Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 13 listopada 2024 11:18
Reklama
Reklama

Sto lat temu Władysław Reymont otrzymał Nobla za powieść "Chłopi"

13 listopada 1924 roku Akademia Szwedzka przyznała Literacką Nagrodę Nobla Władysławowi Reymontowi za powieść "Chłopi". Akademicy docenili "uniwersalizm powieści, archetypiczność postaci, harmonię kompozycji, epicki rozmach, plastyczność obrazowania", uznając "Chłopów" za "prawdziwy epos prozą".

W uzasadnieniu werdyktu z 1924 r. Komitet Noblowski pisał, że +Chłopi+ to arcydzieło, +prawdziwy epos prozą+; podkreślano uniwersalizm powieści, archetypiczność postaci, harmonię kompozycji, epicki rozmach, plastyczność obrazowania. Ujęła akademików prawda o polskim ludzie – jakkolwiek ją rozumieli – oraz prawda o człowieku w ogóle: jego namiętnościach, lękach, nadziejach, pragnieniach, troskach. Nade wszystko jednak dostrzegli w +Chłopach+ mocną wiarę w potęgę życia - pisano, że to +potężny hymn na cześć życia+, co w okresie wychodzenia Europy z powojennej traumy mogło mieć dla werdyktu niebagatelne znaczenie" - powiedziała PAP literaturoznawczyni dr. hab. Beata Utkowska, profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Czy Nobel dla Reymonta, którego konkurentami do nagrody byli m.in. Tomasz Mann i Maksym Gorki, był uwarunkowany politycznie? Według badaczki z UJK europejska opinia publiczna po I wojnie światowej zainteresowana była kulturą nowo powstałych państw i te okoliczności mogły premiować pisarzy z krajów, które odzyskały niepodległość; nie to jednak przesądziło o wyborze Reymonta.

"Naiwnością byłoby sądzić, że bez aktywności polskich dyplomatów, przede wszystkim pracowników poselstwa w Sztokholmie: Konrada Czarnockiego i Alfreda Wysockiego, uhonorowanie Reymonta byłoby możliwe, ale wydaje mi się, że dokumenty, do jakich mamy dziś dostęp, pozwalają wreszcie odrzucić tezy o jakichś wielkich spiskach i rozstrzygających politycznych kontekstach. Chłopi są powieścią wybitną; w 1924 r. Komitet Noblowski uznał, że najwybitniejszą" - zaznaczyła.

Był to drugi w historii literacki Nobel dla polskiego pisarza - 20 lat wcześniej nagrodę otrzymał Henryk Sienkiewicz za powieść o początkach chrześcijaństwa "Quo vadis". Zdaniem prof. dr hab. Doroty Samborskiej-Kukuć, literaturoznawczyni z Uniwersytetu Łódzkiego, oba tak różne od siebie dzieła łączyła jedna istotna cecha - uniwersalność. O ile bowiem wielu pokoleniom Polaków bliższe były pisane ku pokrzepieniu serc "Potop" czy nawet cała "Trylogia", o tyle w XIX wieku, gdy dominującą religią pozostawało chrześcijaństwo, wartości prezentowane w "Quo vadis" miały wydźwięk ponadnarodowy.

"Zdaję sobie sprawę z tego, że kiedy wybuchła I wojna światowa, Niemcy uznali powieść Reymonta za wartą czytania, bo - ich zdaniem - pokazywała polską mentalność, ale to jest tylko część prawdy o tej książce. Moim zdaniem autor opisał w +Chłopach+ uniwersalną organizację pewnej gromady związanej z ziemią. Byłabym daleka od wszelakich nowoczesnych interpretacji: ekokrytycznych, politycznych, nawet genderowych. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem takich eksperymentów, które pokazują bardziej badacza, a mniej autora i jego dzieło; dla mnie to jest po prostu bardzo uniwersalny portret pewnej zbiorowości, którą rządzą określone prawa, trzymające tę wspólnotę w jedności" - zaznaczyła w rozmowie z PAP prof. Samborska-Kukuć.

Literaturoznawczyni z UŁ podkreśla też znaczenie bogactwa języka, jakim zostali napisani "Chłopi"; w jej opinii same opisy przyrody są w powieści tak dynamiczne, że mogłyby zastąpić najbardziej wyrafinowane dialogi. "To musiało zachwycić" - dodała.

