- Artykuł 8 ustawy mówi o warunkach, jakie muszą być spełnione przy zgłoszeniu kandydata – wyjaśniono nam w Biurze Prawnym Państwowej Komisji Wyborczej. – W zgłoszeniu kandydata, poza danymi osobowymi, powinny znaleźć się także informacje na temat przynależności partyjnej. Jeśli kandydat jest bezpartyjny, może znaleźć się na przykład adnotacja o tym, ze jest on przez jakąś partie popierany. Nie podanie tej informacji stanowi wadę zgłoszenia i Komisja powinna wskazać tę wadę do uzupełnienia, bo może się zdarzyć, że błędne informacje podano przez pomyłkę. Nie usunięcie tej wady może stanowić podstawę do odmowy zarejestrowania.
Ten stan prawny potwierdza również Przemysław Sepkowski – Kandydat powinien podać oczywiście prawdę. Wynika to bezpośrednio z ustawy o bezpośrednim wyborze wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Prawnicy z Państwowej Komisji Wyborczej uważają, że niesprostowanie informacji w odpowiednim czasie może być podstawą do wszczęcia postępowania karnego - Mamy rozdział dotyczący przestępstw przeciwko wyborom. Jest na przykład zapis, że kto używa podstępu, w celu nieprawidłowego sporządzenia list wyborczych, podlega odpowiedzialności karnej. Przede wszystkim należy poinformować o sprawie właściwą Komisję Wyborczą i Komisarza Wyborczego, który jest organem odpowiedzialnym za prawidłowy przebieg wyborów.
Czy rzeczywiście kandydaci z partyjnymi legitymacjami, kandydujący na funkcje wójtów nie są mile widziani? Wydaje się temu zaprzeczać fakt, że wielu z pośród obecnie urzędujących szefów gmin w Powiecie Tomaszowskim się przyznaje. Marian Holak z Budziszewic jest nawet Prezesem Prawa i Sprawiedliwości w naszym powiecie.
Mimo wszystko jednak zdarzają się przypadki, kiedy działacze partyjni z takich czy innych względów zapominają o podaniu swojej przynależności partyjnej. Nie zarzucając nikomu złej woli, jeden z nich ma też miejsce w jednej z gmin Powiatu Tomaszowskiego, gdzie pojawiło się kilku kandydatów na wójta i żaden z nich nie zadeklarował przynależności do partii politycznej. Na stronach Państwowej Komisji Wyborczej wszyscy figurują jako osoby bezpartyjne.
Informacja PKW jest dosyć zaskakująca, tym bardziej, że przynależność jednej z tych osób do Polskiego Stronnictwa Ludowego jest publicznie znana.
Jak ustalić czy ktoś do partii należy, czy też nie? Najprościej zatelefonować bezpośrednio do kandydata i zadać pytanie wprost. Dziennikarze jednak na początek sprawdzają w kilku innych źródłach a dopiero na koniec telefonują do osoby bezpośrednio zainteresowanej. Metoda ta jednak ma swoje wady.
Warszawska Centrala Polskiego Stronnictwa Ludowego, jak się okazuje informacji na temat swoich członków w terenie nie posiada. Niezwykle sympatyczna, o mile brzmiącym głosie pani odsyła nas do oddziału wojewódzkiego w Łodzi.
Równie miła i sympatyczna pani w biurze Zarządu Wojewódzkiego partii nieco przestraszyła się mojego pytania dotyczącego składu zarządu Powiatowego PSL. - Nie wiem czy ja mogę panu udostępnić takie informacje, proszę chwilę poczekać. – Narada trwała blisko dwie minuty, po czym nasza rozmówczyni stwierdziła, że „nie jest do końca upoważniona do udzielania informacji na temat składu zarządu jej partii w Tomaszowie. –Zadzwonię do prezesa z Tomaszowa i zapytam.
Kolejny telefon do prezesa Karola Staronia, który jako pierwszy potwierdził nam, że w składzie 21-osobowego Zarządu znajduje się również wspomniany przez nas kandydat na wójta.
Sam kandydat natomiast był zaskoczony naszym pytaniem dotyczącym przynależności do partii politycznej.
Okazuje się, że wiele osób nie do końca rozróżnia bezpartyjnego kandydata od bezpartyjnego komitetu wyborczego. Tymczasem nie są to pojęcia tożsame.
- Według ordynacji wyborczej, kandydat na wójta powinien się przyznać, że należy do partii politycznej - mówi Marek Solon - Lipiński z akcji „Masz Głos Masz Wybór” organizowanej przez Fundacje im. Stefana Batorego. – Trudno mi jednak powiedzieć, jakie powinny być konsekwencje tego rodzaju zachowania.
- Jeżeli wyborcy otrzymają na karcie do głosowania nieprawdziwą informację, będziemy mieli bez wątpienia do czynienia z naruszeniem prawa wyborczego - wyjaśnia Dawid Sześciło, ekspert w dziedzinie prawa wyborczego. – Natomiast od stwierdzenia naruszania prawa wyborczego do unieważnienia wyników wyborów jest droga dość daleka. Sytuację w takim przypadku będzie oceniał Sąd Okręgowy. Mamy dużo doświadczeń dotyczących protestów wyborczych. W przypadku opublikowania nieprawdziwej informacji na karcie, każdy wyborcza z takim protestem będzie mógł wystąpić.
Przypadku, gdy doszło do omyłkowego podania nieprawdziwych najlepszym rozwiązaniem byłoby złożenie sprostowania w Państwowej Komisji Wyborczej. Pomogło by to uniknąć wielu niepotrzebnych komplikacji w przyszłości. – Mamy jeszcze okres przedwyborczy, jest więc jeszcze możliwość naprawienia błędu – dodaje Dawid Sześciło. - Pozostaje jeszcze kwestia odpowiedzialności karnej za tzw. poświadczenie nieprawdy. Prokuratura może wszcząć postępowanie o ile stwierdzić, że mogło dojść do tego typu przestępstwa.
Napisz komentarz
Komentarze