W dniu 3 listopada, gdy robotnicy Tomaszowskiej fabryki sztucznego jedwabiu opuszcza li zakłady, zjawił się jakiś agitator komunistyczny, który zorganizował masówkę. Przechodzący koło fabryki posterunkowy, Władysław Kiełbaska wezwał robotników do rozejścia się. W pewnej chwili padł z tłumu strzał. Policjant, ugodzony kulą w okolice nerek, upadł na ziemię i począł strzelać w powietrze. Osobnik, który go zranił, począł uciekać i strzelać za siebie, przyczem jedna z kul zabiła 65-letniego robotnika Filipa Drożdża.
- czytamy w Kurierze Czerwonym z dn. 10 listopada 1931 roku
Do Tomaszowa przybył inspektor Nosek z Łodzi, który osobiście czuwał nad tokiem śledztwa. Przeprowadzono 37 rewizyji 19 aresztowań. Najcięższe podejrzenia istniały przeciw niejakiemu Małeckiemu, który miał przystawić posterunkowemu rewolwer do pleców i strzelić. W krzyżowym ogniu pytań Małecki z płaczem przyznał sie do zranienia posterunkowego i wskazał miejsce, gdzie ukrył rewolwer. Kula wydobyta z ciała zabitego odpowiada kalibrem kuli, którą ranny został posterunkowy.
- przedstawia gazeta kulisy błyskawicznego śledztwa.
- Wraz z Małeckim aresztowano czterech innych uczestników masówki. Wszyscy oni staną przed sądem doraźnym. W toku dalszego dochodzenia wykryto komitet komunistyczny i szereg komórek, działających na terenie Tomaszowa. Aresztowano 16 komunistów, u których znaleziono bibułę agitacyjną.
- informuje gazeta
Napisz komentarz
Komentarze