Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 14 grudnia 2025 00:42
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Adapter, magnetofon i grające szafy

Kto jeszcze pamięta określenie: adapter? Rzadko używane dziś, a 50 lat temu stanowiło symbol

Kiedy zapanowała w Polsce gorączka rock’n’rolla, największym zmartwieniem dla jego fanów były ograniczenia w słuchaniu tej muzyki. Radio w latach 1958-60 właściwie nie nadawało audycji muzycznych, w których pojawiłyby się choćby ślady amerykańskiej muzyki. Pozostawało jedynie słuchanie płyt gramofonowych. Ale skąd je brać? Nie wszyscy mieli rodziny na zachodzie, nie wszyscy otrzymywali paczki z zagranicy, nie wszyscy mogli zostać rockmanami.

Półki  w sklepach muzycznych uginały się pod ciężarem płyt, ale to nie była muzyka, której chciała słuchać polska młodzież. Na szczęście zachodnie stacje, takie jak Radio Luxembourg, BBC czy Głos Ameryki nadawały muzykę młodzieżową. Z Głosu Ameryki można było słuchać ogromnie popularnej audycji Willisa Conovera; istniały też stacje czysto jazzowe ze wszystkimi najnowszymi przebojami. Z roku na rok przybywało rozgłośni pirackich.

To były bardzo ważne stacje, ale nie rozwiązywały problemu podczas coraz bardziej modnych, młodzieżowych prywatek. Bez zapewnienia dobrej, modnej muzyki, prywatka nie spełniała swojej roli, czyli nie była udaną zabawą. Problemem nie było znalezienie wolnej chaty, choć to oczywiście podstawa. Problemem było zdobycie dobrych płyt. Jeżeli tylko ktoś dorwał jakieś nowe nagrania, wieść o tym natychmiast rozchodziła się po mieście. My, posiadacze krążków, wiedzieliśmy wszystko o sobie i o naszej dyskografii. Chętnie pożyczaliśmy płyty, wymienialiśmy się nimi, ponieważ mieliśmy świadomość, że od tego zależało czy prywatka będzie udana czy nie. Nie byliśmy zazdrośni o imprezy, w których nie uczestniczyliśmy, wręcz przeciwnie. Cieszyliśmy się, że nasze płyty dały innym satysfakcję i możliwość dobrej zabawy. 

O udanych tańcach mówiło się w miejskich kawiarniach, w szkołach, zakładach pracy. Dziś tego się nie robi. Miałem sporo szczęścia w tym swoim rockandrollowym życiu. Nie mam pojęcia, jakby się ono potoczyło, gdybym nie spotkał na swojej drodze Wojtka „Szymona” Szymańskiego. Jego wpływ na moje rockandrollowe upodobania był ogromny.

Kiedy go poznałem, był już bardzo mocno z a r a ż o n y rock’n’rollem, śmiem twierdzić, że w tej dziedzinie uchodził w moim mieście za autorytet. Był szczęśliwym posiadaczem kilkunastu płyt długogrających, kilkudziesięciu singli, z najważniejszymi utworami światowego rock’n’rolla, do których zawsze miałem dostęp. Nie miałem problemu z zapewnieniem odpowiedniej muzyki na każdą z prywatek, w której uczestniczyłem, problemem było znalezienie wolnej chaty. W mieście była grupa świetnie tańczących dziewczyn  i chłopaków. Byli tacy co etatowo stali się zapraszanymi nawet przez nieznajome koleżanki czy kolegów, do obcych domów.

 

Często jeździłem z Wojtkiem do Warszawy na zakupy płyt  z nowościami, miałem więc okazję zobaczyć jak się je zdobywa w socjalistycznej Polsce. Poznawałem tam modnie ubranych, rockandrollowych pasjonatów, przyjaciół Wojtka. Był taki jeden antykwariat przy ulicy Polnej, z największym w Warszawie wyborem płyt i tam zbierała się grupa zapaleńców, członków warszawskiej bohemy, przyjaciół, bliskich i znajomych Wojtka, którzy handlowali między sobą płytami. Byli wśród nich, między innymi; Marek Gaszyński, Marysia „Pucka” Szabłowska (ta od późniejszej Wideoteki dorosłego człowieka), Rysiek Grzenia, Andrzej Olechowski (późniejszy minister i kandydat na prezydenta RP), Radek Anusiewicz czy Bronek, którego nazwiska nie zapamiętałem.

