Miałem ostatnio możliwość obejrzeć program nakręcony przez uczniów jednego z warszawskich liceów, którzy cztery lata temu, przed wyborami samorządowymi, wypowiadali się na temat kolejnych ugrupowań. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Zmieniło się o tyle, że dziś u steru władzy w naszym kraju mamy Platformę Obywatelską, zamiast Prawo i Sprawiedliwości. Co ciekawe bohaterowie filmu, przewidzieli rządy PO w niesamowity sposób. Przewidywali bowiem, że polityka w wykonaniu PO oparta będzie na spokojnym i powolnym odbudowywaniu kraju. I tak rzeczywiście jest. Większość nie popierała Prawa i Sprawiedliwości, do czego zniechęcała ich skutecznie natarczywość Radia Maryja i propagowanie polityki niezgody.
Wiem, w jaki sposób często głosują młodzi ludzie. Na wybory idą z rodzicami i kreślą, kogo tata wskaże. Bez większego zastanowienia, czy dokonywany właśnie wybór jest słuszny, bo ilu rodziców tłumaczy dlaczego właśnie ten a nie tamten kandytat jest właściwy? Jest to pójście „po najmniejszej linii oporu”. Tymczasem młodzież idąca do urn wyborczych powinna być w pełni świadoma znaczenia własnego głosowania. Powinniśmy wiedzieć kogo chcemy wybrać i dlaczego. Może warto poznać sylwetki tych, którym chyba najbardziej zależy na sprawowaniu władzy w naszym mieście.
Platforma Obywatelska w Tomaszowie, to nie to samo co PO rządzące krajem. Premier Donald Tusk i prezydent Bronisław Komorowski nie wydają się być liberałami. Nie są skorzy do wielkich i radykalnych zmian. W Tomaszowie o urząd prezydencki ubiega się Grzegorz Haraśny. Człowiek uważający się za liberała. Może to jest oznaką zmiany na lepsze? To jeden z dwóch kandydatów, którzy w najbardziej ekspresyjny i pewny sposób zmierzają po urząd prezydencki.
Za nim, według mnie, znajduje się Tomasz Trzonek. Kandydat niezrzeszony, startujący z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej i przez Sojusz popierany. Propaguje politykę młodzieży, bezpiecznego wychowania utożsamiając się tym samym z doktryną partii, której barwy niejako reprezentuje.
Pozostało sześciu kandydatów. Tymczasem informację, jakie docierają pozwalają wyrobić sobie jakąś opinię, co najwyżej o dwóch.
Mirosław Kukliński – człowiek, chcący powrócić do polityki. Wiele obiecuje, jednak czy warto dwukrotnie wchodzić do tej samej rzeki?
Drugim z nich jest obecnie sprawujący swój urząd, prezydent Rafał Zagozdon. Na jego nieszczęście tuż przed wyborami wypływają kolejne brudy. Przede wszystkim upubliczniony niedawno wysoki rachunek telefoniczny, poza tym sławny rejs i „Wenecja”. Wśród moich rówieśników są to argumenty najczęściej używane przeciwko temu kandydatowi.
Pozostaje dwóch polityków, którzy swoim zachowaniem i bierną postawą nie widać nie walczą o głosy Tomaszoiwan. Być może już teraz zdali sobie sprawę z tego, jak niewielkie szanse mają na wygraną, a może po prostu uważają, że ludzie wszystko na ich temat już wiedzą.
Wybory już za 1o dni. Zachęcam wszystkich do głębszej analizy kandydatów przed nadchodzącym dniem "sądu ostatecznego".
GJ
Napisz komentarz
Komentarze