Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 4 grudnia 2024 19:47
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Każdy ma swój Mount Everest

Sam bywam niezłym freakiem, ale zdarza mi się spotykać na swojej drodze ludzi mających pozytywnego bzika, którzy potrafią mnie mocno zadziwić. Co można powiedzieć o ludziach, którzy postanowili na przyczepce umocowanej do roweru ciągnąć 50 kilogramowego psa i to w ciężkich warunkach w środku zimy? Przeczytajcie drugą część naszej rozmowy z Krzysztofem i Klaudią.

NT. Mówiliście o skomplikowanej logistyce Waszej wyprawy i paczkach, które pomagały Wam przetrwać, ale przecież trudno jest nie robić sklepowych zakupów przez blisko rok

 

Krzysztof: Odległości między sklepami w miejscu, w którym byliśmy, to czasem nawet 100 kilometrów. Nie jest jak u nas, że wszystko jest blisko i narzekamy, że najbliższy sklep jest zamknięty i musimy jechać 5 kilometrów do sąsiedniej wioski. Dlatego mieszkańcy są przygotowani. Mają w domach nawet po cztery lodówki. Żyją tym, co wcześniej zgromadzą. To zupełnie inny świat. 

Klaudia: Kiedyś zatrzymaliśmy się przed jednym domem i poprosiliśmy o wodę. Zapytaliśmy o sklep. Pan powiedział nam, że jest gdzieś tam bardzo daleko. Zapytał co chcemy kupić. Odpowiedzieliśmy, że kiełbasę /chociaż te kiełbasy wyglądają zupełnie inaczej niż u nas/. Pan wszedł do domu, po czym wyszedł do nas w ciapciach i przyniósł nam kiełbasę. Nic w zamian nie chciał. Wiedział, że jak nasz organizm daje nam sygnał, że chcemy tej kiełbasy, to znaczy, że jej naprawdę potrzebujemy, że czegoś nam brakuje. Nie dyskutował z nami, tylko chciał nam pomóc. Mają taką zasadę, która mówi, że skoro żyją w środku lasu i spotkają w tym lesie podróżnika, to wiedzą, że on potrzebuje pomocy. Tę zasadę wiele osób nam podkreślało. Muszę pomóc, bo  kiedyś sam mogę oczekiwać pomocy. Nie zamyka się przed nikim drzwi. 

Krzysztof: Mieliśmy też w Finlandii kilka razy problem z przyczepą. Musieliśmy na przykład pospawać ramę. Był jeden dzień, kiedy byliśmy na totalnym pustkowiu. Nie było nikogo, tylko ścieżka skuterowa. Akurat tak się złożyło, że przejeżdżał obok nas człowiek, jadący skuterem do stacji benzynowej, która była 20 kilometrów dalej. Zapytał, czy  nam nie pomóc. Powiedzieliśmy, że potrzebujemy spawarki. Człowiek pojechał zatankować. Wrócił do domu i przyjechał po nas samochodem razem ze spawarką. Żeby nam pomóc przejechał ponad 100 kilometrów.

 

 

NT. Kiedyś w Polsce ludzie tak samo sobie pomagali. Dzisiaj typowy obraz Polaka, to ktoś wpatrzony w smartfona nie ludzi

 

Klaudia: To prawda. W Finlandii czuliśmy się jak u siebie. 

Krzysztof: Powiem inaczej, to jest nasza Polska sprzed 20-30 lat.

Klaudia: W moim dzieciństwie tak to właśnie wyglądało.

Krzysztof: Zabawnie było na Łotwie. Tam wyłapały nas media i staliśmy się gwiazdami. Szukali nas, robili zdjęcia i machali do nas z okien. Czuliśmy się jak bohaterowie narodowi. 

 

NT. Tym bardziej, że do przyczepki cały czas macie umocowaną polską flagę. 

 

Krzysztof: O tak. Mieliśmy flagi umocowane i z tyłu na przyczepce, i z przodu. Te przednie ciągle traciliśmy przez wiatr. Wystarczyła chwila nieuwagi i znikały. W ambasadach prosiliśmy o kolejne. :). 

Klaudia: Byli ostrzegani, że jako Polacy nie jesteśmy lubiani. Szczególnie na Litwie. Mieliśmy rzeczywiście takie sytuacje, gdzie tę niechęć odczuliśmy. Nie było to jednak nic bardzo groźnego. Tylko w Rydze próbowano nam ukraść psa, a Krzyśka pobić.

 

 

NT. Jak to?

 

Krzysztof: Klaudia weszła do sklepu. Ja zostałem sam. W pewnym momencie podeszła do mnie grupa mężczyzn, a Kadlook zaczął się za mną chować. To nie jest agresywny pies, ponieważ wykorzystywany jest w dogoterapii. Trudna sytuacja. Nie wyciągnę z kieszeni gazu, bo nie wiem jak oni zareagują, ani też jak potraktowałaby nas Policja. Nie jesteśmy przecież we własnym kraju. Złapałem więc Kadlooka za jądra, on warknął i się przestraszyli. Wtedy wybiegł jakiś Łotysz i ich odgonił. Powiedział, że oni wiedzą kim jesteśmy i że chcą psa. Zagroził, że zadzwoni po Policję, więc uciekli. 

Klaudia: Wróciliśmy do polskiej szkoły, w której mieszkaliśmy. 

Krzysztof: Mieliśmy taki moment, jak byliśmy w drodzie, że spotkaliśmy człowieka, który chciał nam pomóc. Obejrzał nasz rower i był oburzony tym, w jaki sposób przygotowała nam go w Polsce firma. Wykupił nam trzydniowy pobyt w hotelu. W tym czasie zamówił potrzebne części i naprawił nam nasz sprzęt. Kiedy jesteśmy w drodze, nasz organizm jest w stanie ciągłej walki. W warunkach hotelowych, po jednym dniu pobytu, Klaudia się rozchorowała. Pojawiło się zapalenie oskrzeli. Musieliśmy zostać dłużej. 

Klaudia: Pani konsul wzięła mnie do siebie do domu, a Krzysztof nocował w szkole. 

 

 

NT: Nieco mniej adrenaliny i taki efekt

 

Krzysztof: Kiedy nocowałem w szkole, następnego dnia rano po zajściu z psem obudziła mnie pani dyrektor szkoły, pytając gdzie jest Kadlook. Pies spał spokojnie w sali. Nie powiedziała mi o co chodzi, ale wyraźnie się uspokoiła. Dopiero od sprzątaczki dowiedzieliśmy się, że w nocy ci sami mężczyźni, którzy chcieli zaatakować mnie, pobili przez pomyłkę kogoś innego. Zostało to zgłoszone Policji i z Rygi zostaliśmy wywiezieni w policyjnej eskorcie. Ogólnie bardzo ciekawy kraj z widocznymi wpływami naszych wschodnich sąsiadów. Było sporo pozytywów, ale i negatywów, gdzie np. jakaś pani krzyczała do nas: wracajcie do tej swojej Polski. my was tu nie chcemy. 

 

NT. O co Was ludzie najczęściej pytają. 10 miesięcy w podróży. 8 tysięcy przejechanych kilometrów. Setki spotkanych na drodze ludzi. 

 

Krzysztof: Najczęściej pytają nas czy w czasie naszej podróży się kłóciliśmy. Oczywiście, że mieliśmy różne chwile. To zależało od dnia, wysiłku, zmęczenia. Nawet żołnierze, którzy ze sobą długo przebywają, miewają konflikty. Jest masa czynników, które potrafią dwoje ludzi w danym momencie poróżnić. To jest normalne. 

 

NT. Nie macie ochoty teraz od siebie odpocząć?

 

Krzysztof: Nad czym się zastanawiasz: /śmiech/

Klaudia: /śmiech/ Właściwie to nie. Nie czujemy takiej potrzeby. Oczywiście, że się kłóciliśmy. Czasem były to dosyć ostre sprzeczki. Ale przy okazji nauczyliśmy się kłócić. 

 

 

NT. Pies Was łączył i jeden rower /śmiech/

 

Klaudia: /śmiech/ To prawda. Pies i tandem, bo nie było możliwości się rozdzielić. 

Krzysztof: Nie było aż tak tragicznie. Nauczyliśmy się żyć ze sobą i obok siebie. To, co myśmy przeżyli i jak to naprawdę było, to my tylko wiemy. Większość podróżników ukrywa dwie rzeczy. będę to zawsze podkreślał. Tak naprawdę to nie my tylko podróżujemy. Z nami podróżują wszyscy ci, którzy podróżować nie mogą, a którzy nas wspierają. To osoby, które razem z nami to wszystko przeżywają i dołączają do nas na różnych etapach podróży.  Wiele osób po powrocie mówi: dokonałem tego. To jednak tak nie jest. My wjechaliśmy na Norkapp, przeżyliśmy ciężką zimę w Finlandii dzięki naszym umiejętnościom i wiedzy, ale przede wszystkim dzięki ludziom, którzy pojawili się na naszej trasie, którzy wypełnili nasze serca i z  którymi wracamy do domu. 

 

NT. A druga z tych rzeczy skrzętnie skrywanych?

 

Krzysztof: To jest granica ludzkich relacji. Dowiadujemy się kto jest naszym przyjacielem i jakich w ogóle ma się przyjaciół. Zaczynamy dostrzegać ludzką naturę zarówno z tej pozytywnej, jak i negatywnej strony. Są osoby, które innym ludziom nie wiadomo czego zazdroszczą, próbują  psuć, stawiać bariery i wykorzystywać czyjąś nieobecność. Większość podróżników, których spotkaliśmy miało takie same przeżycia. Nikt o nich nie mówi. 

 

 

NT. Ciemna strona ludzkich zachowań

Krzysztof: Wolimy koncentrować się na pozytywach. Na tym, że podróży nie odbywają sami. Kiedy wjechaliśmy na Nordkapp ludzie mówili, że jesteśmy pierwsi, klaskali nam, pozwolili nam spać w tym miejscu, mimo, że nie wolno nikomu tego robić. Spaliśmy przy wejściu i przez krótki czas byliśmy atrakcją turystyczną. 

Klaudia: Spędziliśmy tam trzy dni, więc przewodnicy, którzy przyjeżdżali autokarami kilka razy dziennie wiedzieli o nas i przypuszczam, że mówili o naszej wyprawie turystom, bo przychodzili do nas się przywitać i zrobić zdjęcie. Powiesiliśmy w końcu flagę, by lepiej nas było widać. Polacy, którzy przyjeżdżali z tymi wycieczkami, byli z nas dumni. 

Krzysztof: Nawet spotkaliśmy pewnego pana z Polski, który obserwował nasz blog i przyjechał na Nordkapp, ponieważ obliczył sobie, kiedy my tam będziemy. To było niesamowite. 

 

NT. Jak Was słucham, to wydaje mi się, że wy nie skończycie na tej jednej podróży

Klaudia i Krzysztof: Nie. Na pewno nie. 

Klaudia: Czekamy na kolejną zimę. W połowie czerwca, w warunkach wciąż zimowych wjechaliśmy na Nordkapp, ale jak zjeżdżaliśmy było już bez śniegu. Można było wjechać w każdy las, nie było zasp. To było takie przyjemne. Jak wjechaliśmy do Polski, to była już tylko wycieczka. Co chwila stacje benzynowe, restauracje i sklepy. Nie czujemy już, że jest to jakaś ekstremalna wyprawa. Tak więc, obecnie jesteśmy na wycieczce rowerowej. Czekamy na zimę, bo mamy już kilka propozycji i możliwości. Przede wszystkim Samowie zaprosili nas na spęd reniferów. Tym razem nie jechalibyśmy rowerem. Przyszła też propozycja udziału w sztafecie skautowej. Są w niej zimowe odcinki przez Syberię. Okazuje się, że nie mają chętnych, którzy chcieliby tam się wybrać. Bierzemy więc i to pod uwagę. Jest też jeszcze trzecia propozycja. Nie wiem czy będziemy sobie mogli pozwolić na dwa wyjazdy. Na pewno chcemy wziąć udział w spędzie reniferów. 

