Na początek kilka faktów, jakie potwierdza policja
64-letni mężczyzna, mieszkaniec Tomaszowa Maz., podejrzany o pedofilię został zatrzymany przez tomaszowską policję za sprawą prowokacji internetowej. Jak potwierdza pełniąca obowiązki oficera prasowego Aleksandra Jakubiak, mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia (a następnie zwolniony do domu), zabezpieczono materiał dowodowy, a prokurator postawił mu już zarzuty w tej sprawie.
Pedofil został zatrzymany po tym, jak tzw. Łowcy pedofili, nawiązali z nim kontakt, podszywając się pod 11-letnią dziewczynkę. Korespondencja, jaką prowadzili miała charakter obsceniczny. 64-latek wysyłał "dziecku" między innymi pornograficzne fotografie i filmy.
Od kilku tygodni codziennie korespondował z własnej inicjatywy z dwójką wirtualnych dzieci (wabikami). wysyłał pornografie, wysyłał filmy z własną masturbacją, zachęcał do sexu
- informują łowcy pedofili w mediach społecznościowych
Zapowiadają zmianę wysokości kar
Minister Zbigniew Ziobro w maju zapowiedział zmianę przepisów karnych dotyczących pedofilii. Proponowane przepisy zakładają, że nawet na 30 lat trafi za kraty pedofil za zgwałcenie dziecka, a najbardziej zaburzonym sprawcom grozić będzie bezwzględne dożywocie. Zbrodnie pedofilskie nigdy nie będą się przedawniać, skończą się też kary w zawieszeniu. W „rejestrze pedofilów” zostanie ujawniony zawód skazanych.
W ostatnich latach prokuratura kierowała do Sądów ponad 1000 aktów oskarżenia rocznie. - Chcemy wprowadzić karę do 30 lat więzienia, a także karę bezwzględnego dożywocia – mówił wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Podkreślił, że trzeba ochronić pokrzywdzonych i otoczyć ich troską.
Jednocześnie wprowadzony zostanie przepis, na mocy którego sąd będzie mógł odstąpić od wymierzenia kary lub nadzwyczajnie ją złagodzić, gdy wiek sprawcy i ofiary będzie bardzo zbliżony, a okoliczności nie będą wskazywać na zaistnienie przemocy i wykorzystywania seksualnego, lecz wspólne relacje.
Po wejściu w życie nowych przepisów zgwałcenie dziecka nie będzie podlegać przedawnieniu. Obecnie zbrodnia zgwałcenia dziecka poniżej lat 15 przedawnia się po upływie 20 lat od czasu jej popełnienia, a jeżeli w tym czasie wszczęto postępowanie – po upływie lat 30. Tymczasem w wielu przypadkach, zwłaszcza gdy doszło do pokrzywdzenia małoletniego w bardzo młodym wieku, to nie wystarcza, by pociągnąć sprawcę do odpowiedzialności karnej. Najczęściej związane jest to z długotrwałą traumą ofiar, bo pokrzywdzeni decyzję o ujawnieniu przestępstwa organom procesowym podejmują po wielu latach.
Dziś za zgwałcenie dziecka grozi kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności, a jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem – od 5 do 15 lat. Projekt zmian radykalnie podwyższa tę karę. Gwałcicielowi dziecka grozić będzie od 5 do 30 lat więzienia. A jeśli następstwem gwałtu będzie śmierć dziecka - kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Zostaną też podwyższone kary za seksualne wykorzystanie dzieci. Dziś wynoszą od 2 do 12 lat więzienia. Zgodnie z projektem – będzie to od 2 do 15 lat.
Bohaterowie czy przestępcy
Nad odpowiedzą na to pytanie zastanawiają się także policjanci. Obecne zatrzymanie 64-letniego mężczyzny podejrzanego o pedofilię połączone zostało z transmisją w internecie. Ujawniono wizerunek mężczyzny. Zadawano dziesiątki pytań. Autorzy filmu pozostali ukryci za kamerą. W internecie występują oczywiście pod pseudonimami (REALIZACJA: Truskawa Decoy, Lili Decoy, Alex Hunter, Noris Hunter, Nefryt Hunter, Marchewa Hunter). Widać, że potrafią chronić siebie i swoje rodziny. Szkoda tylko, że taką samą samą ochroną nie otaczają rodziny zatrzymanego mężczyzny. Chociaż określenie siebie mianem Decoy też wiele mówi o kondycji psychicznej osoby noszącej pseudonim.
Pod filmem pojawiło się kilka tysięcy komentarzy. Mimo, że autorzy zastrzegają, że
OTRZYMASZ STAŁEGO BANA NA FANPAGE JEŚLI:
będziesz używać wulgaryzmów w swoich wypowiedziach
będziesz stosować groźby karalne
będziesz podżegał do ukarania ujmowanej osoby
będziesz atakował bliskich ujmowanej osoby
to jednak większość wpisów ma dosyć agresywny charakter (czemu w sumie trudno się dziwić). Wśród komentarzy nie udało mi się znaleźć ani jednego, w którym ktoś zwróciłby uwagę na łamanie prawa przez autorów tej "relacji na żywo". Nie znalazł się nikt, kto zachowanie by potępił. Przyznam, że jest to dosyć szokujące, bo pokazuje, że niczym nie różnimy się od gawiedzi domagającej się czyjejś śmierci w czasie ulicznych egzekucji w średniowieczu.
Wydawać by się mogło, że świat się ucywilizował a wymierzanie sprawiedliwości oddaliśmy w ręce sędziów. Tymczasem pozwalamy na dokonywanie publicznych linczów. Jaki był cel publikacji filmu? Być może odpowiedź znajdujemy w jego opisie, gdzie "łowcy pedofilów" zachęcają do wpłat za pomocą serwisu zrzutka.pl. Zebrane materiały dowodowe wystarczyło przecież przekazać policjantom i prokuraturze. Nie mamy do czynienia z politykami i nie zachodzi raczej obawa zamiatania sprawy pod przysłowiowy dywan.
Po publikacjach na efekty nie trzeba było długo czekać. Pod artykułami na ten temat pojawiły się nawet adresy zamieszkania mężczyzny. Oczywiście nie brakuje gróźb. Dziennikarze też przekazują informacje w sposób całkowicie bezrefleksyjny. Nie myśląc o tym, że może zatrzymany ma jakąś rodzinę, dzieci itd. Czy ci ludzie mają teraz z miasta się wyprowadzić? Członkowie rodziny, którzy nie mogą być współodpowiedzialni mają teraz żyć w strachu, że koś im powybija szyby lub podpali mieszkanie?
Napisz komentarz
Komentarze