Trafiają one do realizacji bez jakiegokolwiek ładu i składu. O tę zabiega radny X a o tamtą radna Y. Zaspokoić trzeba ponoć wszystkich. Bo jedyne czym taki radny może się na gminie pochwalić to kawałek asfaltu albo betonowego chodnika. Nawet jeśli zdrowy rozsądek podpowiada, by może jednak z jakimś pomysłem się wstrzymać, zrobić coś ważniejszego i bardziej potrzebnego.... Efekt jest taki, że mamy gładkie niczym stół drogi prowadzące w pole i dziurawe jak sito drogi prowadzące do miasta, którymi nie da się po prostu jeździć. Normalny człowiek tego nie pojmie.
To, że pan Jan lub pani Stanisława zabiegają o remont drogi w swoim okręgu wyborczym nie jest złe samo w sobie. Problem w tym, że jest to jedyna aktywność lokalnych samorządowców, wybieranych z kadencji na kadencję a przecież nie jesteśmy tylko Zarządem Dróg Powiatowych. Mamy oświatę, zdrowie, pomoc społeczną i dziesiątki zadań zleconych. Tematy, do których potrzebne jest podejście strategiczne i prorozwojowe.
Takiego myślenia u nas niestety nie ma. I to od lat. Co musi napawać smutkiem. Co gorsza, system pozwala na to, by na przykład Starostą został ktoś, kto był może nawet kilka kadencji radnym ale... nie ma pojęcia o samorządzie, którym przyszło mu kierować, bo przecież przez 12-16 lat domagał się głównie chodników.
Nie zna nawet elementarza, a co dopiero mówić o zdaniach wielokrotnie złożonych..... Brak wyobraźni a co za tym idzie jakiejkolwiek wizji. O planowaniu, rozwoju nie ma więc niestety mowy. W ten sposób nie tylko stoimy w miejscu ale się cofamy....
Napisz komentarz
Komentarze