Rok 1962 obfitował w wiele rynkowych nowości płytowych. Na świecie i w naszej kawiarni szalał wówczas twist, gdzie prym wiódł Chubby Checker ze swymi nieśmiertelnymi; The Twist, Let’s Twist Again czy Peppermint Twist, ale przebojem, który wszedł w tym czasie na światowe listy i wszystkich nas rozbrajał, podniecał, to ciągle bisowany, I Can’t Stop Loving You (Nigdy nie przestanę cię kochać) w wykonaniu Ray Charlesa. Również super hit Good Luck Charm Elvisa czy cudowny The Young Ones Cliffa Richarda dominowały w tym okresie na światowych listach przebojów czy w kultowej kawiarni LITERACKA.
W pierwszej kolejności wszystkie, wymienione hity miały szczególny przywilej i natychmiast znalazły się na magnetofonowych taśmach. Wprowadziliśmy pod koniec sierpnia 1962r, do dyskografii Literacka, na tak zwany rzut na taśmę, że wymienię jeszcze dwa wielkie, światowe przeboje Neila Sedaki, Breaking Up Is Hard To Do i utwór, który zawojował świat po obu stronach Atlantyku One Way Ticket.
Często do “Szymona” przychodzili inni koledzy z miasta, nie będący w naszej "sekcji", a byli w posiadaniu płyt, utworów, które nie znajdowały się w naszej, muzycznej kolekcji. W takich przypadkach nagrywanie na taśmę odbywało się natychmiast, a dostarczyciele nowości stawali się naszymi przyjaciółmi, z prawem wstępu (nobilitacja) do mieszkania przy Pl. Kościuszki 17.
Najwięcej przegranych utworów, całych stron (A i B) taśm, z magnetofonu na magnetofon, w swym posiadaniu miał Jacek Michalski z Wąwału. Jego słynna Melodia, była najczęściej przenoszonym w mieście instrumentem (przegrywanie u Wojtka “Szymona” z magnetofonu na magnetofon), na trasie Wąwał–Tomaszów–Wąwał, o czym opowiedziałem w swej drugiej książce A jednak Rock’n’Roll. Mówiąc słynna Melodia mam na myśli głośne na cały Tomaszów Maz. prywatki na Wąwale, włącznie z zaproszeniem, pięknych dziewcząt i chłopaków z zaprzyjaźnionych Skierniewic, Rawy Maz. czy Żyrardowa.
Prywatki kończyły się happeningiem z wlewaniem do magnetofonu przeróżnych płynów, alkoholi, wrzucaniem petów czy kawałków z resztek zakąsek. Jacka Melodia w czasie prywatek bardzo cierpiała, aż dziw bierze, że ten sprzęt długo mu służył. Bywały przypadki, że Wojtka KB-100, ulegał awarii (przeważnie pękał pasek napędzający), korzystaliśmy wówczas z usług Jacka Melodii, co dowartościowywało naszego przyjaciela ze stacji Jeleń.
Pamiętam fajf, w którym w trakcie trwania pękł wymieniony pasek, wówczas wynajęliśmy szybko taryfę, którą Jacek udał się w tempie ekspresowym na Wąwał po swoją Melodię. Od tego nieprzyjemnego, incydentalnego wydarzenia zaczęliśmy zabezpieczać się w zapasowy sprzęt
Oddzielnym rozdziałem był nasz przemarsz na fajfy z Placu Kościuszki 17 do kawiarni Literacka znajdującej się przy ulicy Mościckiego. Przed wyjściem do kawiarni u Wojtka zawsze byli koledzy, bywałem i ja. Po wypiciu dla kurażu i lepszego samopoczucia szczyptę alkoholu, przeważnie wino marki wino lub piwo, z grającym sprzętem i taśmami, w dobrych nastrojach wspólnie opuszczaliśmy mieszkanie, obierając kierunek Literacka.
Oczekująca nas, siedząca na schodach gwiazdy wdzięczności grupa koleżanek, kolegów dołączała do nas, wspólnie szliśmy w kierunku Mościckiego. Kiedy zbliżaliśmy się do kasztana (vis a vis DT Tomasz), w jego cieniu stało zazwyczaj sporo innych fanów, uczestników fajfów, czekających na nasze nadejście, po czym wspólnie idąc, pokonywaliśmy próg Literackiej. Już w poczekalni kina stały tłumy koleżanek i kolegów, którzy z braku siedzących miejsc w lokalu nie załapali się do środka.
Przy każdym wejściu do kawiarni, obecni w niej, wiwatowali na nasz widok tak, jakbyśmy byli rock’n’rollowymi idolami. Przyznam, że czułem się w tej roli przyjemnie i ważny. W ten sposób pokonywaliśmy drogę na fajfy przeważnie w letnie, pogodne dni.
Pierwszy fajf, inauguracyjny miał miejsce w końcu lipca 1962r. Następne odbywały się przez cały wakacyjny sierpień, oprócz sobót i niedziel oraz w ferie Bożego Narodzenia 1962/63. W tym czasie Literacka zawsze wypełniona była do ostatniego miejsca. Często nie starczało ich dla wszystkich, a wielu chętnych oczekiwało na poczekalni kina na zwolnienie miejsca. Byli również tacy, tańczący na parkiecie, którzy nie mieli miejsc siedzących, więc nie opuszczali parkietu, cały czas kołatali, wyczekując na ewentualne zwolnienie krzesełka.
Gdy wybiła godzina zero, maszyneria poszła w ruch a emocje muzycznych układaczy występujące w czasie tworzenia nagrywanej dramaturgii na taśmowej ścieżce (strony), odeszły w kierunku nieznanym. Gdy z głośnika radia Tatry, zasilacza głosu, muzyki wydobywać się zaczęły rozbrajające dźwięki szalonego, nieśmiertelnego hitu w wykonaniu Billa Haleya Rock Around The-Clock stało się, oznajmiając wszem i wobec, że rozpoczął się w Literackiej fajf, czyli - taneczne rock'n'rollowe szaleństwo.
Największa kara za bigamię nie wynika wcale z kodeksu karnego, ale z faktu, że się ma dwie dwie teściowe.
Napisz komentarz
Komentarze