Warszawa, 13 listopada 2024 r. – Narodowy Bank Polski poinformował, że od jutra będą dostępne w sprzedaży dwie nowe monety kolekcjonerskie z serii „Wyklęci przez komunistów żołnierze niezłomni” – „Henryk Flame »Bartek«” oraz „Ks. Władysław Gurgacz »Sem«”.
Monety – każda o nominale 10 zł i w nakładzie do 10 000 sztuk – będzie można nabyć we wszystkich Oddziałach Okręgowych NBP i w sklepie internetowym Kolekcjoner w cenie 230 zł za sztukę. Monety są wykonane ze srebra o próbie Ag 925, mają średnicę 32 milimetry i masę 14,14 grama.
Na rewersie monety upamiętniającej Henryka Flamego ps. „Bartek” znajduje się jego podobizna oraz wizerunki Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, wstęgi o barwach Rzeczypospolitej Polskiej z symbolem Polski Walczącej, napis: „Zachowali się jak trzeba” oraz lata życia „Bartka”: 1918–1947.
Na rewersie monety poświęconej ks. Władysławowi Gurgaczowi ps. „Sem” znajduje się jego wizerunek oraz odwzorowanie Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, wstęgi o barwach Rzeczypospolitej Polskiej z symbolem Polski Walczącej, napis: „Zachowali się jak trzeba” oraz lata życia „Sema”: 1914–1949.
Awers wszystkich monet z serii „Wyklęci przez komunistów żołnierze niezłomni” jest wspólny: przedstawia rozerwane kraty więzienne, godło RP, nominał oraz rok emisji.
Henryk Flame w wojnie obronnej jako pilot 123 Eskadry Myśliwskiej przydzielonej do Brygady Pościgowej bronił nieba nad Warszawą. 1 września 1939 r., w pierwszej bitwie powietrznej II wojny światowej, w okolicach Zakroczymia samolot kpr. Flamego został ostrzelany podczas próby osłony swojego dowódcy. Pilot był zmuszony do lądowania. Po 17 września został zestrzelony przez Rosjan w okolicach Stanisławowa, ale uratował się i udało mu się przekroczyć granicę z Węgrami. […] W 1943 r. zorganizował samodzielny oddział partyzancki operujący na Podbeskidziu. […] Od maja 1945 r. do lutego 1947 r. stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, liczącego ponad 300 dobrze uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy. Oddział przeprowadził przeciwko komunistom ok. 340 akcji zbrojnych. Najsłynniejsza miała miejsce 3 maja 1946 r. Zgrupowanie zajęło miejscowość Wisłę i zorganizowało tam dwugodzinną defiladę w 155. rocznicę uchwalenia pierwszej nowoczesnej europejskiej konstytucji – Konstytucji 3 maja.
Większość żołnierzy Henryka Flamego wskutek komunistycznej prowokacji „Lawina” została przewieziona przez funkcjonariuszy UB na Opolszczyznę i tam zamordowana. Dowódca po ogłoszeniu przez komunistów amnestii, nie widząc możliwości dalszego oporu, ujawnił się 11 marca 1947 r. w Cieszynie. Potem starał się ustalić, co się stało z jego podwładnymi, a gdy dowiedział się o ich losie, szukał miejsca komunistycznej zbrodni. Ujawnienie się „Bartka” było dla komunistów ogromnym sukcesem, przyćmiewanym jednak przez fakt, że Flame skorzystał z amnestii i w związku z tym był chroniony. Według nich powinien ponieść karę, przygotowano więc kolejną prowokację. Do skrytobójczego mordu Flamego doszło 1 grudnia 1947 r. w Zabrzegu pod Czechowicami. Zamachowcem był miejscowy milicjant Rudolf Dadak, który nigdy nie został osądzony za swoją zbrodnię.
Władysław Gurgacz w sierpniu 1942 r. na Jasnej Górze przyjął święcenia kapłańskie. Po zakończeniu II wojny światowej objął probostwo w Gorlicach, a następnie w Krynicy. Publicznie przestrzegał przed rządami sowieckich okupantów, którzy chcieli zniszczyć jedność i wiarę katolicką Polaków. Kazania ks. Gurgacza znalazły się pod lupą komunistycznych służb. Spodziewając się aresztowania, kapłan uciekł z Krynicy i przyłączył się do oddziału „Żandarmerii” Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców, który stacjonował w lasach Beskidu Sądeckiego. Partyzanci nazywali go „Ojcem”, zaś ksiądz przybrał pseudonim „Sem” (skrót od łacińskiego Servus Mariae – Sługa Maryi). Nauczał swoich towarzyszy, aby postępowali zgodnie z chrześcijańską etyką.
„Żandarmeria” była tropiona przez oddziały Urzędu Bezpieczeństwa. Wiosną 1949 r. rozdzieliła się na mniejsze grupy. Ta, w której znalazł się jezuita, pozbawiona środków na dalszą działalność, przeprowadziła akcję rekwizycyjną. 2 lipca 1949 r. partyzanci napadli na państwowy bank w Krakowie. Finalnie aresztowano wszystkich członków grupy. Ks. Gurgacz nie brał udziału w akcji, ale oddał się w ręce bezpieki. […] Wszyscy osadzeni zostali poddani ciężkiemu śledztwu w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. 13 sierpnia 1949 r. w ostatnich słowach ks. Gurgacz mówił przed Wojskowym Sądem Rejonowym: „[...] ci młodzi ludzie, których tutaj sądzicie, to nie bandyci, jak ich oszczerczo nazywacie, ale obrońcy Ojczyzny! Nie żałuję tego, co czyniłem. Moje czyny były zgodne z tym, o czym myślą miliony Polaków, tych Polaków, o których obecnym losie zadecydowały bagnety NKWD. Na śmierć pójdę chętnie. Cóż to jest zresztą śmierć?… Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”.
[…] 14 września 1949 r. księdza oraz dwóch żołnierzy „Żandarmerii”, których kapelan do końca wspierał, zamordowano na podwórzu krakowskiego więzienia strzałem w tył głowy. Ciało Władysława Gurgacza zostało potajemnie zakopane na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Szczątki kapłana odnaleźli w październiku 2018 r. pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej.
Napisz komentarz
Komentarze