Jestem rówieśnikiem muzyków dinozaurów, dla mnie i dla mojego pokolenia obecność na koncercie to nostalgiczny powrót do przeszłości, do młodych lat, do dzieciństwa, do cudownych wspomnień radosnych i beztroskich chwil, gdy miało się naście lat. Nasze kontakty telefoniczne przerodziły się w przyjazne pogawędki, czułem, że coraz więcej wiemy o sobie. Panu Kordzie przypomniałem dwa wydarzenia z jego kariery, pierwsze to wspaniały występ z Adą Rusowicz (jego nieżyjąca małżonka) zakończony wielkimi owacjami na stojąco w Tomaszowie Mazowieckim drugie, to udział w finale I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie latem 1962 roku. Wtedy to Wojtek Kędziora (tak brzmi jego prawdziwe nazwisko, Korda to artystyczny pseudonim) wystąpił tuż po tomaszowianinie, moim koledze, Mirku Orłowskim.
Korda tę informację przyjął bardzo sympatycznie. - Z chęcią poznam pana Mirka, gdy przyjedziemy do Tomaszowa, będzie o czym wspominać, do zobaczenia - powiedział, a potem przysłał mi dwa egzemplarze książki autorstwa Franciszka Walickiego i Jana Kaweckiego Wojciech Korda – Rock po roku. Jeden egzemplarz był dla pana prezydenta Waldemara Wendrowskiego, drugi dla mnie, oba woluminy z dedykacją. Pozwolę sobie zacytować dedykację w egzemplarzu przeznaczonym dla mnie:
Panu Malewskiemu Antoniemu, miłośnikowi Rock’n’Rolla – By ocalić od zapomnienia podpisał Wojtek Korda, Wronki, dnia 04.08.2009 roku.
Książka zawiera ciekawe wątki z artystycznego życia Kordy, przytoczone przez ojca polskiego rock’n’rolla, twórcę pseudonimu Korda i przyjaciela, Franciszka Walickiego. Wiem też, jak bardzo Wojtek Korda kocha pana Franciszka, jak dużo mu zawdzięcza, jak wielkie znaczenie miała ich przyjaźń, trwająca do dziś, w rozwoju polskiego rock’n’rolla. Na zawsze połączyła ich piosenka Powiedzcie jej, kompozycja i słowa pana Walickiego (Jacek Grań), z której to Wojtek w rytmie bluesa, zrobił wielki przebój i zawsze, kiedy znajduje się na scenie śpiewając ją daje z siebie wszystko:
Powiedzcie jej, że ja ją kocham, powiedzcie żeby wróciła tu, Że szukam jej w promieniach słońca, że szukam ją w zapachu bzów, W kolorach tęczy, w błękicie nieba, i w ciszy jezior, w szumie zbóż.
Ale jej nie ma już nie ma, ale jej przy mnie nie ma już
Więc jak spotkacie ją kiedyś samą, jak zobaczycie ją gdzieś, To jej powiedzcie, że kocham ją jak ona kiedyś mnie.
Ale jak z innym, z innym chłopcem dziewczynę moją
Spotkacie gdzieś, możecie wszystkim mówić o tym, ale nie
Mówcie tego mnie, bo ja ją chciałbym zawsze kochać I zawsze wierzyć w miłość jej, więc jak spotkacie ją
Z innym chłopcem to nigdy o tym nie mówcie mnie.
I jej też nie mówcie o mnie, bo jakiż byłby to sens Skoro już ona nie kocha, skoro już nie kocha mnie.
Druga część książki to wywiad rzeka Kordy udzielony dziennikarzowi Janowi Kaweckiemu. Zacytuję fragment wypowiedzi Wojtka na zadane jedno z pytań, przez rozmówcę:
To dobra okazja by zadać Ci pytanie, czy należysz do prekursorów rock’n’rolla w Polsce?
Cieszę się, że byłem przy tym jak powstawała muzyka wyrosła z rock’n’rolla, bluesa, która i dla dzisiejszego pokolenia jest źródłem inspiracji. Rocznice, tak jak dzisiaj, są świetną okazją i pretekstem do wspomnień nie tylko o sobie, ale o przyjaciołach, kolegach, którzy, podobnie jak ja, tworzyli młodzieżową kulturę lat sześćdziesiątych i nową muzykę, wyrażającą niepokoje mojego pokolenia. Nie przypuszczałem, że ta nowa muzyka będzie miała tak duży wpływ na zmianę obyczajów i stylu życia. W tamtym czasie, to rock’n’roll kształtował naszą wyobraźnię i postawę wobec rzeczywistości, a my, jej miłośnicy, nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy, że robimy coś poważniejszego niż zabawę polegającą na drażnieniu decydentów, którym rock’n’roll kojarzył się z demoralizacją, zachodnią subkulturą i dziełem szatana. Z zespołem Niebiesko Czarni byłem związany przez ponad 12 lat. Byliśmy razem na wozie i pod wozem. Zespół powstał w 1962 roku a jego działalność miała w latach sześćdziesiątych znaczący wpływ na rozwój rock’n’rolla i młodzieżowej subkultury.
Pomysł z Wojtkiem Kordą był strzałem w dziesiątkę. Już następnego dnia znalazłem się w Wydziale Kultury u pani naczelnik Katarzyny Rutkowskiej-Biernackiej. Przedstawiłem jej treść rozmowy z panem Kordą na komputerowym wydruku, resztę informacji ustnych poddałem urzędniczym mechanizmom w celu ustalenia warunków płacowych i zawarcia ewentualnej umowy z wykonawcą.
Napisz komentarz
Komentarze