Widać za to czarne kłęby dymu wydobywające się z kominów. Nie trzeba nie wiadomo jak wrażliwego węchu, by wiedzieć, że do pieców trafia wszystko, co w domu jest niepotrzebne. Zimą zwyczajnie nie daje się oddychać.
Truciciele i ich zwolennicy próbują nam wmawiać, że wszystkiemu winna bieda. Że ludzie kupują najtańszy opał lub zbierają śmieci i nimi próbują się ogrzać. Nie dajmy się zwodzić. Wystarczy zajrzeć do internetu, by szybko zweryfikować te "genialna" myśli. Śmieci nie mają właściwie żadnych właściwości kalorycznych. Spalają się szybko i bez żadnego efektu grzewczego.
Palacze śmieci uważają, że tak jest taniej. Nie liczą jednak kosztów związanych z leczeniem. Wszelkie próby tłumaczenia niewłaściwości nie zdadzą się na nic. Mądrala wie lepiej i będzie truł dalej siebie, swoją rodzinę i sąsiadów. Ci sąsiedzi zresztą odwzajemnią mu się podobną porcją trucizny.
Trudno to mówić ale jest tylko jedna metoda na zwalczanie smroda. Karać, karać i jeszcze raz karać. Dużo taniej niż pakować bezsensownie miliony złotych w dotacje do wymiany pieców, bo jakości powietrza się w ten sposób nie poprawi.
Dużo taniej byłoby kupić dwa drony, wyposażyć je w analizatory powietrza i badać dym wydostający się z kominów. Trzy pięciusetzłotowe mandaty w trakcie sezonu grzewczego /po uprzednim pouczeniu/ szybko nauczą cwaniaczków, że miejscem plastiku jest żółty worek a do niebieskiego wrzuca się papier.
Napisz komentarz
Komentarze