Hetman odnosząc się w Radiu Zet do kwestii przyszłości programów społecznych zapewnił, że "wszystko, co zostało dane, nie zostanie odebrane". "Wszystkie nasze obietnice wyborcze zostaną zrealizowane, mimo że zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja finansów publicznych jest prawdopodobnie trudna" - powiedział. Dodał, że jest przekonany, że przyszły koalicyjny rząd może tymi samymi pieniędzmi zarządzać w sposób bardziej gospodarny.
Również Katarzyna Lubnauer (KO) podkreśliła, że przyszły rząd utrzyma "wszystkie programy społeczne". Pytana o podwyżki dla budżetówki odpowiedziała, że podwyżki dla budżetówki, w tym 30 proc. podwyżki dla nauczycieli - to priorytet.
Dorota Olko (Lewica) wskazała, że priorytetem jest utrzymanie świadczeń. "Uważam, że każdy odpowiedzialny rząd powinien to zrobić, bo wiemy, że z jakiegoś powodu PiS doszło do władzy - właśnie dlatego, że mimo że tak wiele rzeczy zepsuło, tak wielu rzeczy nie zrealizowało, to jednak zrealizowało obietnicę świadczeń, które zostały wprowadzone" - mówiła. Dodała, że "nikt rozsądny nie powinien pogarszać bytu setek tysięcy, milionów Polaków".
Olko mówiąc o obietnicach kampanijnych zwróciła uwagę na kwestię legalnej aborcji. Podkreśliła, że "we wszystkich badaniach, szczególnie młode kobiety są za legalizacją aborcji do 12 tygodnia". "My, jako Lewica, jesteśmy winni i winne walkę o to, żeby to się rzeczywiście wydarzyło" - powiedziała.
Dodała, że pierwszym krokiem mogłaby być tzw. ustawa ratunkowa depenalizująca aborcję - jak mówiła - "kończąca z chorą sytuacją, że się ciąga lekarzy po sądach, że się ciąga kobiety, które pomogły swoim przyjaciółkom w aborcji". "To propozycja kompromisowa" - zaznaczyła.
W ocenie Łukasza Rzepeckiego z Kancelarii Prezydenta politycy KO mówią o zachowaniu programów społecznych tylko dlatego, że prezydentem jest Andrzej Duda. "Gdyby dzisiaj prezydentem był Rafał Trzaskowski, to na 99 proc. w 2024 roku mielibyśmy skasowane programy społeczne" - powiedział. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze