Pracownicy samorządowi skarżą się na dramatycznie niskie wynagrodzenia, nieadekwatne do ich poziomu wykształcenia oraz zakresu obowiązków. Trudno im się dziwić, bo często ich wynagrodzenia są nie tyle niskie, co kompromitujące, system który w ten sposób wynagradza. Specjaliści wielu dziedzin tak bardzo potrzebni do tego by nam ułatwiać życie wykonując pracę urzędniczą, na wolnym rynku są w stanie zarobić kilka razy więcej niż w administracji. Co ciekawe, to chyba taka polska tradycja skąpego traktowania samorządowych urzędników. Czy ktoś ma prawo się dziwić, że masowo odchodzą z pracy i szukają dla siebie innego sposobu na życie? Trudno mówić o urzędniczym prestiżu, kiedy zarabia się najniższą krajową, po kilku latach studiów na politechnice
Niestety samorządy, pomimo szczerych chęci, nie są w stanie samodzielnie, bez dodatkowych środków, podnieść wynagrodzeń swoich pracowników bo same zmagają się z ogromnymi problemami finansowymi - napisał niedawno Andrzej Płonka, przewodniczący Związku Powiatów Polskich. Podkreśla też, że w związku z szalejącą inflacją pracownicy samorządowi skarżą się na dramatycznie niskie wynagrodzenia, nieadekwatne do ich poziomu wykształcenia oraz zakresu obowiązków - Obowiązujące stawki wynagrodzeń, zwarte w rozporządzeniu o wynagradzaniu pracowników samorządowych, sprowadzają pracowników samorządowych do pozycji wręcz żebraczej. Poziom wynagrodzeń pracowników samorządowych, nie gwarantuje, w obecnej sytuacji ekonomicznej w kraju, zapewnienia normalnego bytu - czytamy w piśmie szefa ZPP
Sytuacja ta rodzi wiele uzasadnionych frustracji, bowiem osoby niepróbujące nawet podjąć zatrudnienia, są w stanie uzyskać większe kwoty z zasiłków i różnych dodatków, niż uczciwie pracujący pracownicy samorządowi, którzy notabene uczestniczą w wypłacaniu tychże form pomocy. Najlepszym i bliskim przykładem są tu pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Tomaszowie Mazowieckim, zapowiadający strajk ostrzegawczy. Na co dzień widzą wysokość wypłacanych świadczeń osobom, które celowo unikają zatrudnienia i dzięki cwaniactwu funkcjonują na o niebo wyższym poziomie niż ludzie uczciwie pracujący przez cale lta na własne emerytury. Co gorsza często bywają narażeni na agresywne ataki i ordynarne komentarze ze strony konsumentów nadmiernie rozbudowanego socjalu.
Andrzej Płonka przypomina, że w 2009 r., kiedy weszło w życie pierwsze rozporządzenie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę do nowoprzyjętej wówczas ustawy o pracownikach samorządowych, minimalne wynagrodzenie za pracę wynosiło 1276 zł, przeciętne wynagrodzenie 3103 zł, a minimalne wynagrodzenie pracownika samorządowego w I kategorii zaszeregowania wynosiło 1100 zł, a w XXII (najwyższej) 3000 zł. W 2022 r. minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 3010 zł, przeciętne wynagrodzenie w II kwartale 2022 roku wyniosło 6156,25 zł. Podczas gdy stawki z rozporządzenia przedstawiają się następująco: 2150 zł - I kategoria zaszeregowania, 3600 zł - najwyższa XXII kategoria zaszeregowania. Szef ZPP dodaje, że ponadto koszty pracy w administracji publicznej samorządowej, a szerzej koszty realizacji zadań publicznych, od lat nie są rzetelnie liczone.
- Jak podaje GUS, przeciętne wynagrodzenie w administracji samorządu terytorialnego wyniosło w 2021 roku 5828 zł, przy czym w przypadku starostw powiatowych wynosiło ono 5349 zł. Są to kwoty niesatysfakcjonujące, chociażby na tle zarobków w administracji państwowej. Znacząco gorszą sytuację mamy w samorządowych jednostkach organizacyjnych np. w domach pomocy społecznej, gdzie coraz częściej standardem jest ustalanie wynagrodzeń na poziomie najniższej krajowej - tłumaczy Andrzej Płonka.
W Starostwie Powiatowym w Tomaszowie Maz. według stanu na 31.12.2021r. - 34 osoby były zatrudnione z minimalnym wynagrodzeniem zasadniczym. Równocześnie odchodzili fachowcy z tak ważnych wydziałów jak budownictwo, czy geodezja. Obecnie pracownikom zaproponowano podwyżki na poziomie 400 - 500 zł brutto.
Napisz komentarz
Komentarze