 

 

Polecamy także:

Ona, on i pies - 10 miesięcy na rowerze w ekstremalnych warunkach

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Główny inspektor pracy: walczę o to, żeby płaca minimalna była płacą zasadniczą Od lat walczę o to, żeby płaca minimalna była płacą zasadniczą – powiedział PAP główny inspektor pracy Marcin Stanecki. Podkreślił, że dziś kwotę, jaką pracodawca wpisze w rubryce płaca zasadnicza, "ogranicza tylko jego fantazja", bo może to być np. jeden złoty.Data dodania artykułu: 30.11.2024 09:33Główny inspektor pracy: walczę o to, żeby płaca minimalna była płacą zasadniczą Raport: w Polsce w tygodniu promocji Black Friday wytwarza się do 150 tys. ton odpadów W tygodniu promocji Black Friday w Polsce generuje się od 120 do 150 tys. ton odpadów opakowaniowych. Co roku ilość dokonywanych zakupów w tym okresie wzrasta - przekazano w raporcie Organizacji Odzysku Opakowań Pro R3. Jak dodano, w Polsce jest ok. 30 tys. niespełniających obowiązku recyklingu firm.W tygodniu promocji Black Friday w Polsce generuje się od 120 do 150 tys. ton odpadów opakowaniowych. Co roku ilość dokonywanych zakupów w tym okresie wzrasta - przekazano w raporcie Organizacji Odzysku Opakowań Pro R3. Jak dodano, w Polsce jest ok. 30 tys. niespełniających obowiązku recyklingu firm.Data dodania artykułu: 30.11.2024 09:15Raport: w Polsce w tygodniu promocji Black Friday wytwarza się do 150 tys. ton odpadów Sapkowski o "Rozdrożu kruków": cykl wiedźmiński został zamknięty; wybrałem inną drogę - młodość Geralta Pięciotomowy cykl wiedźmiński został zamknięty w sposób ciąg dalszy wykluczający. Wybrałem zatem inną drogę - młodość Geralta, sam początek jego wiedźmińskiej kariery - powiedział PAP Andrzej Sapkowski o swojej nowej powieści "Rozdroże kruków". Książka od piątku dostępna jest w księgarniach.Data dodania artykułu: 30.11.2024 08:58Sapkowski o "Rozdrożu kruków": cykl wiedźmiński został zamknięty; wybrałem inną drogę - młodość Geralta
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Reklama
„Rzeczy niezbędne” „Rzeczy niezbędne”  „Rzeczy niezbędne”seans w ramach cyklu Kultura Dostępna! W czwartek, 5 grudnia odbędą się seanse w ramach cyklu Kultura Dostępna – tym razem wyjątkowo o zmienionej porze (zgodnie z repertuarem wybranego kina). Widzowie będą mogli zapoznać się z poruszającym dramatem „Rzeczy niezbędne”, w którym dziennikarka wraca do swojej rodzinnej miejscowości, aby napisać reportaż o rodzinie jej dawnej koleżanki.W ręce Ady, mieszkającej w Hamburgu uznanej dziennikarki, trafia tajemnicza przesyłka. To książka ze spisanymi pod pseudonimem wspomnieniami kobiety molestowanej w dzieciństwie przez ojca, z imienną dedykacją dla Ady. Dziennikarka decyduje się na spotkanie z autorką, którą okazuje się jej dawna szkolna koleżanka – Roksana. Razem wyruszają w podróż do miasteczka, gdzie dorastały, aby skonfrontować się z matką Roksany, niemym świadkiem jej dziecięcego piekła. Na miejscu okazuje się jednak, że matka twardo strzeże rodzinnych tajemnic, utrzymując obraz idealnego męża i rodziny. Ada postanawia opisać tę skomplikowaną i intrygującą historię w reportażu, choć dla niej, tak naprawdę, temat Roksany nie jest tym najważniejszym w