Zacznijmy od chwili wspomnień. Bardzo krótkiej chwili. Kiedy dziesięć lat temu do Lechii przyszedł sponsor, którym była firma Las Vegas w klub wstąpiło nowe życie. Tomaszowianie rozpoczęli marsz z okręgówki aż do III ligi. Progres był widoczny. Apetyty na wyższe klasy rozgrywkowe również rosły. Mówiono o II lidze a fantaści snuli jeszcze bardziej śmiałe wizje. Na trybunach bywało 3-4 razy więcej osób niż to ma miejsce obecnie. I co? I nic... Pompowano kasę w wydmuszkę. Co gorsza dalej ją pompujemy. O ile poprzednio były to pieniądze prywatnego przedsiębiorcy i to jego sprawa na jakie fanaberie je wydawał, to już w przypadku funduszy publicznych sprawa nie jest taka prosta... Chociaż jak mawia klasyk "publiczne a więc niczyje".
Kluczem do niniejszych rozważań jest wspomniana przeze mnie frekwencja, a wspominki... mają o tyle znaczenie, że w okresie bytności w klubie sponsora strumień pieniędzy samorządowych także na Nowowiejską płynął, teoretycznie na szkolenie dzieciaków.
To może kilka słów o tym szkoleniu warto napisać. Przez ostatnie dziesięć lat przez Lechię przeszło co najmniej kilkaset małych adeptów piłkarstwa. Mówiło się swego czasu, że Akademia szkoli w danym roku 300 młodych piłkarzy. Jeśli policzymy kolejne roczniki, które na boiskach przybywały może nam wyjść nawet kilka tysięcy osób, które o klub się przynajmniej otarły w czasie minionej dekady. A przecież szkolono też wcześniej. Zestawcie teraz tę liczbę z liczbą widzów oglądających obecnie mecze na żywo. Czy tylko ja dostrzegam dysproporcje? Albo nas ktoś kantował i tych dzieci było dużo, dużo mniej albo gdzieś popełniono błąd...
Stawiam osobiście na to drugie. Postawiono na kolejne awanse seniorów a nie myślano o tym, by budować jakieś środowisko wokół klubu. Może to wina samego sponsora, do którego wiele osób podchodziło z dystansem (często równocześnie korzystając z jego pieniędzy), a może kolejnych władz miejskich, które powinny bliżej przyglądać się temu, co na Lechii się dzieje. Brak dobrze zorganizowanego Klubu Kibica (siatkarze potrafili) i budowania atmosfery.
Skoro rodzice zadają sobie kilka razy w tygodniu trud i przyprowadzają dzieci na treningi, czemu nie są w stanie zabrać ich w niedzielę na mecz, by popatrzyły, jak grają seniorzy? Może któryś z czytelników pomoże znaleźć odpowiedź na to pytanie. Mnie wydawało się, że marzeniem dziecka trenującego ten sport jest gra w seniorskiej drużynie, że istnieje jakaś forma podziwu, budowania wzorców. Przecież zanim ktoś zechce zostać Lewwandowskim, mógły znaleźć swojego idola w Szymczaku.
Często mówi się, że sport ma walor promocyjny. Piłka nożna w Tomaszowie Mazowieckim jest akurat czymś co trudno uznać za mocny atut miasta. Co nie znaczy że nie mogłaby nim być. I nie ma tu znczenia w jakiej klasie rozgrywkowej Lechia będzie grała. Warunek jest taki, aby była ona elementem integrującym jakąś szerszą grupę ludzi. Na mecze Widzewa przychodzi 14 tysięcy kibiców. U nas 300 osób. Wśród nich osobnicy wyzywający i bluzgający na drużynę przeciwną albo sędziów na boisku.
Sama promocja miasta to odrębny temat. Słucham o niej już chyba 30 lat, a właściwie nie bardzo wiem co, kiedy i gdzie promujemy. Jakie cele mamy w ten sposób osiągnąć? Czy mają przyjeżdżać tu turyści (nie za bardzo wiem po co, bo nawet lasy w okolicach, z których zawsze słynęliśmy, masowo są wycinane a zalew cuchnie niczym kanalizacja sanitarna)? Czy potrzebujemy inwestorów (tylko jakich, skoro szkół zawodowych u nas niedostatek)? Czy może chcemy, by ludzie się tu osiedlali, ponieważ tworzymy dla nich godne warunki życia (darmowa maska antysmogowa w ramach Karty Tomaszowianina)? To naprawdę ciekawy temat do szerszej dyskusji, do której zachęcam przede wszystkim radnych i inne osony zaangażowane w życie samorządu i te, którym sprawy lokalne sa bliskie.
Kiedy drużyna zaczęła awansować, równocześnie zaczęto mówić o potrzebie budowy nowego stadionu. Snuto wizje obiektu dla kilku tysięcy osób. Jego koszt to miliony złotych. Od początku były one kompletnie absurdalne. Pamięta ktoś okrzyki: Zagozdon chcemy stadionu? - Po co, na co i dla kogo? Zapominamy, że realna liczba mieszkańców Tomaszowa to ok. 45 tysięcy osób? Oczywiście wielofunkcyjny obiekt sportowy byłby potrzebny, ale tak zaplanowany, by mogli z niego korzystać wszyscy mieszkańcy miasta. Razem z parkami Solidarności i Bulwary obiekt mógłby stanowić centrum rekreacyjne miasta. To, co obecnie robi prezydent w ramach prac remontowo budowlanych jest całkowicie wystarczające.
Napisz komentarz
Komentarze