Jego matka była Angielką, dlatego Bronek miał zawsze najnowsze płyty Cliffa Richarda, Presleya, czy Jerry’ego Lee Lewisa i niesamowity sprzęt do odtwarzania muzyki. Słuchać u niego rock’n’rolla to tak jakby znaleźć się na innej planecie. Bronek był znaną osobą w Warszawie i liczył się  w tej branży. Właśnie w antykwariacie przy ulicy Polnej, Wojtek kupił dwie pierwsze płyty Elvisa Presleya (LP), pierwsza wydana to Elvis Presley i trzecia w kolejności wydania, płyta Loving You.

Jednak najbardziej utkwiła mi w pamięci płyta, którą sam zakupiłem. Był to longplay I Miss You So Fatsa Domino, który mnie zafascynował. Po raz pierwszy usłyszałem ten cudowny, ciepły głos w oryginalnej interpretacji wielu znanych mi utworów. Wszystkie wykonane na tej płycie piosenki, między innymi: Ain’t That a Shame, So Long, Blueberry Hill czy Let the Four Winds Blow, są dla mnie do dziś synonimem tamtej, szlachetnej epoki rock’n’rolla i rhythm and bluesa. Moja miłość do Fatsa Domino przetrwała do dziś.

Przyszedł czas, że jak grzyby po deszczu wyrastały komisy i pewexy (najpierw tylko w dużych miastach), w których oprócz innych rzeczy można było kupić płyty. Ich ceny były bardzo wysokie. Jedna płyta długogrająca kosztowała od 400 do 600  złotych. Ceny ustalano  w zależności od wykonawcy i od tego, czy dane utwory z płyty były akurat na topie. Dla przykładu, płyta Blue Hawaii Elvisa Presleya, która pojawiła się w polskim sklepie (komisie) zaraz po ukazaniu się  w Stanach, kosztowała 600 złotych.

Trudno nie wspomnieć o pomysłowości naszych rodzimych, drobnych przedsiębiorców. Odpowiednio cienkim plastikiem powlekano zwykłą pocztówkę i na tym nagrywano utwór. Byliśmy jedynym krajem na świecie, gdzie w latach 1960/61, w ten sprytny sposób wypełniano płytowe braki na rynku. Pojawiły się też płyty  z trochę grubszego plastiku o średnicy nieco mniejszej od średnicy talerza adapteru. Zaletą tych płyt była możliwość zwijania ich  w rulonik i chowania do kieszeni, bez groźby ich zniszczenia i utraty jakości nagrania. Tę technologię można było zastosować w rezultacie rewolucyjnego wynalazku, jakim niewątpliwie był napęd talerza adapteru, pozwalający na prędkość 45-ciu obro/minutę. Dzięki tym obrotom można było zmniejszyć średnicę płyty. Przy wcześniej stosowanym napędzie, 78-iu obro/minutę, płyty musiały mieć średnicę dużo większą niż średnica talerza adaptera.

 

Pamiętam doskonale dzień, w którym byliśmy z Wojtkiem  w Centralnym Domu Towarowym, zwanym popularnie CeDeTem,  w samym centrum W-wy przy Alejach Jerozolimskich, gdzie warszawski wytwórca przyniósł do Działu Muzycznego kilkanaście małych, plastikowych płyt. Kiedy puścił utwór Shake Rattle and Roll Billa Haleya, zgromadzeni tam fani rocka dali wyraz swojemu podziwowi. - Tolek, to niesamowite - odezwał się do mnie Wojtek - bierzemy tę płytę. Kupiliśmy Billa Haleya i drugą płytkę z Dianą Paula Anki.

Były to w Tomaszowie Mazowieckim pierwsze egzemplarze płyt wykonanych tą nową rewolucyjną technologią. Znając adres wytwórni tych plastikowych płyt (Marszałkowska, tuż obok kawiarni „Uśmiech”), Wojtek za każdym pobytem w stolicy przywoził prawdziwe skarby. Ponieważ był tam częstym gościem i zawsze zostawiał sporo gotówki, należał do tych uprzywilejowanych klientów, których wpuszczano na zaplecze i przez słuchawki mógł zapoznać się z całą dyskografią jaką firma miała w danej chwili  w swych zasobach. Muzyczne kawałki, które przypadły mu do gustu, nagrywano Wojtkowi na plastikowe krążki.  Dzięki temu do Tomaszowa trafiały największe hity epoki rock’n’rolla. Wszyscy przyjaciele Wojtka robili zrzutkę na płyty (cena płyty około 20 złotych) zamawiając konkretne utwory, a Szymon zawsze dopilnował, żeby wszystko znalazło się na płycie i by utwory się nie powtarzały. 