podróży. Sama też musi rozliczyć się̨ z demonami przeszłości – to one nie pozwalają jej pójść naprzód w relacji z partnerem, z którym jest w zaawansowanej ciąży. Emocje między bohaterkami zagęszczają się, a Adzie coraz trudniej zachować dystans i ocenić́, co jest kłamstwem, a co prawdą. Kultura Dostępna w Kinach jest częścią programu realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego operatorem jest Narodowe Centrum Kultury. Projekt dofinansowano ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Szczegółowe informacje i repertuar najnowszej edycji cyklu w kinach Helios w całej Polsce dostępne są pod adresem: www.helios.pl/kultura_dostepna oraz www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/kultura-dostepna.Data rozpoczęcia wydarzenia: 05.12.2024
Mikołajkowy Maraton Grozy Mikołajkowy Maraton Grozy Nocne Maratony Filmowe Helios prezentują, Mikołajkowy Maraton Grozy, z aż czterema przerażającymi horrorami!Dla wszystkich którzy ciągle w niego wierzą, Mikołaj przygotował mrożący krew w żyłach prezent w postaci nocnego maratonu filmowego z aż czterema horrorami! Na początek wyczekiwana propozycja dla widzów o stalowych nerwach, wyjątkowy i przerażający “HERETIC”! Dalej przedpremierowo, oceniany jako jeden z najlepszych horrorów tego roku „EKSHUMACJA”. Po chwili przerwy dwie premiery - „ŁOWCA DZIECI” i na koniec dla najwytrwalszych „BLACK CAB”. Na tego Mikołaja warto czekać… Pewne jest, że taka grozy jeszcze długo po powrocie do domu nie pozwoli Wam zasnąć. Czy jesteście na to gotowi?Start: 06.12.2024, godz. 23:00 Meta: 07.12.2024r. około godz. 6.50Zagramy:- HERETIC- EKSHUMACJA (PRZEDPREMIERA!)- ŁOWCA DZIECI (PREMIERA!)- BLACK CAB (PREMIERA!) Ceny biletów:7 dni i wcześniej: 32,904 do 6 dni wcześniej: 34,901 do 3 dni wcześniej: 36,90W dniu seansu: 40,90Opisy filmów:HERETIC (napisy)Dwie młode kobiety, które z potrzeby serca szerzą słowo Boże, pukają do drzwi domu pana Reeda (Hugh Grant). Otwiera im z pozoru czarujący mężczyzna, który szybko pokazuje swoją diaboliczną naturę. Kobiety orientują się, że wszystkie wyjścia z domu zostały zamknięte, a ich podejrzany gospodarz co chwila pojawia się, aby zadać im kolejną zagadkę testującą ich wiarę. Rozpoczyna się śmiertelnie niebezpieczna gra, w której stawką jest przetrwanie. Głosicielki wiary będą musiały wykorzystać cały swój spryt, aby uciec z domu grozy pana Reeda.EKSHUMACJA (napisy)Uznana szamanka Hwarim (Go-eun Kim) oraz jej protegowany Bong-gil (Do-hyun Lee) zostają zatrudnieni przez zamożną, enigmatyczną rodzinę do zbadania przyczyny nadprzyrodzonej choroby, która dotyka pierworodne dzieci w każdym pokoleniu. W niełatwym zadaniu pomaga im również doświadczony przedsiębiorca pogrzebowy Young-geun (Hae-jin Yoo) i szanowany w całym kraju geomanta Sang-deok (Min-sik Choi). Zespół wkrótce znajduje źródło choroby w rodzinnym grobowcu znajdującym się na świętej ziemi. Wyczuwając złowrogą aurę otaczającą miejsce pochówku, niezwłocznie postanawiają ekshumować i przenieść szczątki przodków.ŁOWCA DZIECI (napisy)Olivia zauważa, że część jej niedosłyszących uczniów zniknęła i aby je odzyskać staje do walki z mitycznym stworzeniem Kinderfangerem, stawiając czoła własnym demonom z przeszłości.BLACK CAB (napisy)Po imprezie w Londynie, Anne i Patrick łapią taksówkę prowadzoną przez dziwnie rozmownego mężczyznę (Nick Frost). Po chwili, pokłócona para orientuje się, że kierowca nie zamierza zawieźć ich do domu. Zamknięci, bez możliwości ucieczki, zostają wywiezieni na odludzie. Jaki jest cel taksówkarza i czemu wybrał właśnie ich na swoje ofiary?                                                                                                                      Data rozpoczęcia wydarzenia: 06.12.2024
Reklama
Reklamamuzyczny spektakl Metamorfozy
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: Proszę redakcję o podanie powodów nie upubliczniania wyników powyższej ankiety.Źródło komentarza: Spór o flagę... wieszać czy nie wieszać... oto jest pytanieAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Najpierw pytam: czy Ty oceniasz ludzi po ich przynależności do konkretnej sitwy partyjnej, czy na podstawie tego, co ci ludzie, jako osoby publiczne, robią dla społeczeństwa? Dlaczego nie pytasz o to, co p. Witko zrobił, jako Prezydent Miasta Tomaszowa Mazowieckiego dla mieszkańców tego miasta?! W takim razie, Twoje pytanie właśnie świadczy, że oceniasz osoby publiczne jedynie wg ich przynależności partyjnej. Jeżeli tak pojmujesz świat, to jesteś zwykłym, wieśniakiem i ćwokiem. I nie warto z Tobą dyskutować. Z kołtunami i głupkami się nie dyskutuje - barani łbie.Źródło komentarza: Pół roku to za mało... by udzielić najprostszych odpowiedziAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: A co ten jeden brzuchaty nieuk robi na rocznicy szkoły średniej. Dlaczego nie zostało pokazane jego zdjęcie z jego przemówienia? A może nie wygłosił przemówienia z powodu obawy o kompromitację. Ten brzuchacz, nawet gdyby czytał z kartki, to i tak by dukał i z pewnością myliłby się. Wi ec wolał tylko pochwalić się swoim brzuchem. Parodia.Źródło komentarza: Obchody Święta Patrona II Liceum Ogólnokształcącego w Tomaszowie MazowieckimAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Człowieku- Mistrzu. Nie zadziałały jakiekolwiek czary. Zadziałało totalne bezmózgowie wyborców. W całej populacji tych wyborców 85% tej populacji, to bezmózgowcy, czyli ci, którzy sami nie potrafią myśleć, a "myślą" wg tego, kto im podpowie na kogo mają głosować. I to jest kompletne bagno. Te pozostałe 15% , to są ci, którzy wiedzą, na kogo głosować. I dokładnie, taki sam % radnych przedstawia każda rada samorządowa. Jednym słowem: wszystko zależy od tego, kto ma przewagę w każdym samorządzie: ci porąbani, czy ci normalni.Źródło komentarza: Radni PiS znają się na prawie i bezprawiu. Na tym drugim chyba nawet lepiejAutor komentarza: xxxTreść komentarza: Niezły numer z tym ogłoszeniem. Gdyby ktoś nie spojrzał w źródło tego materiału (rok 1935), zupełnie nie wiedziałby, o co tutaj chodzi.Źródło komentarza: Tomaszów zaprzestał pobierania podatkuAutor komentarza: TomaszówTreść komentarza: A ja mam pytanie czy pan prezydent Witko to pisior(tak się deklaruje),bo niby tak a pan redaktor cały czas wali w pisiorow jak to jest?;)Źródło komentarza: Pół roku to za mało... by udzielić najprostszych odpowiedzi
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama