Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 stycznia 2025 18:39
Reklama
Reklama

Euro 2016 pod znakiem defensywy

W niedzielę przed godziną osiemnastą ulice w Polsce zamilkły, ruch samochodowy stanął, całe życie w większości skupiło się na jednym – meczu Reprezentacji Polski Adama Nawałki z Irlandią Północną inaugurującym nasze zmagania o miano najlepszej drużyny na Starym Kontynencie.

Dla samych gospodarzy imprezy, początek tego piłkarskiego święta nie był zbyt udany. W czwartek na ulicach kibice Francji i Rosji starli z kibicami Anglii.  W piątek byliśmy świadkami niezbyt udanej ceremonii otwarcia, którą na szczęście uratowała muzyka Davida Guetty i wokal szwedzkiej piosenkarki Zary Larson, w sobotę Polacy bawili się z obywatelami Irlandii Północnej, po czym zostali sprowokowani do bojki przez francuskich zadymiarzy. W niedzielę na ulicach Lille chuligani z Niemiec postanowili sprawdzić umiejętności bojowe Ukraińskich kolegów.

 

Sportowo rozpoczęło się także nienajlepiej. Francuzi po niezbyt interesującym meczu pokonali Rumunię 2:1. Cały pojedynek osłodziła nam jednak przepiękna bramka zawodnika West Ham United i trójkolorowych – Payeta z 89 minuty, która pozwoliła gospodarzom zachować trzy „oczka”. Warto jednak dodać, iż przy pierwszym golu dla Francji sędzia tego pojedynku popełnił błąd, który zaważył o losach rywalizacji. Dośrodkowanie bohatera Francuzów ze skrzydła do Olivera Giroud poprzedzone było faulem napastnika Arsenalu na bramkarzu gości.

 

W drugim meczu grupy zmierzyły się zespoły Szwajcarii i Albanii. Helweci szybko otworzyli wynik spotkania. W 4 minucie na listę strzelców wpisał się Fabian Schaar. Co ciekawe wydawało się, że dobry początek napędzi zespół Vladimira Petkowica, ale tak się nie stało. Mimo przewagi i gry od 36 minuty „11 na 10”, (kontrowersyjną czerwoną kartkę za zagrania ręką obejrzał Cana) Szwajcarzy nie potrafili złamać albańskiej defensywy, co więcej w 87 minucie Gashi stanął przed doskonałą szansą pokonania Sommera, ale to bramkarz zachował zimną głowę i po 90 minutach Szwajcaria mogła się cieszyć z trzech punktów.

 

W sobotę o godzinie 18 na boisko wybiegli Walijczycy z wielkim Garethem Balem i Słowacy. Popis Garetha obejrzeliśmy już w 10 minucie, kiedy to gracz Realu Madryt popisał się fantastycznym strzałem z rzutu wolnego. Słowacy w pierwszej połowie jakby lekko zdenerwowani udziałem w imprezie - nie byli godnym rywalem dla Wyspiarzy. W drugiej połowie Hamsik i spółka obudzili się jednak i doprowadzili do wyrównania. W 61 minucie przytomnym stanem umysłu w polu karnym wykazał się gracz Legii Warszawa – Ondrej Duda i gwiazdy, na co dzień występując w Premier League, oraz Championship League miały problem. W 81 minucie trzy punkty Walii zapewnił gracz Reading – Hal Robson Kanu.

 

W sobotnim szlagierze odmłodzeni Anglicy podejmowali Rosję. Wyniku walk na ulicach nie znamy, ale na murawie zgodnie z przewidywaniami przeważała Anglia, która praktycznie kontrowała pełne 90 minut. Mimo przewagi w polu, sytuacjach podbramkowych – pierwsze skuteczne uderzenie obejrzeliśmy dopiero w 71 minucie, kiedy to Eric Dier wziął przykład z Bale i przepięknym strzałem z rzutu wolnego zapewnił Anglii prowadzenie 1:0. W doliczonym czasie gry, defensywnie nastawieni Rosjanie zdołali wyjść ze swojej połowy, a gola na wagę remisu strzelił Berezutski. Anglia jak zwykle po swojemu. W eliminacjach bez problemów, w turnieju nienajlepiej.

 

W pierwszych czterech spotkaniach obejrzeliśmy zaledwie 9 goli. Na brak dramaturgii nie mogliśmy jednak narzekać.

 

Niedzielne zmagania z Euro rozpoczęliśmy od pojedynku Turcji z Chorwacją. Bohaterem spotkania został Luka Modric, który pięknym wolejem za pola karnego drużynie z Bałkanów pierwsze zwycięstwo na turnieju. To był tylko przedsmak tego co nas czeka o godzinie 18.

 

Polska – Irlandia Północna - na ten pojedynek czekaliśmy miesiącami. Balonik został nadmuchany do niewyobrażalnych rozmiarów. Co ciekawe tym razem nie robili tego trenerzy, piłkarze, działacze, a dziennikarze. Polska w przeciwieństwie do poprzednich lat, od pierwszej minuty wyszła pewna siebie i nastawiona konsekwentnie na strzelenie bramki. W pierwszej połowie zabrakło jeszcze detali, ale szczerze byłem pod wrażeniem tego co pokazali Polacy, gdyż przypomniało mi to styl hiszpański z MŚ 2010, czy EURO 2012. Irlandia Północna to jednak zespół, który od 12 gier nie przegrał. My w redakcji postawiliśmy na wynik 1:1. W drugiej połowie słaby w pierwszej połowie Milik obudził się  i w 51 minucie po akcji z kapitalnym tego  dnia Błaszczykowskim  - zafundował  nam upragnionego gola. Ostatnie 10 minut to sporo nerwów. Choć wydawało, że Polacy kontrolują mecz, to jednak dwa razy zagapiliśmy się w obronie i zrobiło się gorąco. Na szczęście typowany przez nas rezultat nie sprawdził się i Polacy wraz ze swoim piłkarzami mogli cieszyć się z pierwszego historycznego zwycięstwa na Mistrzostwach Europy.

 

 

Weekend piłkarski zamknęliśmy pojedynkiem Reprezentacji Niemiec z Ukrainą. Ciekaw byliśmy jak sobie poradzi na imprezie defensywa naszych zachodnich sąsiadów bez wielkiego kapitana Lahma. Ukraina rozpoczęła mocno tj. od świetnego strzału gracza Sevilli-  Yevhena Konoplyanki. Neuer jednak czujny w bramce nie daje się zaskoczyć. W 19 minucie rzut wolny z prawej strony na celny strzał głową, a następnie gola zamienia Mustafi. Niemcy obejmują prowadzenie 1:0. Na początku 37 minuty Mistrzowie Świata mają sporo szczęścia. Ukraińcy pięknie rozciągają grę, po czym ustawiony na siódmym metrze Konoplyanka decyduje się na podanie do Zozulyi. Wspomniane zagranie próbuje przeciąć Boateng i o mało, co nie wpada z piłką do bramki. Cała interwencja jest jednak skuteczna i wynik nie ulega zmianie. Aparatura Gaol Line potwierdział, iż piłka nie przekroczyła linii bramkowej pełnym obwodem. W 39 minucie Ukraińcy strzelają gola, ale sędzia słusznie zauważa zawodnika z Europy Wschodniej na pozycji spalonej. W drugiej połowie Niemcy w doliczonym czasie gry zdołali wyprowadzić jeszcze jeden atak, po którym Schwiensteiger ustala wynik meczu na 2:0. Ukraińcy załamani, gdyż rozegrali kapitalne zawody, ale koniec końców i tak zawsze wygrywają Niemcy.

 

Kolejne trzy mecze i tym razem tylko trzy gole. Łącznie w siedmiu spotkaniach bramek czternaście zespołu strzeliło 12 goli co daje średnią 1.71. Z samego przebiegu gier widać, iż te mistrzostwa to będzie turniej "defensywny".  Kopciuszki  takie jak Słowacja, Albania, Walia, Polska nie zamierzają odpuszczać, co czyni go jeszcze ciekawszym.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklama
Reklama
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: rooTreść komentarza: Ciesz się że nie został ordynatorem jakiegoś oddziału w szpitalu...Źródło komentarza: W. Wendrowski znowu dyrektoremAutor komentarza: OchuiTreść komentarza: Ciekawe, czy do zagłówków wkładane są mikrofony szerokopasmowe?Źródło komentarza: Nieoficjalnie: znamy pierwszą decyzję nowego prezesa szpitalaAutor komentarza: oooTreść komentarza: Jak u Bareji - zawód DYREKTORŹródło komentarza: W. Wendrowski znowu dyrektoremAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Chłopie: ty jesteś jakiś zauroczony tymi "lokalnymi strukturami różnych opcji politycznych", czyli ciągle żyjesz w jakimś beznadziejnym amoku. O jakich Ty piszesz lokalnych strukturach politycznych ?! To jest tragedia, że tacy naiwniacy, jak Ty, jeszcze wierzą w te "lokalne struktury polityczne", które mają w jakikolwiek sposób wpływać na np. moje życie. Szaleju się napiłeś, czy może mocne "ziółka" wąchasz - co?! Te Twoje, obsmarkane "lokalne struktury polityczne", to nic innego, jak lokalne, pół przestępcze sitwy zwykłych, wieśniackich ćwoków. A ty, jak wniebowzięty, nawiedzony bredzisz o jakichś "lokalnych strukturach politycznych" . Nie wąchaj tych "ziółek", tylko walnij setę z kiszonym ogórkiem, to może Ci przejdzie to urojenie. Chociaż mam duże wątpliwości, czy Ci to pomoże... Pozdrowienia od starego czekisty.Źródło komentarza: Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmuAutor komentarza: ObywatelTreść komentarza: MasakraŹródło komentarza: W. Wendrowski znowu dyrektoremAutor komentarza: SejuTreść komentarza: Poprzedniemu dyrektorowi z końcem grudnia 2024 r. kończyła się umowa, która obowiązywała od 20121 roku. Miasto jej nie przedłużyło. Waldemara Wendrowskiego, powołano bez konieczności przeprowadzenia konkursu na to stanowisko. Coś chyba rok rozpoczęcia się nie zgadza 😂🤣😂🤣Źródło komentarza: W. Wendrowski znowu dyrektorem
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama