Ale gdybym, abstrahując od stosowania „napięcia”, mógł sobie pozwolić ułożyć taką listę rankingową ważności, to na pewno na pierwszym miejscu byłby zapis "Sześć Prawd Billa", które to prawdy w takiej a nie innej kolejności bym ułożył: WIARA, STRACH, UCZCIWOŚĆ, POKORA, MIŁOŚĆ, ANONIMOWOŚĆ. Pokonanie samego siebie na bazie (pozbycie się skostniałych wad charakteru) tych prawd jest nie tylko najlepszą drogą do zdrowienia osobistego ale również podstawą do niesienia przesłania innym, jeszcze cierpiącym alkoholikom co w konsekwencji, cementuje światowe istnienie i trwanie Wsołnoty AA
WIARA (Bóg jakkolwiek Go pojmujemy) – jest to najważniejsza prawda, od której wszystko tak naprawdę w procesie trzeźwienia, się zaczyna (W/g sugestii, to jest 12 Kroków/12 Tradycji). Uznanie bezsilności wobec alkoholu a nie tak zwana silna wola, jest podstawą zdrowienia w AA.
Zawierzenie Bogu, Sile Wyższej, Większej (drugi alkoholik) jest jedynie słusznym i prawidłowym wyborem, a nie tylko operowanie nabytą wiedzą poprzez nieomylność własnego umysłu, stosując w życiu przeróżne socjotechniki, fortele, przed nie napiciem się (pierwszy kieliszek). Zawierzenie drugiemu człowiekowi jest procesem bardzo trudnym, długotrwałym w czasie ale niezmiernie skutecznym i podstawowym.
Każdy z uczestników AA, który odnalazł w Grupie swoją Siłę Wyższą, swojego Boga, nie tylko powiększa wiarę ale, co szczególnie ważne, wzmacnia swoją trzeźwość, zaufanie do siebie, pozbywając się lęku. Jest się bardziej otwartym na drugiego człowieka wzmacniając siłę do niesienia posłania innym, jeszcze cierpiącym, czynnym alkoholikom.
Również wielką wartością jest odkrycie, powrót do religii cywilizacyjnej, kościoła, dzięki którym to wartościom powiększam obszar swojej duchowości, utrzymujący mnie w abstynencji i procesie zdrowienia. Choć nieustanie napotykam na strach wewnętrzny, strach przed samym sobą, strach przed obłędną projekcją tworów mojej, jeszcze chorej wyobraźni. To jednak bezgraniczna wiara w Siłę Wyższą daje mi wewnętrzny spokój.
A oto każdemu człowiekowi, tym bardziej dotkniętemu alkoholizmem, chodzi. Więc kolejnym etapem, uzyskawszy wiarę w siebie, w drugiego człowieka, w Boga, jest za wszelką cenę pozbycie się strachu. Te dwie prawdy (wiara, strach), są naczyniami połączonymi, następujące po sobie a niejednokrotnie osiągane, atakujące równolegle. A jak to zrobić?
STRACH („Strach jest fałszywą, wszystko niszczącą nitką. Osnowa naszego życia jest cała przetkana tą nitką”) - Strach jak ściana stoi przed rozsądkiem i miłością, nieustannie dając mi nowe pożywienie złości, pyszałkowatości i agresywnego zachowania się. Jest przyczyną płaczliwego odczucia uczynionych krzywd najbliższym i paraliżującej depresji. Mottem do pokonania strachu mogą dla mnie stać się słowa Prezydenta Roosvelta, - „Nie powinniśmy niczego więcej obawiać się, jak największego wroga człowieka, a takim jest - uczucie strachu”.
Często przed poznaniem prawdy o samym sobie, o swoich wadach, niedoskonałościach, słabościach, strach mnie paraliżował do tego stopnia, że przed poznaniem, uzewnętrznieniem swoich wad, niedoskonałości zakłamywałem swoje życie, przez co budowałem wewnętrzną nienawiść nie tylko do samego siebie ale do osób, które mnie kochają, które cechuje niesione przez nie dobro. To rodzice, żona, dzieci, dalsza rodzina i przyjaciele.
O wiele łatwiejsze jest pozbycie się paraliżującego strachu alkoholikowi, który już odkrył, odnalazł w sobie Siłę Większą. Uważam, że pokonanie strachu, „podparte” wiarą w Boga, daje mi ogromną szansę uczciwie poznawać i wyzbywać się braków i wad charakteru. Uzyskując wiarę w Boga, pozbyłem się strachu. Łatwiej doszedłem do prawdy kolejnej – do uczciwości.
UCZCIWOŚĆ („to największy ludzki skarb zmierzający do uzyskania pokory”) - W moim życiu problem uczciwości, szczególnie wśród przebywania z innymi alkoholikami, odgrywa największą rolę. Zadziwiające, że zjawisko niedomówień, zaprzeczania, ukrywanie prawdy, oszukiwanie nie tylko samego siebie ale też innych, wdarło się na stałe w moje życie. By uświadomić sobie tę prawdę, podeprę się fragmentem z V Rozdziału „Wielkiej Księgi” (Big Book) Anonimowych Alkoholików pt Jak to działa?:
„Rzadko kiedy zdarzyło się nam obserwować załamanie u kogoś, kto sumiennie kroczył naszą drogą. Ozdrowienia nie osiągają ci, którzy nie mogą lub nie chcą powierzyć się całkowicie temu prostemu programowi (sugestii). Są to najczęściej mężczyźni i kobiety, którzy z racji swojego usposobienia nie potrafią być rzetelni wobec samych siebie. Tacy nieszczęśliwcy istnieją. Nie jest to ich wina. Wydaje się, że takimi się urodzili. Z natury swej – nie są w stanie w sobie przyswoić i rozwijać – takiego sposobu życia, który wymaga całkowitej rzetelności. Szanse ich ozdrowienia są mniejsze od przeciętnych. Ale są także tacy ludzie, którzy cierpią na poważne zaburzenia tak w myśleniu i odczuwaniu a … a jednak. A jednak wielu spośród nich powraca do zdrowia, jeśli mają zdolność do tego, by być UCZCIWYMI”.
Ta prawda mówi sama za siebie i przedstawia dotkniętemu problemem, jak skomplikowane jest być normalnym, uczciwym, asertywnym człowiekiem. Choć po kilku pierwszych mityngach nie odkrywałem w sobie tych prawd, to jednak w myśl, "daj czas czasowi", poprzez uczestniczenie w spotkaniach (słuchanie i dzielenie się) bez umysłowego wysiłku, efekty przychodziły same.
Jedność naszej WSPÓLNOTY, miłość którą wzajemnie sobie okazujemy, poważanie jakie okazuje nam świat – wszystko to jest wynikiem zmierzania do rzetelnej uczciwości, którą pod przewodnictwem Siły Większej ode mnie samego, Boga, zdobywam dla siebie, dla naszego, wspólnego szczęścia. Być uczciwym wymaga, tak jak uznanie innych prawd .... czasu. Pomimo mojej niedoskonałości w utrzymaniu przed samym sobą uczciwości na spotkaniach z innymi alkoholikami, odczuwam, odkrywam, że wypowiedzi innych osób, dla mnie obfitują w znamiona uczciwości.
Dlatego przychodząc na mitingi wzmacniam swoje dążenie, poprzez słuchanie, do prawdziwej i rzetelnej uczciwości opierając ją częściowo, w myśl 12 Kroku, … i stosować uczciwie te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
będzie CDN do "Sześciu prawd Billa"
Napisz komentarz
Komentarze