Od wielkiego politycznego upadku towarzysza Edwarda Gierka minęło równo 40 lat, od śmierci już 20, a jego duch wciąż narodzie jest żywy. Nie on był zresztą pierwszy. Wcześniej podobne propagandowe działania prowadzili inni komuniści a także ich bracia w wierze, czyli faszyści, To, co zmieniało się na przestrzeni lat, to środki masowego przekazu. Szybkie, dynamiczne, zdolne w krótkim czasie dotrzeć do dużej grupy ludzi.
Co ciekawe taki styl prezentowania się w roli nieomylnych "ojców narodu" i "dobrodziei" właściwy jest systemom totalitarnym. Dzisiejsi politycy PiS funkcjonują dokładnie w tym samym stylu, żyją od konferencji do konferencji. ciągle w podróży. Jeżdżą z miasta do miasta i przecinają wstęgi. Ne ma autostrady? Nie szkodzi można otworzyć miejski szalet albo kładkę nad rzeczką. Dumnie wyprężone piersi i okazuje się, że... możemy zawołać:
Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić...
Znacie piosenkę o pieskach, które chciały przejść przez rzeczkę? Ech si bon, si bon... la la la la la..... Na pewno nie znacie.... W każdym razie nie muszą już szukać deseczki, bo mają kładeczkę i to dzięki staraniom posła Antoniego Macierewicza. Prawda, że to ciekawe? Jest specjalny dedykowany drogom lokalnym fundusz, do którego należy złożyć wniosek, ktoś go rozpatruje (chyb fachowiec) ale to nie wystarcza, bo konieczna jest... interwencja św. Antoniego Smoleńskiego. Co to znaczy? To proste, że albo powiatowi urzędnicy spieprzyli wniosek, a za ich pracę odpowiada Zarząd Powiatu i konkretny jego członek, albo urzędnicy wojewody są niekompetentni i należało im pokazać, gdzie Misiewicze zimują.
Przyznam, że takich cyrków, jakie dzieją się obecnie, to od czasów komuny nie widziałem. Uroczyste otwarcia szaletów, kładek, chodników i podpisywanie umów o wysypywanie pobocza żwirem. Wszystko w asyście księży, którzy jak się domyślam pobierają za machaniem kropidłem wynagrodzenie w formie "co łaska". To, że radni na te "widowiska" pchają się drzwiami i oknami, jest też rzeczą niepojętą. Przy podpisywaniu umów asystują nawet ci, którzy z poszczególnymi inwestycjami nie mieli nic wspólnego i pewnie są nawet zaskoczeni, że mają być realizowane. Sam Macierewicz dzisiaj w czasie konferencji po prostu bredził. Można było odnieść wrażenie, że nawet nie bardzo wie gdzie jest i co w tym konkretnym miejscu robi. Czy ludzie nie mają poczucia już nie tyle wstydu, co pospolitego nieco bardziej obciachu?
Buduje się takie wrażenie, że gdyby nie mateczka partia nic nie udałoby się zrealizować i umarlibyśmy wszyscy z głodu. Tymczasem każdy, kto trochę "kuma" wie, że żaden Macierewicz nie jest w stanie załatwić nic, co i tak nie mogłoby zostać załatwione. Dlaczego? Otóż dlatego, że żaden profesjonalny urzędnik pod lewizną się nie podpisze. Nie uwali też (z obawy przed sprawami sądowymi) dobrze przygotowanego wniosku. Wyrzucanie pieniędzy w błoto i wydawanie ich na różnych Bąkiewiczów ma oczywiście miejsce ale tylko tam, gdzie decydują o tym w sposób arbitralny politycy.
Na zakończenie jeszcze tylko dodam, że uroczyste oddanie do użytku i skropienie święconą woda kładki (niezwykle potrzebnej i zbudowanej przed czasem) to mały pikuś. Prawdziwym hitem było w niedzielę oficjale otwarcie obiektu, który radośnie funkcjonuje już u nas od.... dwóch lat. Nie pozostaje nic innego jak zapytać: co by tu jeszcze otworzyć? Ja proponuję butelkę dobrego, czerwonego wina....
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! To mówiłem ja – Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
Napisz komentarz
Komentarze