Ponad 20 lat temu zbudowano w Tomaszowie pierwszy supermarket dyskontowy. Należał do sieci Lider Price. Oferował w niskiej cenie produkty o równie niskiej jakości, sygnowane własną marką. Zrobił wyłom w mieście wolnym od tego rodzaju placówek. Już od dawna nie istnieje a w jego miejscu ostatnio otworzono market Netto. W tym samym mniej więcej czasie zaczęto planować budowę marketu na przeciw szpitala. Na początek należał do sieci Champion. Radni SLD forsowali zmiany w planie miejscowym niemalże na siłę. Dokonywano ich w atmosferze skandalu i korupcji politycznej. Grupa ludzi nie mających pojęcia o gospodarce i ekonomii śmiała się twarz osobom, próbującym wyjaśnić im, że małe osiedlowe sklepy to nie tylko dochód ich właścicieli oraz pracowników ale bardzo ważne ogniwo w łańcuchu, który nazywamy wewnętrznym obiegiem pieniądza.
Brałem w tych rozmowach czyny udział. Wyjaśniałem, że z lokalnych przedsiębiorców żyją też takie instytucje jak TTBS, bo wynajmuje nam lokale, te same, których dzisiaj nikt nie chce i co gorsza chciał nie będzie. Wewnętrzny obieg pieniądza w uszach radnych brzmiało obco. Że przedsiębiorcę X, zaopatruje i obsługuje szereg innych lokalnych firm. Każda z nich generuje dochód a więc i podatki, z których może korzystać miasto. No ale dla samorządowców ważny był milion ze sprzedaży gruntu i ta namiastka nowoczesności w najgorszym rozumieniu tego pojęcia. Dlaczego? To temat wielowątkowy. Wiąże się nie tylko z ekonomią, ale też ekologią i może to kogoś zaskoczy polityką społeczną. Jeśli więc kogoś obciążać odpowiedzialnością za upadek lokalnej przedsiębiorczości, to ówczesnych radnych, ale nie tylko ich. Swoją drogą kolejni wcale nie byli pod tym względem mądrzejsi.
Po budowie Championa była szansa na to, że proces ekspansji się zatrzyma przez przyjęcie planu miejscowego. Wydawało się, że dosyć przychylnie do tego podchodził ówczesny Prezydent Mirosław Kukliński. Niestety, radni a wśród nich dzisiejszy Starosta Mariusz Węgrzynowski, postanowili wojować z Kuklińskim. Na koniec doprowadzili do tego, że plan miejscowy, który przyjęto, został uchylony. Kolejna rada nie była zainteresowana, by decyzję Sądu zaskarżyć do drugiej instancji. Zadecydowały czyjeś osobiste interesy.
W każdym razie z perspektywy czasu widać dosyć wyraźnie, kto tu narozrabiał. Reprezentanci kupców, już kupców nie reprezentują, bo kupców już nie ma i to dzięki tym reprezentantom. Za trudne? W sumie to może nawet nieco zabawne. Gdyby nie pewien mało znaczący dla niektórych fakt.... miasto straciło kilka milionów złotych. PiS-owscy działacze takimi rzeczami się nie przejmują.
Mniej więcej w tym czasie powstał genialny koncept zwany Programem Rewitalizacji Miasta. Tak naprawdę była to propozycja remontowa należących do miasta kamienic. O ile dobrze pamiętam, zakładała ona stworzenie w parterach kamienic tysięcy metrów kwadratowych powierzchni lokali usługowo handlowych. Był to pomysł tak absurdalny, że aż budził przerażenie. Przede wszystkim dlatego, że zwiększał do granic karykaturalnych podaż, ale też dlatego, że w mieście była lista kilkuset rodzin oczekujących na własne "M" a na mieście ciążyło też widmo odszkodowań (liczonych w milionach złotych) za brak lokali socjalnych. Chyba nie przypadkowo i te pomysły wyszły spod PiS-owskiej ręki.
W każdym razie uchylenie planu przygotowanego przez Kuklińskiego skutkuje dzisiaj sytuacją taką, z jaką właśnie się borykamy. Zbyt często się o tym zapomina pisząc o wymarłej ulicy Warszawskiej i pustych lokalach przy głównych ulicach miasta. Nie będę też ukrywał, że do napisania tego wspominkowego felietonu zainspirował mnie artykuł w ostatnim TIT.
Napisz komentarz
Komentarze