Minister sportu i turystyki Sławomir Nitras zaprezentował założenia zmian w polskim sporcie, których zwieńczeniem ma być organizacja igrzysk w 2040 lub 2044 roku.
"Popieram wszelkiego rodzaju starania, jeśli mówimy o poprawie kondycji polskiego sportu. Trudno jednogłośnie określić, czy organizacja igrzysk przyniesie zmianę na plus. Musimy przede wszystkim zmienić sposób pozyskiwania i kształtowania talentów. To nasza największa praca domowa do odrobienia. Musi znaleźć się pomysł, siła i energia, zarówno w trenerach, jak i zawodnikach młodego pokolenia. Jeśli igrzyska miałyby być motorem napędowym, to jak najbardziej popieram. Pozostaje jedno ale - jak poczynić ten krok, żeby zwiększyć zainteresowanie i rozwijanie kompetencji młodego pokolenia. Potrzebujemy zmiany podejścia i świadomości. To ogromne pole do popisu" - stwierdził były biegacz.
Kszczot ma w dorobku wiele medali mistrzostw świata i Europy w hali i na stadionie w biegu na 800 m. Uczestniczył też w igrzyskach w Londynie (2012), Rio de Janeiro (2016) i Tokio (2021), ale nie stanął na podium.
"Chciałbym wystartować jako zawodnik w igrzyskach olimpijskich w Polsce, ale niestety nie będzie mi to dane ze względu na wiek" - wspomniał lekkoatleta.
Były mistrz Europy podkreślił, że Polska dysponuje dobrą infrastrukturą sportową.
"To ogromna okazja. Letnie igrzyska to jedna z najbardziej kosztownych imprez, ale od gospodarza zależy, czy położy minimum, czy maksimum środków. Część naszej infrastruktury jest już gotowa, ale to wszystko musi być spójne" - ocenił.
Zwrócił też uwagę na możliwość promocji kraju i potencjalny napływ turystów.
"Turystyka w Polsce rośnie z roku na rok. Przy organizacji igrzysk mówimy o turystyce sportowej i jej pokłosiu. Część osób zobaczy Polskę w mediach i będzie chciała odwiedzić nasz kraj. To jest jakaś szansa. Nie wiem, czy uda nam się zbilansować igrzyska pod względem finansowym. Jeśli ogłoszenie tej imprezy miałoby być pierwszym wyzwalaczem do tego, żeby sport w Polsce ruszył we właściwym kierunku, to uważam, że warto. Jeszcze nie rozumiemy, czym jest kultura sportu w Polsce. To nie tylko zawodnicy, ale również społeczność, która uczestniczy aktywnie i pasywnie w tym świecie. Na przykład mamy mnóstwo biegaczy amatorów i dzięki temu bieganie może stać się bardziej zrozumiałe" - wyjaśnił.
Polscy sportowcy w Paryżu zdobyli 10 medali, w tym jeden złoty Aleksandry Mirosław we wspinaczce na czas. Był to najgorszy dorobek biało-czerwonych w letnich igrzyskach w XXI wieku.
"Jest mnóstwo problemów. W tak licznym kraju mamy problem, żeby zdobyć kilkanaście medali igrzysk olimpijskich. Nie ma co się dziwić, bo wiele osób nie ma pojęcia jakie są realia zawodników. Stypendia sportowe są przyznawane na rok, a olimpijskie na dwa lata, więc co roku musisz być gotowy niemal na mistrzostwo świata, żeby wrócić z imprezy i mieć stypendium, które zapewnia ci życie" - podkreślił.
Kszczot zwrócił uwagę na to, że sama organizacja imprezy nie odmieni polskiego sportu za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
"Najłatwiej osiągnąć jest sukces w sportach olimpijskich. Jeśli mielibyśmy wspólny system szkolenia, który pozwoli rozwijać się przez wiele lat do imprezy docelowej, to zwiększamy wielokrotnie szanse medalowe. Warto walczyć o to, żeby system w Polsce się zmienił. Może trzeba to zrobić kosztem organizacji igrzysk olimpijskich?" - rozważał utytułowany biegacz.
Jako przykład do naśladowania, Kszczot podał Wielką Brytanię i działania podjęte przed igrzyskami w Londynie
"W 2012 roku była ogromna kampania informacyjna. W autobusach miejskich było napisane o każdej dyscyplinie olimpijskiej. Taka akcja w dotarciu do kibiców spowodowała, że stadiony były pełne. Do dziś lekkoatletyka i inne sporty rosną. Życzyłbym sobie tego, żeby ten scenariusz powtórzył się w Polsce" - oznajmił.
Gospodarze niemal zawsze zdobywają więcej medali nie tylko w organizowanych przez siebie igrzyskach, ale również cztery lata później.
"Daje to większą szansę na zaplanowanie systemu. W psychologii jest taka zasada, że jeśli chcesz coś zrobić, to ogłoś to publicznie i zacznij to robić. Wtedy nie tylko presja twoja, ale również zewnętrzna powoduje, że wszelkimi możliwymi kanałami starasz się o to. Finansowanie jest inne. Brytyjczycy przygotowywali się do igrzysk w 2012 roku aż w nadmiernym komforcie. Zrobili wszystko, żeby być w topie. To ogromna szansa dla sportu w Polsce, bo zawodnik, który zostanie wytrenowany na określony poziom może go utrzymać" - tłumaczył Kszczot.
Igrzyska byłyby szansą na popularyzację olimpijskich dyscyplin sportu, które są mniej popularne. Poszczególne związki sportowe mogłyby na tym skorzystać.
"Większość krajów wybiera pewną specjalizację i selektywnie podchodzi do finasowania. Trzeba się z tym liczyć, że tak stanie się w Polsce" - podkreślił utytułowany biegacz.
Kszczot zwrócił uwagę na to, że trenowanie dyscyplin olimpijskich często ma pozytywny wpływ na dzieci i młodzież, nawet jeśli nie zostaną wyczynowymi sportowcami.
"Jeśli dzieci nawet przez krótki czas będą uprawiały sporty olimpijskie, to będzie to rozwój na całe życie. Kultura sportu powinna doprowadzić do dobrostanu społecznego, czyli zdrowia, wiedzy i podniesienia świadomości" - zakończył.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze