Jej zdaniem jest to szczególnie istotna sprawa w obliczu obecnego, katastrofalnego stanu polskiej psychiatrii dziecięcej.
Środowiskowe centra zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży zaczęły powstawać w całym kraju w 2018 roku. Pierwsze z nich powstały w Krakowie, Warszawie i w Wielkopolsce, dzięki wsparciu funduszy europejskich. Według ówczesnych danych co piąty nastolatek w Polsce zmagał się z problemami psychicznymi lub behawioralnymi. W 2023 roku w Wielkopolsce doszło do przeszło 120 prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży oraz blisko 20 samobójczych śmierci. Na życie targają się także dzieci poniżej 10. roku życia.
W ostatnich dniach analizę dostępności do psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry dla dzieci i młodzieży w Wielkopolsce zapowiedziała minister zdrowia Izabela Leszczyna. Zapewniła, że jeśli są białe plamy, to NFZ ogłosi konkurs. Deklaracja taka padła po uwadze internauty, że w związku z zakończeniem unijnego projektu ŚCZP grozi upadek, a ich pacjentom - przerwanie leczenia i terapii.
Sebastian Krystek z Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ poinformował PAP, że w regionie zakontraktowanych zostało tyle ośrodków, ile wynika ze wskaźników określonych dla województwa. Według NFZ, dzieci i młodzież mają dostęp do psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry – także tam, gdzie wcześniej funkcjonowały ŚCZP. Według Alicji Bezmienow stan rzeczywisty jednak jest odmienny od deklaracji NFZ.
Pierwsze ŚCZP w Wielkopolsce Alicja Bezmienow współtworzyła w 2018 roku. Jak zauważyła, "gdyby było tak dobrze, jak podaje NFZ, to by się nie czekało na wizytę u psychiatry dziecięcego na przykład 18 miesięcy, a w prywatnych praktykach nawet ok. pół roku".
Alicja Bezmienow powiedziała PAP, że likwidacja centrów, w związku z zakończeniem projektu UE i brakiem dalszego, systemowego wsparcia, wiąże się z całkowitym brakiem dostępu do specjalistycznego leczenia i terapii dla tysięcy małych i młodych pacjentów.
„Jestem zadziwiona, że dotychczas żadne z centrów nie otrzymało dofinansowania na kontynuację działania. ŚCZP to skuteczne, świetnie działające placówki medyczno-środowiskowe. Przecież rzecz dotyczy tego obszaru ochrony zdrowia, który jest w naszym kraju wciąż niewydolny. Alternatywą dla standardu ŚCZP jest wizyta u psychiatry raz na kilka miesięcy, wizyty u psychologa, terapeuty z podobną częstotliwością. W tym obszarze zdrowia to jak imitacja leczenia.” – powiedziała Bezmienow.
Wyjaśniła, że projekt ŚCZP był pomyślany bardzo szeroko. Te placówki oferowały kompleksową pomoc medyczną: nie tylko leczenie medyczne, ale również pomoc okołomedyczną: pedagogów, logopedów, dietetyków, terapeutów środowiskowych. Podkreśliła, że wachlarz możliwości tych podmiotów był ogromny i dzięki temu dziecko mogło szybciej uzyskać pomoc oraz sprawniej zakończyć proces leczenia.
„Twierdzenia minister zdrowia, że placówki NFZ oferują usługi na europejskim poziomie to, w wielu przypadkach, mijanie się z realiami. Ten poziom oferowały właśnie ŚCZP, które wzorowały się na zachodnioeuropejskich skutecznych modelach leczenia. Dziś państwo traci to dobro, podczas gdy jego obowiązkiem jest pomoc pacjentom poprzez solidne wsparcie dla ŚCZP – zwłaszcza w obliczu katastrofalnego stanu polskiej psychiatrii” – dodała.
Zdaniem Bezmienow funkcjonowanie centrów jest zależne wyłącznie od państwa; żaden komercyjny podmiot, chcąc utrzymać grono specjalistów i odpowiednią opiekę nad pacjentem, nie będzie mógł zaoferować odpowiedniego standardu za akceptowalne przez rynek stawki.
„Teraz jest ostatni moment, by znaleźć konstruktywne rozwiązanie tego ogromnego problemu. Jeśli te placówki się zamkną, poszkodowani będą pacjenci. W trudnej sytuacji znajdą się też przedsiębiorcy, którzy sporo zainwestowali, by zaoferować usługi, które powinny być zabezpieczone przez państwo. Upadną podmioty ze świetną kadrą, wyposażeniem, infrastrukturą. To naprawdę rzadkie dobro, o czym wie każdy rodzic szukający pomocy dla dziecka” - podkreśliła.
Osobą, która w ostatnich dniach pytała w mediach społecznościowych minister Leszczynę o ratunek dla centrów był Robert Nowacki, rodzic dziecka, które korzystało z usług centrum. Alarmował, że dzieci z części Wielkopolski nie mają realnie zagwarantowanej ciągłości leczenia, które było dostępne w ramach projektu UE.
W rozmowie z PAP Nowacki przyznał, że brak wystarczającej liczby placówek i specjalistów, wydłuża czas oczekiwania na pomoc, utrudnia do niej dostęp. Placówki w mniejszych miejscowościach - o ile występują - mają ograniczone zasoby i skromniejszą kadrę. Ewentualna likwidacja ŚCZP to dla rodzin małych i młodych pacjentów kolejne problemy.
„Zmiana placówki, jeśli w ogóle jest możliwa, wiąże się z koniecznością budowania zaufania od nowa, co jest szczególnie trudne dla dzieci z problemami emocjonalnymi. Utrudnia to ciągłość terapii, a także opóźnia postępy. Nowy terapeuta musi poświęcić czas na poznanie dziecka, jego potrzeb i dotychczasowych osiągnięć” – powiedział.
Obecne założenia opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży opierają się na modelu trzech poziomów referencyjnych: I poziom – zespół lub ośrodek środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży, II poziom – centrum zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży, III poziom – ośrodek wysokospecjalistycznej całodobowej opieki psychiatrycznej.
Sebastian Krystek z WOW NFZ poinformował PAP, że przed podjęciem decyzji o ogłoszeniu postępowania konkursowego oddział Funduszu dokonuje oceny zapotrzebowania na dane świadczenia w przeliczeniu na liczbę mieszkańców powiatu, subregionu, a także uwzględnia poziom realizacji świadczeń w ramach już zawartych umów.
W wyniku postępowań konkursowych przeprowadzonych w latach 2020-2024 wielkopolski NFZ zakontraktował 54 ośrodki na I poziomie, 25 ośrodków na II poziomie oraz 2 ośrodki na III poziomie. Krystek zaznaczył, że w Wielkopolsce zakontraktowanych zostało tyle ośrodków, ile wynika ze wskaźników określonych dla województwa. (PAP)
rpo/ agz/
Napisz komentarz
Komentarze