Przybywało komisów, bomisów i peweksów, przez co znacząco zwiększała się podaż i popyt płyt rock’n’rollowych, w rezultacie czego, w mieście pojawiało się coraz więcej miłośników i fanów rock’n’rolla. Za każdym razem, kiedy byliśmy w Warszawie, odwiedzaliśmy FOTOPLASTIKON w Alejach Jerozolimskich, gdzie, za niewielką opłatą, można było posłuchać najlepszych wykonawców rock’n’rolla w piosenkach z aktualnych list europejskiej Top Twenty  czy amerykańskiej Top Ten. Już w bramie oglądało się fotosy i plakaty wokalistów. Najważniejszy jednak był wiszący tam głośnik, z którego bez przerwy dochodziła najlepsza rock’n’rollowa muzyka. To dopiero była przyjemność.

Pojawienie się na rynku magnetofonów znacznie ułatwiło uzupełnianie zbiorów muzycznych, jednak z kolekcjonowania płyt nigdy nie zrezygnowaliśmy. Wojtek Szymański już pod koniec 1961go roku był posiadaczem zachodnioniemieckiego magnetofonu KB100. Ten najwyższej jakości sprzęt pozwalał na znakomite odtwarzanie muzyki. Ponieważ na każdej prywatce było piwo albo wino (różnie przez nas zwane, wino marki wino, la patik, zemsta sołtysa, sikacz czy alpaga) zawsze istniało spore niebezpieczeństwo, że rozochocone towarzystwo nie zachowa należytej ostrożności i ktoś może trącić butelkę, zalewając adapter czy płytę. Dlatego pojawienie się na zabawach magnetofonów, podłączanych do radioodbiornika jako wzmacniacza dźwięku, było z wielu powodów korzystne.  Poprawiało to jakość dźwięku i głośność, zmniejszając obawy  w trosce o drogocenny sprzęt. W rezultacie wszyscy byli bardziej zrelaksowani. Człowiek, który obsługiwał sprzęt grający, przeważnie gospodarz imprezy, odpowiedzialny za muzyczną stronę prywatki, zastępując adapter płytowy magnetofonem, miał ułatwione zadanie. Ustawił sobie dobrze kolejność utworów na taśmie magnetofonowej  i potem sam mógł się też dobrze ubawić. Polski magnetofon Melodia był bardzo ciężki, ważył blisko 12 kg. Chodzenie z nim po mieście nie należało do przyjemności. W tym czasie były na rynku  o wiele lżejsze magnetofony, takie jak na przykład Tonette, czeska Tesla, enerdowski Szmaragd czy BG-23. Nasz nieżyjący przyjaciel  z Wąwału, Jacek Michalski, miał Melodię i choć był szczupłym, drobnym facetem, wędrował ze swoim magnetofonem dziesiątki razy na trasie Wąwał – Tomaszów – Wąwał. Nazywaliśmy go Jacek Wędrowniczek. Zostawiał komuś to urządzenie, najczęściej Wojtkowi, żeby przegranł mu nowości z taśmy na taśmę.

Kiedyś, naszym zadaniem, moim i Reńka Szczepanika, było przenieść zdeponowaną u „Szymona” Jacka Melodię, z Pl. Kościuszki do posiadłości Michalskich na Wąwale, gdzie miała się odbyć prywatka. Grupa dziewcząt i chłopców z niecierpliwością czekała na to urządzenie, bez którego przecież nie mogła się odbyć żadna zabawa. Pojechaliśmy autobusem na Ludwików, a następnie ul. Szymanówek i grząskimi polami szliśmy na piechotę, około dwa kilometry, do domu Jacka. Choć nieśliśmy magnetofon i torbę z taśmami na zmianę, to po dotarciu do celu ani ja, ani Reniek nie nadawaliśmy się do żadnych tańców. Przemoknięci i zmarznięci, byliśmy tylko widzami. Kiedy dziś wracam pamięcią do tamtego wydarzenia, chce mi śmiać, ale właśnie tamtego dnia doszedłem do wniosku, że nasza Melodia to nie magnetofon, tylko kupa złomu dla osiłków. Choć często bawiłem się przy dźwiękach rock’n’rolla, płynących właśnie z Melodii, to jeszcze dziś, kiedy przypomnę sobie inne magnetofony osiągalne wówczas na naszym rynku, myślę tak samo.

W połowie lat 60 – tych instalowano w kawiarniach, restauracjach i klubach grające szafy, które przyciągały do lokali duże grupy złaknionej swojej muzyki młodzieży. Pierwsze takie szafy  w Warszawie powstały na Starówce, w kawiarni „Kamienne Schodki” i na Placu Konstytucji. Wrzucając w kieszeń szafy dwuzłotówkę, można było wysłuchać dowolny utwór, który znajdował się w wykazie nagrań, można też było zatańczyć; jeśli kierownik lokalu nie miał nic przeciwko temu. W Tomaszowie pierwszą grającą szafę zainstalowano w połowie lat 60-tych minionego wieku w restauracji „Tomaszowianka” przy Pl. Kościuszki. Jednak najlepiej wyposażona w płyty rock’n’rollowe pozostała szafa w warszawskiej kawiarni „Kamienne Schodki”.  O swojej miłości do tej właśnie szafy grającej, którą rozpaliła moje szaleństwo do rock’n’rolla, znajdująca]y się w niej singel z utworem Margie, w wykonaniu Fatsa Domino i o tamtych szalonych wyprawach do Warszawy, opisałem  w książce Moje miasto w rock’n’rollowym widzie, w rozdziale „Oszołomstwo czy miłość”. 

 

Jadąc pierwszą klasą pociągiem do Zakopanego,  żona moja wyglądając przez okno, powiedziała do mnie: „To chyba nie w porządku, że ci z drugiej klasy mają takie same widoki, jak my z pierwszej”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie

Reklama
Reklama
Repertuar kina Helios

Repertuar kina Helios

W najbliższym tygodniu Helios zaskoczy kinomanów nie tylko mnogością propozycji filmowych, lecz także projektów specjalnych dla widzów o rozmaitych zainteresowaniach. W repertuarze znajdzie się najnowsza animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”, japoński hit „Jujutsu Kaisen: Execution” oraz projekcje muzyczne i tematyczne cykle.Od piątku, 12 grudnia w repertuarze zagości nowość w klimacie nadchodzących Świąt – animacja „Magiczna gwiazdka zwierzaków”. Podczas gdy dzieci wypatrują Świętego Mikołaja, on sam rozbija się na lodowej wyspie, z której musi wydostać się jak najszybciej. Jednocześnie maleńkie pisklę musi uratować przyjęcie w kurniku, dziewczynka, której mama wciąż jest bardzo zajęta, szuka choinki na własną rękę, mały jenot zgubił się w lesie, a ryś próbuje dotrzeć na czas na magiczny spektakl. Różnorodne historie przypomną kinomanom, dlaczego co roku nie możemy doczekać się Gwiazdki!Na ekranach Heliosa znajdą się też inne gwiazdkowe produkcje. „Mikołaj i ekipa” to historia Świętego Mikołaja, który po niefortunnym wypadku zaczyna uważać się za superbohatera i znika tuż przed Wigilią… Elf Leo oraz odważna 11-letnia Billie wyruszają na wielkie poszukiwania, a po drodze odkrywają spisek bezwzględnego producenta zabawek, chcącego zniszczyć świąteczną tradycję i przejąć kontrolę nad prezentami… Inną propozycją na rodzinny seans jest zabawny tytuł „Mysz-masz na Święta”. Mysia rodzina szykuje się do wspólnego spędzania Świąt. Jednak wszystko się zmienia, kiedy w ich domu pojawiają się… ludzie. Myszy nie chcą dzielić się przestrzenią i rozpoczynają realizację planu, który mają na celu wyproszenie nieproszonych gości! Wśród filmów dla widzów w każdym wieku ogromną popularnością cieszy się animacja Disneya „Zwierzogród 2”. Opowiada ona o ambitnej króliczej policjantce, Judy Hops oraz przebiegłym lisie, Nicku Bajerze. Duet detektywów tym razem rusza tropem tajemniczego gada, który nagle pojawia się w Zwierzogrodzie. Helios zaprasza na inne filmowe hity, do których należy kontynuacja horroru na podstawie kultowych gier – „Pięć koszmarnych nocy 2”. Akcja filmu toczy się rok po traumatycznych wydarzeniach w pizzerii Freddy’ego Fazbeara. Mike Schmidt i policjantka Vanessa Shelly próbują chronić młodszą siostrę Mike’a, Abby, jednak dziewczynka zaczyna potajemnie wracać do pizzerii, a w tle ponownie pojawia się postać tajemniczego Williama Aftona. Nadal na ekranach sieci dostępny jest też szeroko komentowany „Dom dobry” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Obraz przedstawia toksyczny związek Gośki i Grześka, w którym dochodzi do coraz bardziej niebezpiecznych sytuacji, a przemoc staje się codziennością… W głównych rolach wystąpili Agata Turkot i Tomasz SchuchardtSieć przygotowała również seanse dla fanów japońskiej animacji w ramach cyklu Helios Anime. W dniach 12-18 grudnia we wszystkich kinach odbędą się projekcje tytułu „Jujutsu Kaisen: Execution Shibuya Incident x The Culling Game Begins”. Kulminacją filmu, który podsumowuje dotychczasowe wydarzenia z serialu, jest dramatyczny pojedynek dwóch ulubionych uczniów Gojō. To wstęp do trzeciego sezonu anime, prezentowany przedpremierowo w kinach! Na piątek, 12 grudnia zaplanowano wydarzenie z cyklu Nocne Maratony Filmowe – tym razem będzie to Maraton Strachów. O godzinie 23:00 rozpoczną się projekcje aż czterech horrorów, w tym porywającej nowości „Cicha noc, śmierci noc”. To nie koniec projektów specjalnych odbywających się w najbliższym tygodniu! Swój czas w repertuarze będzie miał słynny maestro i jego orkiestra. „André Rieu. Wesołych Świąt!” to koncert z najpiękniejszymi kolędami i przebojami na radosny czas wyczekiwania Gwiazdki. Widowisko będzie dostępne w piątek i sobotę, 12 i 13 grudnia, a następnie 17 i 18 grudnia. Ponadto w niedzielę, 14 grudnia w wybranych kinach sieci odbędzie się wyjątkowa transmisja baletu „Dziadek do orzechów” wprost z Londynu! Widowisko urzeka niezwykłą choreografią i magiczną scenografią, nawiązującą do świątecznej aury.W poniedziałek, 15 grudnia do wybranych lokalizacji zawita cykl Kino Konesera z tajwańskim kandydatem do Oscara – „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”. Samotna matka i jej dwie córki powracają do Tajpej po kilku latach życia na wsi, aby otworzyć stoisko na tętniącym życiem nocnym targu. W czwartkowe popołudnie, 18 grudnia we wszystkich kinach zagości cykl Kultura Dostępna i komedia „LARP. Miłość, trolle i inne questy”. Sergiusz, nastolatek zakochany w fantastyce i LARP-ach, zmaga się z prześladowaniami w szkole i swoim uczuciem do Helen. Gdy odkrywa jej tajemnicę, zyskuje szansę na niezwykłą przygodę!Bilety na grudniowe seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także zaoszczędzić w ramach oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”.Helios S.A. to największa sieć kin w Polsce pod względem liczby obiektów. Obecnie dysponuje 53 kinami, które mają łącznie 300 ekranów i ponad 54 tysiące miejsc. Spółka skupia swoją działalność głównie w miastach małej i średniej wielkości, ale jej kina są również obecne w największych aglomeracjach Polski, m.in. w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Helios S.A. jest częścią Grupy Agora, jednej z największych grup medialnych w Polsce, działającej m.in. w segmencie prasy (wydawca m.in. „Gazety Wyborczej”), reklamy zewnętrznej (lider rynku - AMS), internetu (portal Gazeta.pl) oraz radia (9 stacji radiowych z portfolio Grupy Eurozet).Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.12.2025
Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim

Gwiazdy europejskiego łyżwiarstwa szybkiego w Tomaszowie Mazowieckim powalczą o medale mistrzostw EuropyTo będzie jeden z najważniejszych sprawdzianów przed igrzyskami olimpijskimi w Mediolanie! Na początku stycznia, niespełna miesiąc przed rozpoczęciem najważniejszej imprezy sportowej czterolecia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędą się Mistrzostwa Europy w Łyżwiarstwie Szybkim.Tomaszów Mazowiecki kolejny raz będzie gościł czołowych panczenistów Europy a Polacy będą startować w najmocniejszym składzie, z wszystkimi gwiazdami polskich panczenów, m.in. Kają Ziomek-Nogal, Andżeliką Wójcik, Damianem Żurkiem, Markiem Kanią, Piotrem Michalskim, czy Władymirem Semirunnijem na czele.Mistrzostwa Europy w tomaszowskiej Arenie Lodowej rozpoczną się w piątek, 9 stycznia, wieczorem. Już pierwszego dnia o medale zawodnicy powalczą w czterech konkurencjach – sprincie drużynowym kobiet, drużynie mężczyzn oraz na 3000 metrów kobiet i 1000 metrów mężczyzn. Dzień później zmagania rozpoczną się o godz. 14, a w programie są sprint drużynowy mężczyzn, 500 metrów kobiet, 5000 metrów mężczyzn i 1500 metrów kobiet. Mistrzostwa zakończą się w niedzielę, 11 stycznia, a tego dnia w Arenie Lodowej zostaną rozdane medale na dystansach 1000 metrów kobiet, 500 i 1500 metrów mężczyzn oraz w rywalizacji drużynowej mężczyzn i w biegach ze startu masowego.Organizatorzy jak zawsze przygotowali dla kibiców jak zawsze dużo dobrej zabawy, emocji a całość uświetni piątkowy pokaz świateł.09-11 stycznia 2026 r.Arena Lodowa w Tomaszowie Mazowieckim.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.01.2026
Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie

Koncert Czesława Mozila „Solo” w Niebowie (Wincentynów) – wyjątkowy wieczór w domowym salonieJuż 18 stycznia 2026 roku (niedziela) o godz. 17:00 Czesław Mozil zaprasza na jedyne w swoim rodzaju wydarzenie muzyczne — koncert "Czesław Mozil Solo – w mieszkaniu". Miejsce: niewielka wieś Wincentynów (gmina Sławno, powiat opoczyński), blisko Opoczna, w malowniczym zakątku województwa łódzkiego. Prywatna przestrzeń – salon domu – stanie się areną bliskiego spotkania artysty z publicznością.Miejsce pełne folklorystycznego klimatuWincentynów to kameralna miejscowość — według danych z 2021 r. liczy zaledwie 179 mieszkańców W sąsiedztwie znajduje się prywatny miniskansen "Niebowo", prezentujący tradycyjną wiejską architekturę regionu opoczyńskiego: chatę ze strzechą, ziemiankę, stodółkę i autentyczne wnętrza izby białej, kuchni i sieni.  Ta nieoczywista, serdeczna sceneria doskonale komponuje się z domowym klimatem koncertów Mozila.Co czyni ten wieczór wyjątkowymBliskość artysty: Czesław zagra niemal jak "u sąsiada" — w salonie, na kanapie, czasem na podłodze, a może ktoś usłyszy go z kuchni. Ta forma koncertu wyczarowuje atmosferę kameralności i autentycznego kontaktu.Unikalna formuła: To połączenie solowego show muzycznego i błyskotliwego stand-upu — pełne inteligentnych obserwacji, humoru i muzycznych emocji.Repertuar: Poza znanymi piosenkami, usłyszymy utwory z ostatnich albumów oraz premiery nowych nagrań, które trafią na kolejną płytę.Aktualny czas twórczy: Mozil zdobył tegoroczną Festiwalową Nagrodę Opola za piosenkę „Ławeczka”, singiel „Leń” z „Akademii Pana Kleksa 2” stał się hitem, a jego album „Inwazja Nerdów vol. 1” zdobył Fryderyka w 2025 roku.Kilka faktów o artyścieUrodzony w 1979 r. w Zabrzu, wykształcony akordeonista (Król. Duńska Akademia Muzyczna w Kopenhadze) Twórca złożonych dzieł: muzyka, teksty, aktorstwo dubbingowe (np. Olaf z "Krainy Lodu"), osobowość TVLaureat licznych nagród: Fryderyków, nagrody opolskiego festiwalu, platynowych płytStyl znany z połączenia kabaretu, folku, punka i inteligentnego humoru — trudno zamknąć go w jednym słowie Szczegóły wydarzeniaData: 18 stycznia 2026 (niedziela), godz. 17:00Miejsce: dom mieszkalny w Wincentynowie k. Opoczna („Niebowo”)Bilety: tylko 40 sztuk, cena 130 zł — dostępne na stronie: [biletomat.pl]Więcej informacji na: wydarzenie na FacebookuTaki koncert to znakomita okazja, by przeżyć muzykę i humor Mozila w najbardziej osobistej formie. To więcej niż performance — to spotkanie, które zostaje w pamięci na długo.Data rozpoczęcia wydarzenia: 18.01.2026