Mimo że powieść doczekała się wielu adaptacji scenicznych i filmowych prof. Samborska-Kukuć uważa, że żadna z nich nie oddaje prawdziwych intencji autora. Krytycznie wyraża się o filmie w reż. Jana Rybkowskiego, który - z powodów politycznych, bo był to okres PRL - skupia się na pokazaniu folkloru i jest "strasznie przygnębiający", podczas gdy jej zdaniem "Chłopi" tacy nie są, bo wszystko, co się w nich dzieje, jest po prostu naturalne. Badaczka nie rozumie także, czym kierowali się autorzy filmu animowanego z 2023 roku, bo zaprezentowane w nim postaci są "ładne, ale nie mają nic wspólnego ze stworzonymi przez Reymonta".

Najwięcej nieporozumień interpretacyjnych w "Chłopach" dotyczy postaci Jagny. W powszechnym odbiorze - prawdopodobnie ma to związek z filmowymi adaptacjami - jest odbierana jako postać naładowana seksualnością.

"Ja uważam, że tak jak Gustaw Flaubert mówił +Madame Bovary to ja+, Władysław Reymont mógłby powiedzieć, +Jagna to ja+. On od najmłodszych lat czuł się marginalizowany, inny, nierozumiany przez otoczenie. Jagna też jest inna i ta inność jest podszyta jej swobodą, niekoniecznie seksualną" - podkreśliła prof. Samborska-Kukuć.

Badaczka z UŁ wspomina też, że ogłoszony 13 listopada 1924 roku werdykt Komitetu Noblowskiego u samego nagrodzonego zamiast radości wywołał rozgoryczenie.

"Oszołomiony jestem tą niespodzianką. I w takich okolicznościach przyszła, że wygląda na gorzką ironię życia. Bo na cóż mi to wszystko? Chory jestem, miałem świeżo zapalenie płuc, jeszcze z trudem przechodzę z pokoju do pokoju. Żyję odosobniony i na srogiej diecie. Odszedłem wewnętrznie od świata i od spraw jego. Nieznany wczoraj i lekceważony nawet przez rodaków, dzisiaj muszę brać pozę i twarz sławnego człowieka. Czy to nie warte śmiechu?" - napisał Reymont 14 listopada w liście do przyjaciela, dziennikarza Wojciecha Morawskiego.

"Nagroda Nobla, pieniądze, sława wszechświatowa i człowiek, który bez zmęczenia wielkiego nie może się rozebrać. To istna ironia życia. Urągliwa i prawdziwie szatańska" - to z kolei słowa z listu do Alfreda Wysockiego.

W późniejszej korespondencji, gdy pisarz nieco oswoił się ze swoją sytuacją, nadal pisał do przyjaciół, że nagroda "spadła na niego jak kamień" i że doznaje w związku z nią "przytajonych głęboko upokorzeń". Te często przytaczane cytaty pokazują, że Reymont był rozgoryczony i przygnębiony, bo nagroda i uznanie przyszły nie wtedy, kiedy powinny. Zaledwie 57-letni wówczas pisarz był tak schorowany, że nie był w stanie uczestniczyć w ceremonii w Sztokholmie i w jego imieniu nagrodę odebrał polski przedstawiciel dyplomatyczny w Szwecji Alfred Wysocki.

Nowe światło na stan psychiczny noblisty rzucają badania przeprowadzone przez prof. Samborską-Kukuć, które dotyczą tzw. życiorysu nicejskiego Reymonta. Akademia Szwedzka zwróciła się do pisarza z prośbą o napisanie życiorysu, który miał być zamieszczony w ukazującym się co roku w Sztokholmie czasopiśmie "Les Prix Nobel". Maszynopis tekstu, który opublikowano w 1926 r., znajduje się w Bibliotece Ossolińskich. O dokumencie wspominał jeden z biografów Reymonta Witold Kotowski i za nim cytowali go inni badacze, nie zaglądając do oryginału - być może dlatego, że został napisany po francusku. Literaturoznawczyni z UŁ przetłumaczyła go na język polski - wydał jej się "dziwaczny".

"Moja hipoteza jest taka, że pisał to sam Reymont - w Nicei, w kwietniu 1925 roku, a więc pół roku po otrzymaniu Nobla. Sam fakt spisania najważniejszych wydarzeń w życiu nie jest zdumiewający, bo pisarz robił to wielokrotnie. Tym razem jednak w szczególny sposób - jak na laureata Nobla - dobrał proporcje, bo 80 proc. życiorysu, zajmującego około dziewięciu stron, stanowią wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości. Zaledwie kilka akapitów na ostatniej stronie poświęcił swojej twórczości, przy czym jest ona wspomniana jedynie z tytułów" - wyjaśniła prof. Samborska-Kukuć.

Większość tekstu, który ukazał się w "Les Prix Nobel", to Reymonta "straszna opowieść o życiu"; o jego ojcu tyranie, ultrakatolickiej rodzinie, która tłamsiła młodego artystę, o wędrówkach z teatrem amatorskim i utarczkach z aktorami, a wreszcie o wyczerpującej, okropnej, nędznie płatnej pracy na kolei. Każdy epizod został tak opisany, by pokazać skrajne udręczenie pisarza przez różne okoliczności zewnętrzne, m.in. wielokrotnie wraca on do dręczącego go braku wykształcenia.

"Reymont podkreślał, że był ciągle bity, że był zmuszany do nauki gry na fortepianie i przez to jej nie cierpiał. W domu nie tolerowano jego zainteresowania literaturą i to jest lejtmotyw pojawiający się we wszystkich życiorysach pisarza. Jego pisanie spotykało się zawsze ze sprzeciwem, naganą i pokazaniem, że to nie jest coś poważnego. Przy okazji hiperbolizuje swoje kompetencje, pisząc, że już w dziewiątym roku życia znał doskonale całą literaturę polską i jej tłumaczenia. Czujemy tu konfabulację Reymonta, ale nie w tym rzecz; on nieustannie podkreśla, że cały świat był przeciwko niemu" - wyjaśnia badaczka.

W jej opinii wszystkie niedole, które Reymont skwapliwie wylicza, mają pokazać światu, że oto jest noblista, który miał talent i dzięki temu sam siebie stworzył; właściwie zaś wykreowała go literatura, którą czytał, podczas gdy realne otoczenie go odrzuciło. "To jest gorzkie, na granicy depresji i melancholii, bo i puenta tego życiorysu jest bardzo smutna. Reymont pisze, że ma jeszcze mnóstwo pomysłów, które chciałby zrealizować, ale zadaje sobie pytanie: +czy śmierć się na to zgodzi?+ Dla mnie było to bardzo smutne i porażające, bo pisze to człowiek, który dostał najważniejszą nagrodę literacką, a nie potrafił się z niej cieszyć" - zaznaczyła.

W ostatnich miesiącach życia Reymonta - a zmarł 5 grudnia 1925 r. w Warszawie - nastroju nie poprawiały mu z pewnością różne pogłoski, jak ta o "spisku prawicowców", któremu miał zawdzięczać Nobla. Jak wyjaśniła prof. Beata Utkowska, mit ten narastał etapami i zrodził się jakieś pół roku po przyznaniu Reymontowi nagrody. Wiosną 1925 r. pisarz wstąpił do PSL "Piast", a 15 sierpnia Wincenty Witos zorganizował ku jego czci ogólnochłopskie dożynki w Wierzchosławicach. Tym samym Reymont i Nagroda Nobla wplątani zostali do lokalnych gier oraz sporów partyjnych. Funkcję marszałka Sejmu pełnił od kilku lat Maciej Rataj, czołowy działacz "Piasta", Witos w 1923 r. przez pół roku był premierem. "To był dobry grunt do powstania legendy o zasługach polityków w zainteresowaniu i przekonaniu Akademii Szwedzkiej do Reymonta i +Chłopów+" - dodała literaturoznawczyni z UJK.

Kilka lat później swoje do tej legendy dołożył Jan Lorentowicz, w młodości przyjaciel Reymonta, w późniejszych czasach przyjaciel Żeromskiego i wielbiciel jego talentu. W 1934 r. opublikował w "Kurierze Porannym" artykuł o znamiennym tytule - "Nagroda, która go nie doszła" – i nadtytule: "Dlaczego Żeromski nie otrzymał nagrody Nobla?".

"To w tym artykule padają oskarżenia, że przyznanie Nobla Reymontowi, a nie Żeromskiemu, było efektem rozgrywek politycznych. Wedle Lorentowicza rządy Witosa, a potem Władysława Grabskiego uważały Reymonta za +swojego+, Żeromskiego natomiast za przedstawiciela opozycji – i politycznymi naciskami utrąciły kandydaturę autora +Popiołów+ w Akademii Szwedzkiej. Lorentowicz powtórzył te tezy w książce +Spojrzenie wstecz+, dwukrotnie wydawanej, czym utrwalił i spopularyzował swoją wersję zdarzeń. I wreszcie w 1972 r. opublikował swoje wspomnienia Henryk Dzendzel, sekretarz PSL +Piast+ w latach 1922-1925. Nie tylko podtrzymał mit spisku, ale niemal przekonał swoją opowieścią, że najważniejszą wówczas sprawą dla polskich elit politycznych i dyplomatycznych była Literacka Nagroda Nobla" - podkreśliła prof. Utkowska.

Dopiero kilka lat temu, po otwarciu archiwów Akademii, dowiedzieliśmy się z protokołów Komitetu Noblowskiego, że Żeromski nigdy na nagrodę nie miał szans, a w przypadku Reymonta od początku w grę wchodzili tylko "Chłopi". Badaczka z UJK zaznaczyła w rozmowie z PAP, że akademicy szwedzcy uważali prozę Żeromskiego, po pierwsze - za uwikłaną politycznie, po drugie – za artystycznie słabą: zbyt emocjonalną, pesymistyczną, rozchwianą kompozycyjnie, pogmatwaną, nużącą.

"Paradoks polega na tym, że wszystkie te cechy pisarstwa autora +Ludzi bezdomnych+, które czyniły z niego przywódcę duchowego całego pokolenia - a nawet kilku pokoleń - inteligencji polskiej, wykluczały go z grona poważnych kandydatów do Nobla. Była to proza poruszająca sprawy ściśle polskie, adresowana do rodaków mieszkających w zaborze rosyjskim – i rozumieli to członkowie Komitetu Noblowskiego, którzy w protokołach pisali, iż wyjątkowe uznanie, jakim cieszy się Żeromski w naszym kraju, podyktowane jest raczej względami narodowymi niż artystycznymi. Ten sąd sformułowany został już w 1922 r., przed słynnym atakiem Friderika Bööka na +antygermański+ +Wiatr od morza+, i powtarzany był w latach: 1923 i 1924" - tłumaczy prof. Utkowska.

To wszystko, czego akademicy szwedzcy nie znaleźli w całej prozie Żeromskiego, dostrzegli i docenili w jednym jedynym utworze Reymonta – w "Chłopach". Bo z tych samych, do niedawna utajnionych archiwów wiemy, że pozostałą twórczość pisarza oceniali bardzo nisko, wspominali wręcz o rzeczach małowartościowych i pozbawionych smaku. Prof. Utkowska zwróciła uwagę, że już w opinii z 1922 r. pojawia się w noblowskich protokołach hipoteza, że "Chłopi" jako dzieło o ogromnym znaczeniu artystycznym i ogólnoludzkim "być może" zasługują na Nagrodę Nobla. To wahanie dwa lata później przekuło się w pewność.(PAP)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Polecane
Zapraszamy do Kina KoneseraSto lat temu Władysław Reymont otrzymał Nobla za powieść "Chłopi"OSP Nagórzyce w systemie KSRGZa nami Narodowe Święto NiepodległościNiemal 400 tys. zł straciła 41-latka oszukana metodą na pracownika bankuCeramika Paradyż: Kolekcja MONPELLI z prestiżowym wyróżnieniemRozpoczął się ogólnopolski Tydzień Świadomości Stopy CukrzycowejSprawdziliśmy, gdzie zabraknie prąduKonkurs pieśni patriotycznej - pierwsza nagroda dla ZSP nr 1 wśród szkół ponadpodstawowych.Historyk: dat proponowanych jako święto narodowe było z piętnaście, 11 listopada się przyjąłWiatr będzie słaby, południowo-wschodni i wschodni.Światowy Dzień Wcześniaka w Tomaszowskim Centrum Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: UjazdTreść komentarza: Pan burmistrzu już pokazał na wczorajszej sesji rady miejskiej konsultacje spoleczne;)ch.m jakich mało !!!Kilometr drogi w gminie Ujazd kosztuje tyle samo co 3 kilometry autostrady w Polsce;) fajnie uśmiechamy się!!!Źródło komentarza: Dwie koncepcje zagospodarowania, Robią wrażenieAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Już wiele razy trafiałem i było....bardzo różnie. I Twoje życzenia dla mnie odwracam do Ciebie. Przy okazji: jesteś zwykłym niechlujem, który nie potrafi dokładnie przepisać mojej ksywkiŹródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: Do AdejanoTreść komentarza: Obyś trafił do nich za ten chamski wywódŹródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorowaćAutor komentarza: GwiazdaTreść komentarza: może być tylko jedna;)!Źródło komentarza: Uroczystości patriotyczne w I LOAutor komentarza: PrzydałobyTreść komentarza: się też pamiętać na przyszłość o posprzątaniu Cmentarza Wojennego z liści przed 11 listopada,. Niektórzy tego dnia przychodzą tam uczcić poległych za Polskę.Źródło komentarza: Historyk: dat proponowanych jako święto narodowe było z piętnaście, 11 listopada się przyjąłAutor komentarza: OBSTreść komentarza: Pielęgniarko ! Nie pogrążaj siebie i swoich współpracownic.Źródło komentarza: Trzy nowe stanowiska dyrektorskie w szpitalu, a pacjenci... nie powinni chorować
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama