Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 roku na komisariacie policji we Wrocławiu. W 2020 roku prawomocnie skazano na kary więzienia (2,5 oraz 2 lata) czterech policjantów, których sąd uznał winnymi przekroczenia uprawnień oraz znęcania się nad zatrzymanym. Stachowiak był m.in. rażony paralizatorem, duszony. Biegli uznali wówczas, że przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowa.
W piątek na konferencji prasowej we Wrocławiu pełnomocnik rodziny Igora Stachowiaka radca prawny Wojciech Kasprzyk poinformował, że skieruje do prokuratora generalnego wniosek o wznowienie śledztwa. „Chodzi o umorzone przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu śledztwo, które dotyczyło przekroczenia uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci. My dzisiaj uważamy, m.in. na podstawie opinii pani doktor, zresztą od początku tak uważaliśmy, że to było zabójstwo, czyli art. 148 Kodeksu karnego. Dlatego na podstawie tej opinii mamy przygotowany wniosek do ministra (Adama) Bodnara, który wyślemy już dzisiaj o wszczęcie tego postępowania na nowo” - powiedział Kasprzyk.
Prawnik poinformował, że korzystał z opinii medyk sądowej dr Marii Rydzewskiej-Dudek, która przygotowała ją na potrzeby publikacji portalu Onet.
„Stachowiak doznał za życia urazu szyi o charakterze zagardlenia, powodującego duszenie zaciskanie szyi, zgniatanie szyi, krtani, chwyty typu +nelson+, bądź +krawat+, bądź alternatywnie - masywnego urazu tępego: uderzenie, kopnięcie, nadepnięcie.(...) Najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu Igora Stachowiaka była ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa, która wystąpiła w przebiegu gwałtownego duszenia o mieszanym mechanizmie, polegającym na współistnieniu unieruchomienia i zgniatania klatki piersiowej i zagardlenia, ucisku na szyję, a krtań w szczególności" - cytował opinię medyczną Kasprzyk.
Ojciec Igora Stachowiaka, Maciej Stachowiak, powiedział, że liczy, iż minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar przychyli się do tego wniosku. "Mam prośbę do pana Bodnara, by się pochylił nad sprawą mojego syna i podobnymi sprawami i powołał jakiś zespół prokuratorów, którzy zajmą się wyjaśnieniem takich spraw” - dodał.
Bodnar, jako rzecznik praw obywatelskich, w lutym 2021 roku wniósł do Sądu Najwyższego kasację w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. RPO chciał ponownego rozpatrzenia sprawy w II instancji sądu. W sierpniu 2023 roku kasacja została odrzucona przez SN.
W kasacji RPO zwracał m.in. uwagę, że sąd źle ustalił przyczyny tragedii. Oparł się na jednej ekspertyzie, która mówiła o „niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii”, nie zadając sobie pytania, czy to właściwe wyjaśnienie w przypadku człowieka rażonego prądem. W kasacji wskazano, że sąd nie wziął pod uwagę innych opinii naukowców, a także zeznań świadków, które zaprzeczały, aby Igor Stachowiak był w czasie zatrzymania w stanie wyjątkowego pobudzenia.
W czerwcu 2019 r. Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia uznał, że czterej byli policjanci - Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. - są winni przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem. Najwyższą karę – 2,5 roku więzienia – sąd orzekł wobec Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tzw. tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni zostali skazani na 2 lata więzienia. Mieli, jak mówił sąd, "asystować przy użyciu urządzenia taser".
Sąd okręgowy w lutym 2020 r. utrzymał te kary bezwzględnego więzienia dla wszystkich czterech oskarżonych. Sąd II instancji uznał, podobnie jak sąd rejonowy, wszystkich czterech policjantów winnymi przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Stachowiakiem. Zmienił jednak orzeczenie sądu rejonowego, który ocenił, że użycie tasera wobec pokrzywdzonego mogło się przyczynić do jego śmierci.
Igor Stachowiak został zatrzymany w centrum miasta i skuty. Zmarł we wrocławskim komisariacie. "Na komisariacie był rażony paralizatorem – w łazience, która nie jest monitorowana. Ale kamera zamontowana jest w samym paralizatorze. Nagrała, jak policjanci rażą prądem skutego człowieka i jak on umiera" - przypominał RPO w swojej wniesionej kasacji.
Po śmierci Stachowiaka w maju 2016 r. przed komisariatem przez kilka dni trwały zamieszki. Mieszkańcy protestowali, sugerując, że policjanci doprowadzili do śmierci zatrzymanego. Za spowodowanie tych zamieszek i naruszenie nietykalności policjantów oskarżono i skazano kilkadziesiąt osób. W maju 2017 r. po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze