I słowo zagłębiać ma tu wymiar niemalże dosłowny. Natrafiłem bowiem na cuchnące bagno, w którym można nie tylko ugrzęznąć ale i utonąć. Temat pedofilii wywołuje dużo negatywnych emocji. I chcę to wyraźnie podkreślić, że słusznie. Krzywda dzieci zasługuje nie tylko na potępienie ale i najbardziej surową karę. Nie spodziewałem się jednak, że zwrócenie uwagi na bezprawne działania nieformalnej grupy samozwańczych szeryfów wywoła aż tak ogromną falę nieuzasadnionego i bezpardonowego hejtu. Nie ma on większego znaczenia, bo trudno poważnie traktować wynurzenia kogoś, kto ma na ramieniu wytatuowanego "majora".
Po moim piątkowym artykule zaczęły pisać do mnie dziesiątki osób. Odbyłem setki rozmów telefonicznych, internetowych, wysłałem masę zapytań. Rozmawiałem z wabikami używanymi przez grupy łowców pedofili, prokuratorami, psychologami i psychiatrami oaz policjantami w różnych miastach. Ludzie zaczęli przysyłać mi filmy, screeny i przeróżne dokumenty. Temat jest tak bardzo złożony, że trudno będzie opisać go w jednym artykule. Dlatego postanowiłem, że artykułów będzie kilka.
Opiszę Wam, w jaki sposób potencjalni pedofile wyszukiwani są w sieci, pokażę kulisy działania grup "łowieckich", kim są ich liderzy i jakie mają motywacje. Ludzie po wyrokach, mający problemy z prawem (a być może też z własną psychiką), ścigani przez komorników. Prymitywni a zarazem zadufani w sobie, To oni właśnie są postaciami, o których mówi się, że "wykonują dobrą robotę". Tylko czy aby na pewno?
Chciałbym jednak zacząć bardzo krótko od tomaszowskiego przypadku.
Polowanie w Tomaszowie
Film, jaki dotarł do niemal wszystkich tomaszowian spowodował eksplozje skrajnych emocji. Przyznam, że i we mnie w pierwszej chwili obudził zwierzęce instynkty. Nie obejrzałem do końca, ale po którymś mailu z linkiem do niego wróciłem. Obejrzałem już bez emocji i co zobaczyłem? Starego, schorowanego mężczyznę, który miał problemy z komunikowaniem się. Już samo to wydawało mi się dziwne.
Zwolennicy (chociaż właściwiej byłoby powiedzieć: wyznawcy) łowców bardzo często używają argumentacji, w której mówią o gwałtach, o tym, że pedofile zwabiają dzieci, by je krzywdzić i wykorzystywać. Sami "myśliwi" podkreślają za każdym razem, że nie ma mowy o prowokacjach, bo one są nielegalne, a prokuratorzy nie mogli by stawiać zarzutów. Z ich wypowiedzi, poza wyzwalaniem emocji tak naprawdę nic nie wynika. Za to słowa: gwałt, krzywda, dziecko odmieniane są przez wszystkie przypadki.
Kiedy obserwujemy komentarze na temat tomaszowskiego "ujęcia" wydawać by się mogło, że zatrzymany mężczyzna umawiał się na spotkanie z dzieckiem, a jego celem było wyrządzenie mu krzywdy. Tymczasem tej wersji wydarzeń zaprzeczają policjanci z Tomaszowa Mazowieckiego.
Niepełnosprawny mężczyzna prowadził rozmowy internetowe. Ich wiarygodność będzie badać prokuratura i inne powołane do tego organa. Jednak na żadne spotkania się z nikim nie umawiał. Został zatrzymany przez grupę przed swoim miejscem zamieszkania a następnie stal się mimowolnym "aktorem" internetowego przekazu. I tak miał dużo szczęścia, bo w innych przypadkach grupa potrafiła wtargnąć do mieszkań tropionych osób i wyciągać je mimo płaczu dzieci i protestów członków rodzin.
Co gorsza, sądząc z internetowych wpisów ludzie czerpią z tego tytułu perwersyjną satysfakcję. Co na ten temat mówią prawnicy? Komentując, twierdzą, że działania mają charakter bezprawny, że wtargnięcie do czyjegoś domu jest czynem podlegającym penalizacji. Ich zdaniem jest niczym innym jak rozbojem.
Łowcy pedofilów (niezależnie o której grupie mówimy) w swojej działalności powołują się na prawo do obywatelskiego zatrzymania. Czym ono jest? Uprawnieniem każdego z nas to tego by najkrócej mówiąc ująć przestępcę na gorącym uczynku. Co ciekawe potwierdzają to policjanci ale nie dostrzegają, że w przypadku działań "łowców pedofili" taka przesłanka nie zachodzi, bo postepowania powadzone są na podstawie materiałów zbieranych przez nich wcześniej.
Zaskakujące jest też, że nikt dotąd nie zwrócił uwagi na to skąd ludzie ci mają dane personalne i adresy zatrzymywanych osób. Wabiki, które pracują dla grupy twierdzą, że ich lider uzyskuje te informacje od policjanta z jego rodzinnego miasta. Na dowód przesyłają mi screeny rozmów, w których Alex Hunter przechwala się swoimi możliwościami. Mówiąc, że ofiarę wrzuci znajomy oficer dyżurny "na bęben". Sprawą wycieku informacji zajmować się będzie z pewnością Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji (ale do tego tematu wrócę w innym artykule - pokaże wam też screeny ze szkoleń wabików) . Mimo tego, powinien to też być wątek, który powinni zbadać lokalni śledczy.
Łowcy (a może stalkerzy) powiadomili tomaszowską policję o planowanej akcji. Z tego jednak, czego zdążyłem się dowiedzieć, nie spisano personaliów wszystkich zamaskowanych osób a jedynie osobę składającą zawiadomienie o potencjalnym przestępstwie. 64 letniemu mężczyźnie postawiono zarzuty i wypuszczono na wolność. Co ciekawe nie dotyczą one stricte czynów pedofilskich a jedynie usiłowania udostępniania materiałów zabronionych osobom niepełnoletnim. Najprawdopodobniej nawet ten zarzut w sądzie się nie utrzyma.
Ci tak zwani bohaterowie chwalą się ponad 60 przypadkami zatrzymanych pedofili. W żadnym z nich nie zapadł wyrok skazujący. Dwie osoby natomiast popełniły samobójstwa a całe rodziny są prześladowane przez lokalne społeczności. Prokuratury prowadzą śledztwa dotyczące śmierci rzekomych pedofilów. Więcej na ten temat wkrótce
Napisz komentarz
Komentarze