POKORA (na dzień dzisiejszy) – Już ten podtytuł mówi sam za siebie, że pokory nie można zdobyć jak np. zdanie matury czy uzyskanie naukowego tytułu magistra, inżyniera. Nie mogę używać popularnego terminu, „jestem pokorny”. Pokorę ciągle muszę „ćwiczyć”, codziennie, każdego dnia, jeżeli tylko NACZELNY pozwoli mi „otworzyć oko”. Niemożliwością jest osiągnąć tak zwaną „pokorę absolutną”. Mogę sobie tylko wyobrazić znaczenie i wspaniałość tak pięknego i pełnego ideału. W książce „Anonimowi Alkoholicy” autorzy napisali:
„Nie jesteśmy świętymi, pragniemy tylko dla siebie raczej duchowego postępu niż „pełni duchowej doskonałości”.
Muszę zawsze pamiętać o największym zagrożeniu dla osoby trzeźwiejącej, jakim jest EGOCENTRYZM. Jego świadome i nieświadome rozwijanie, niejednokrotnie jest większym albo porównywalnym zagrożeniem z napiciem się „pierwszego”. W/g aa-owskich sugestii jedynie Bóg, Siła Większa może wykazać mi „pełnię”. Jako człowiek ułomny z konieczności muszę żyć, wzrastać ograniczony relatywnością dnia codziennego.
Dlatego poszukuję pokory na dzień dzisiejszy, by nie być tylko DOBRYM w dniu mityngu, szczególnie w swoich wypowiedziach podczas jego trwania. Tak jak powyższe prawdy (wiara, strach, uczciwość), również pokorę zdobywam po codziennych „ćwiczeniach”, nie tylko na spotkaniach anonimowych alkoholików ale we wszystkich, innych miejscach i poczynaniach (w myśl 12 kroku) w osobistych kontaktach z drugim człowiekiem, niekoniecznie z alkoholowym problemem.
Rozmyślając nad boską doskonałością, wsłuchując się w JEGO muzykę wpadającą do mojego ucha, odkrywam, że ON mnie kocha i kochał nawet wtedy, kiedy piłem, dlatego ja, uczestnik mityngów w grupie AA, zdrowiejąc doznaję uczuć miłości, które zapewniają mnie, że ja również GO kocham. Miłość wyrażam przez drugą osobę, drugiego alkoholika.
Też muszę pamiętać i dbać o to, by pokora, stała się cechą całej WSPÓLNOTY AA. Czasem chełpię się jej cnotami jakbym zapomniał o tym, że nie są one wynikiem jakichkolwiek moich zasług. Zostałem zmuszony do nich okrutnie schłostany biczem nałogu.
W końcu, uczestnicząc w mityngach, zrozumiałem, że ją przyswajam nie dlatego, że chciałem, ale dlatego, że musiałem. Dopiero, gdy czas potwierdził słuszność zasad i tradycji stosowanych w aa-owskich sugestiach, programie, zacząłem się do nich stosować. A dlaczego? Bo odkryłem, że są jedynie słuszne, choć wcześniej przekonany do nich nie byłem. Wręcz przeciwnie miałem ogromne opory. Dziś przestrzegam zasad i tradycji. Nauczyło mnie tego uzyskane doświadczenie, nieustannie wpajając w swoją duszę, serce 12 Kroków/12 Tradycji.
MIŁOŚĆ („następnym etapem w naszej walce jest trzeźwienie w naszym życiu uczuciowym”) - Czyż jest piękniejsze uczucie, doznanie dla każdej żyjącej istoty czy to w świecie zwierząt, gatunku ludzkim, niż słowa i ukazywanie uczuć miłości? Zapewne nie znajdzie się w światowym słownictwie żadne inne słowo, które mogłoby choć przybliżyć potęgę mocy tego terminu. Po prostu nic podobnego wcześniej nie istniało i nie istnieje do dziś.
W historii ludzkości, wszystkie wielkie postacie tego świata, czy to wybitni mędrcy, włodarze państw, przywódcy narodów, politycy, poeci, pisarze, kompozytorzy, muzycy czy piosenkarze, w swojej twórczości, zawsze na pierwszym miejscu stawiali i stawiać będą słowo: MIŁOŚĆ.
We WSPÓLNOCIE AA zawarte sugestie, zasady, kroki i tradycje służące osobom dotkniętych alkoholowym problemem ku zdrowieniu, trzeźwieniu są zbieżne do odzyskiwania najdroższego, najpiękniejszego uczucia dla każdego człowieka, jakim jest miłość. Każdy człowiek, tym bardziej osoba dotknięta alkoholizmem, pragnie kochać i być kochanym. Jeżeli nawet nie dane nam było w swoim domu rodzinnym wywołać, odkryć czy rozbudować w sobie uczuć miłości, to w przypadku znalezienia się we WSPÓLNOCIE takowa szansa, za sprawą zawierzenia drugiemu człowiekowi, z pomocą 12 Kroków/12 Tradycji AA – ISTNIEJE.
Właśnie wielką szansą, gwarancją odzyskania tych uczuć jest życie w trzeźwości, przestrzegając na co dzień "Sześć Prawd Billa". A gdzie zapanować można nad nimi i „kształcić” te uczucia? Nie ma innego miejsca na ziemi, oprócz miłości rodzicielskiej, niż miting w Grupie AA. Słuchanie na mityngu drugiego alkoholika i dzielenie się swoim doświadczeniem to nic innego jak odczuwanie miłości.
Teraz sprawdzają się dla mnie słowa naszego barda, mojego przyjaciela Marka „A” z Legionowa w songu „Ciepłe, puchate”, które, ponownie w tej publikacji pozwolę sobie przywołać, -
„Dzisiaj do mnie dotarło, że z miłością tak bywa, jak ją ludziom rozdaję to mi jeszcze przybywa”.
Dzięki tym słowom, nie muszę dziś stać pod pręgierzem przymusu i krzyczeć z radości „nie piję”, „kocham wszystkich ludzi”, by innym razem, ni stąd ni zowąd, pogrążyć się w śmiertelnym smutku. Podarowano mi ciche i spokojne miejsce, w którym mogę się spotkać z odkrytym cudownie uczuciem o nazwie – MIŁOŚĆ – stając pewnym krokiem po słonecznej stronie życia. I to jest piękne uczucie ugruntowujące we mnie zapis z desideraty, że ONA jest „wieczna jak trawa”.
ANONIMOWOŚĆ („Dlaczego wspólnota AA jest anonimowa?”) - Jak nigdy dotychczas, walka o władzę, jej znaczenie i bogactwo rozrywa jedność, niszcząc cywilizacje nie jedną na świecie, grupę zorganizowanych ludzi, partie czy konkretne organizacje społeczne jak np. stowarzyszenia, czy kluby.
Główną przyczyną rozwijającej pychy, „ja i moje jest najlepsze, na wierzchu”, stało się personalnym schorzeniem nazwanym, egocentryzmem. Człowiek staje przeciwko człowiekowi, rodzina przeciw rodzinie, naród przeciwko narodowi, grupa przeciw grupie. Wszyscy walczący z sobą, obojętnie po której stronie stoją, tłumacząc, że najwyższym ich celem jest obrona dobra, walka o pokój i sprawiedliwość: „Dajcie nam władzę, moc, a mieć będziemy sprawiedliwość”.
Kiedy trafiłem do AA, po jakimś czasie dostrzegłem, że w mojej grupie, jak w całej wspólnocie AA w Polsce i na świecie nie ma kierownika, mistrza, szefa czy innego zarządzającego przywódcy. Jest natomiast rzecznik reprezentujący interesy Grupy bardziej na zewnątrz niż „wtrącanie się” w wewnętrzne jej sprawy. Rzecznik unika pełnego administrowania w myśl zasady „jak najmniej kierowania czy zarządzania”. „Zabiera głos” tylko w zasadniczych sprawach zgodnie z tradycjami i zasadami WSPÓLNOTY AA oraz - 12 Krokami/12 Tradycjami.
Choć Billy W. w swojej doktrynie, pt „Sześć prawd Billa” (wiara, strach, uczciwość, pokora, miłość, anonimowość) nie uwzględnił jednej z najważniejszych a niezmiernie okrutnych, ludzkich wad, niekoniecznie osoby dotkniętej alkoholizmem, w sposób biblijnego Judasza niczym pocałunek śmierci, niszczący przyjazne, ludzkie relacje to - HIPOKRYZJA.
Napisz komentarz
Komentarze