji, przypomina w ten sposób produkcję takiego rockowego tuza, jak Zack Wylde i jego Black Label Society. Nie jest to stwierdzenie na wyrost. Wystarczy posłuchać siódmego w kolejności „Sisyphusa” aby przekonać się, że mam rację. Odkręcasz „manetkę” swojego wzmacniacza i jedyne co jesteś w stanie powiedzieć to „o ja p….”. I tak jest od początku do samiutkiego końca, który jeszcze długo pozostaje w uszach sercu i duszy.
Warto zauważyć świetną grę sekcji rytmicznej. Brzmienie perkusji pozbawione „plastiku” i komputerowego kopiowania sekwencji. Ja w każdym razie tego nie słyszę a jest to jedna z rzeczy, które najbardziej wkurzają mnie we spółczesnych wydawnictwach muzycznych, gdzie technologia Bierzę górę nad zdrowym rozsądkiem a zaskoczenie różnicą między obejrzanym koncertem a nagraną (czy może właściwie powiedzieć byłoby wyprodukowaną) płytą można porównać jedynie do nocnego spotkania z pijanym kosmitą w Parku Miejskim im. Antoniego Macierewicza.
Chłopaki grają ze sobą dopiero od roku. W tym czasie zdążyli zagrać kilkanaście koncertów i przygotować materiał na płytę, która zmiecie Was z powierzchni ziemi i zabierze w astralną podróż amerykańskim krążownikiem szos napędzanym „kwasem” nie rozpuszczonym bynajmniej w elektrycznej oranżadzie. Jeżeli życzyłbym sobie kogoś zobaczyć w nadpilickim grodzie grającego szalony koncert, byłby to na pewno krakowski Black Jack. Póki co jednak będziemy ich mogli obejrzeć i posłuchać na tegorocznym Przystanku Woodstock.
Skład zespołu tworzą: Paweł Kluczewski- wokal, gitara; Łukasz Mackoś – gitara solowa; Rafał Berkowicz – gitara basowa; Krzysztof Nowakowski – perkusja.
Mieliśmy dla Was do rozlosowania jeden egzemplarz promocyjny płyty. Niestety został zgarnięty przez naszego „naczelnego” i nie pozostaje nam nic innego, jak mieć nadzieję, że nie będzie jej słuchał, jeżdżąc samochodem ulicami miasta.
Napisz komentarz
Komentarze