Polecane

Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiPŚ w łyżwiarstwie szybkim - drugie miejsce Żurka na 1000 m w HamarTwarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Ogień w JaninowieStrażacy szybko opanowali ogieńFILMOWY SYLWESTER w kinie Helios!Śledztwo w Tomaszowie: Norbert C. aresztowany na 2 miesiącePŚ w łyżwiarstwie szybkim - Żurek trzeci na 500 m w HamarDach i wsparcie na start: w powiecie tomaszowskim rusza 3‑letni program mieszkań treningowychLechia zagra o spokój w tabeli. Do Tomaszowa przyjeżdża wyjazdowa SpartaDzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego – tomaszowianie pamiętająPełnomocnik od Klapsów? Nowa „dyscyplina” w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wasze komentarze

Autor komentarza: xXXTreść komentarza: Wyznawcy to w twoim PiSŹródło komentarza: Spotkanie z Adrianem Zandbergiem i Aleksandrą Owcą w Piotrkowie Trybunalskim.Autor komentarza: xxxTreść komentarza: A Starosty nie zaprosili?Źródło komentarza: Morawiecki w Tomaszowie Mazowieckim. Najpierw hospicjum, potem rozmowa z mieszkańcamiAutor komentarza: PnTreść komentarza: A kto zamierza te kurniki wybudowaćŹródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Na jakiej podstawie wysnuł Pan tezę, że my, tzn. prawica idziemy razem z komuchami ? Myślę, że jednak od debilowatego ryżego, który twierdzi (dla swoich wielbicieli- idiotów), że kto jest przeciwko niemu, to jest zwolennikiem putina. Trzeba się zdecydować, czego się chce w życiu, mój milusiński, ukryty czerwoniaku. PS. Głupi Pan nie jest, ale trochę przestawiony przez wiele lat komuny. Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Dwa miesiące na kilka prostych pytań. Tomaszowskie Centrum Zdrowia testuje granice jawnościAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Mój wredny dodatek do poprzedniego wpisu. Ci buntownicy, to jest typowa kicha kaszana. Formalnie pracują w Tomaszowie, a nieformalnie mają kasiorkę z lokali i domków letniskowych. I chwalą zasadę: niech żyje wolność (podatkowa), niech żyje zabawa!!! Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowna Redakcjo. Przestańcie w niektórych tematach wstawiać totalny kit Waszym czytelnikom. Prośba: nie postępujcie tak, jak to robi gazeta wybiórcza, albo tuskowe tvn. To jest zła droga. Piszecie duży temat, o którym Wasi czytelnicy nic nie wiedzą. Tacy jesteście euroekolodzy, że zapominacie , iż w każdym, drażliwym temacie należałoby przedstawić opinie dwóch stron i wypadałoby pokazać lokalizacje tych istniejących i projektowanych kurników. Wtedy ludzie, czytający taki materiał będą bardziej zorientowani, o co właściwie chodzi. Domyślam się, że tutaj chodzi o dawno istniejące kurniki przy drodze do Karolinowa i o budowę nowych kurników. Ludzie! Nie tanie sensacje, ale KONKRETY!!! Mógłbym się na ten temat wypowiedzieć, ale nic nie napiszę, bo ten materiał powyżej NIC NIE WYJAŚNIA, a tylko dolewa oliwy do ognia.Źródło komentarza: Twarda kontra dla kurczaków. Mieszkańcy: „To już nie wieś rolnicza, tylko domy ludzi”
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama