Profil internetowy Tomaszowskigo Centrum Zdrowia zasypywany jest wręcz fotografiami z przekazywania róznego rodzaju darów. Pojawiają się szyte maseczki i przyłbice, ale i pieczone przez tomaszowian ciasta i dostarczane napoje, zupki i kisiele w proszku. Czujecie się dzięki temu spokojniejsi? Ja niestety nie. Minęły już trzy tygodnie od słynnnej konferencji prasowej,w której udział brali przedstawiciele niemal wszystkich funkcjonujących w naszym powiecie służb. Ponad tydzień od ostatniej sesji Rady Powiatu a my nadal nie posiadamy praktycznie żadnych informacji na temat przygotowań do opieki nad chorymi na naszym terenie. Mieszkańcy napisali nawet petycję w tej sprawie do Starosty. I.... cisza
Informacje na stronach internetowych przypominają bardziej przekaz z akcji organizowanych przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy niż przez poważne instytucje zajmujące się ochroną zdrowia. brakuje chyba tylko okrzyków: Sie Ma! Dużo ciekawszymi informacjami byłyby te o przygotowaniach, o bieżącej pracy szpitala, wykonywanych zabiegach. Zamiast tego buduje się wrażenie, że jest wesoło, radośnie a personel zajmuje się "wcinaniem" ciasteczek i popijaniem kawki. Czy to jest poważne?
Tymczasem otrzymujemy dziesiątki maili z zapytaniami na temat tego w jaki sposób obecnie funkcjonuje szpital. Czy normalnie odbywają się porody. Jak wygląda sprawa tzw. zabegów planowych? W jakim stopniu i czy w ogóle są one ograniczane? Tomaszowianie pytają o diagnostykę i wiele innych tematów związanych z ich bieżącym zdrowiem. Skarżą się na niemożliwość skontaktowania się z TCZ drogą telefoniczną
Ponadto, zgodnie z zarządzeniem wojewody nasz szpital od kilku dni przestał byc placówką "trzeciego rzutu" a obsługuje już osoby z podejrzeniem koronawirusa. Wymazy pobierane są już na miejscu. Może jednak warto o tym informować i zająć się prawdziwą komunikacją społeczną, bo to, z czym mamy do czynienia obecnie jest raczej mało poważne, by nie powiedzieć infantylne
Na ostatniej sesji Rady Powiatu dopytywałem, jakie zaopatrzenie otrzymaliśmy z rządowych rezerw. Okazało się wtedy, że do TCZ, gdzie mamy oddzial zakaźny dostarczono tylko 500 sztuk maseczek. Trudno to traktować inaczej niż jak kpinę z mieszkańców. O innych tego typu dostawach na próżno jest szukać informacji w oficjalnych publikatorach. Czy więc Rząd i wojewoda, który wskazał nasz szpital, jako docelowy, nas w odpowiedni sposób zabezpieczyli?
Powiat niedawno pochwalił się zakupem kardiomonitorów oraz łóżek dla oddziału zakaźnego. To miło, ale co z potrzebnymi respiratorami? Pracownicy TCZ informują nas o tym, że podstawowe środki ochrony osobistej otrzymują "pod wydział", a lbo kupują w internecia sami. Wydaje się więc zasadnym pytanie: co z zakupami zaopatrzenia. Minęło już kilka tygodni. Wiele placówek kupuje je po prostu na wolnym rynku. Tymczasem piszą do nas ludzie (od razu podkreślam, że nie wiemy czy jest prawda), że jednorazowe kombinezony ochronne są dezynfekowane w szpitalnym garażu i powtórnie używane.
Nie chodzi o to, by nie pokazywać lokalnej dobroczynności i zaangażowania mieszkańców. Rzecz w tym, żeby nie koncentrować się na społecznej euforii, bo po niej najczęściej przychodzi depresja i rozczarowanie. Przy okazji można też zapomnieć, gdzie jest prawdziwe zagrożenie.
Napisz komentarz
Komentarze