Pora już wstawać. Krótki przysiad na łóżku, nogi bolą, jak po maratońskim biegu. Teraz dramatyczna próba by na nich stanąć. Nic z tego, trzeba powtórzyć. Nareszcie! Może uda się dojść do łazienki. Nóżka za nóżką, powoli i na paluszkach, by nikt się nie obudził. Chwila zawahania, palec na przycisku włącznika światła. Boże! Moje oczy! Bolą! Powieki zaciśnięte. Gdzie ten kran? Pochylona głowa, twarz przepłukana zimną wodą.
Pierwsze spojrzenie w lustro: Jezu! Kto to? Niemożliwe! Kim jest to czupiradło? Jeszcze raz zimna woda trafia na twarz. Przekrwione i niewyspane oczy stają się już rozpoznawalne. Teraz mycie zębów i szybki prysznic. Czas już, by zacząć przypominać osobę, którą się było wczoraj.
Nic nie przywraca przytomności tak, jak poranny prysznic. Włosy rozczesane, odżywka nałożona, można już je suszyć.
Teraz obowiązkowy punkt porannego rytuału - makijaż. Dzisiaj szybciutki, tylko 40 minut. Od razu poprawia się samopoczucie.
Kolejny etap, to szafa. Znowu nie ma co na siebie włożyć. Może jednak coś uda się wybrać. W sobotę koniecznie trzeba pójść na zakupy. Bielizna, pończochy i gustowny, stonowany komplecik, spódnica plus żakiet, tak jak boss lubi.
Buty na stopy a teraz jeszcze raz do lustra. Robi wrażenie. Szpilka podkreśla zgrabny kształt łydki.
Szybkie poszukiwania kluczyków do samochodu, kontrola wyposażenia torebki, telefon. Rzut oka na zegarek. Cholera 8:30, znowu spóźnienie? Szybko do auta. Trzaśnięcie drzwiami i mocno naciśnięty pedał gazu. I co z tego, że trąbią….
Uff, parking przy firmie. Samochodu szefa jeszcze nie ma, to dobrze. Szybko do windy. A teraz do biurka. Odpalić komputer, sprawdzić terminarz. Teraz tylko pozostaje czekać.
Wszystkim paniom, pełniącym zaszczytną i niezwykle odpowiedzialną funkcję sekretarki lub asystentki, w dniu ich międzynarodowego święta życzenia samych wyrozumiałych i przystojnych szefów składa redakcja portalu NaszTomaszow.pl
Napisz komentarz
Komentarze