Na początek prześledźmy artykuł
Jak tłumaczy, on sam robiąc sondę wśród trójmiejskich pracowników sklepów, dobitnie przekonał się, że wszyscy chcą wprowadzenia takiego przepisu. - Nie interesują ich żadne dodatki. Chcą mieć po prostu wolne niedziele - przekonuje Bujara.
Sonda zapewne robiona na reprezentatywnej grupie 10 osób, w niedziele, a pytanie brzmiało: “Poszedłby/łaby Pan/Pani do domu teraz. Jak jest się "szefem sekcji handlowej NSSZ Solidarność, to wypadałoby napisać jakieś dane.
Założenia projektu ustawy, do których dotarł money.pl, precyzują definicję placówki handlowej oraz podmiotów działających na rzecz handlu. Te drugie to m.in. centra logistyczne, dystrybucyjne, terminale przeładunkowe i centra magazynowe. W niedziele wolne dostaliby więc nie tylko sprzedawcy, ale także pracownicy logistyki.
Co z księżmi? Oni dają nam usługi w formie mszy za nas i naszych bliskich! Im też mamy zabrać prace? Oni nie są właścicielami kościołów w których urzędują (Ta wzmianka nie jest atakiem na wiarę, a chcę jedynie pokazać absurd tej ustawy).
Z projektu wynika, że zakaz obowiązywałby wszystkie podmioty „świadczących usługi na rzecz handlu na terenie UE”. Wyraźnie zapisano w nim, że ma dotyczyć także handlu elektronicznego, a więc sklepów internetowych. Oczywiście te ostatnie mogłyby sprzedawać towar, ale ich pracownicy musieliby mieć wolne.
Pracowałem w kilku sklepach internetowych i w żadnym z nich nie było możliwości pracy w niedziele. Trafiałem na dobrych pracodawców? Tak, ale nie w tym rzecz. W weekendy kurierzy nie jeżdżą, więc nie ma po co przygotowywać przesyłek.
Po pierwsze handel mógłby się odbywać w dwie niedziele przed Bożym Narodzeniem oraz na tydzień przed Wielkanocą. Nie obowiązywałby także w dwie tzw. niedziele wyprzedażowe – po jednej w styczniu i lipcu.
Tak!!! Zawsze marzyłem żeby stać w kilkukilometrowym korku, żeby kupić zabawkę chrześniakowi na święta! Jak to będzie spajać ludzi. Ktoś tu myśli o wszystkich aspektach życia :)
”W sklepach spożywczych z wyłączeniem sprzedaży alkoholi - prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą - z zakazem zatrudniania pracowników na umowę o pracę oraz umowę cywilno-prawną, w godzinach od 6.00 do godz. 22.00" - czytamy w dokumencie.
Czyli jeśli na co dzień sprzedaje w sklepie alkohol to w niedziele SAM nie mogę go otworzyć? Czy coś źle zrozumiałem? Dlaczego nie mogę zawrzeć w umowie (dokumencie, który nie zostanie podpisany gdy obie strony nie będą zadowolone z warunków), że chcę pracować w niedziele? O taką wolność walczy dzisiejsza “Solidarność”?
W niedzielę sprzedawać mogłyby też stacje paliw, apteki, kwiaciarnie, kioski, sklepy z dewocjonaliami i pamiątkami, placówki umiejscowione na terenie szpitali oraz portów lotniczych. Dopuszczalna ma być też sprzedaż w uzdrowiskach, ale tylko w placówkach do 250 metrów kwadratowych. Do 13 mogłyby w niedzielę działać cukiernie i piekarnie.
I tutaj znowu rodzi się pytanie co można nazwać sklepem z pamiątkami? Jeśli w kiosku RUCH są sprzedawane widokówki to już może być sklepem z pamiątkami? Po za tym ciekawi mnie o ile wzrosną ceny na stacjach paliw.
Alfred Bujara chce przekonać parlamentarzystów tym, że 80 proc. pracujących w handlu to kobiety, a zakaz pracy w święta państwowe i kościelne popiera społeczeństwo. W jego opinii nowe przepisy nie powinny przełożyć się na zwolnienia, bo więcej osób będzie potrzebnych do obsługi handlu w trakcie pozostałych dni tygodnia. W Sejmie podpisany ma zostać list intencyjny. Później “Solidarność” zacznie zbierać podpisy pod projektem.
Oczywiście nie zaprzeczam tezie, że Polacy chcą takiego zakazu, ale problem polega na tym, że ludzie zbyt często bywają krótkowzroczni. Ja też chciałby pracować 8h na tydzień, a dostawać pieniądze jak za 16h dziennie, ale tak się nie da. Bez wyprodukowania dóbr tychże towarów/usług nie będzie.
Tak, nie będzie zwolnień, bo Pan Alfred tak powiedział, a sklepy np. osiedlowe spożywcze mają non-stop taki “przemiał”, że we wtorek dodatkowa pracownica (która pracowała w weekendy) będzie miała co robić.
Argumenty jakie zauważyłem przeglądając różne komentarze na ten przykry temat:
Ludzie chcą mieć przynajmniej jeden dzień wolny od pracy.
Kodeks pracy jasno mówi o 40 godzinnym tygodniu pracy i ewentualnych rekompensatach. Natomiast jeśli ktoś pracuję na umowie cywilnoprawnej i nie potrafi sobie dnia wolnego wywalczyć to mam pewną teorie.
Podobno pracownicy dzielą się na dwie grupy. Takich, którzy się zwalniają gdy tylko raz dostana reprymendę od zwierzchnika i takich, którzy nie odejdą z pracy pod żadnym pozorem, bo paraliżuje ich strach przed brakiem pracy. Tutaj rodzi się pytanie czy mamy ograniczać tych, pierwszych kosztem tych drugich? Dlaczego ci drudzy są grupą uprzywilejowaną?
I bardzo dobrze nigdzie w Europie nie pracują , tylko w tej głupiej służalczej Polsce w niedzielę trzeba dorabiać zagraniczny handel .
Tak! Cały świat marzy o tym, żeby zniszczyć Polaków handlem w niedziele! Szczególnie Niemcy, Rosjanie i krzywonosi Żydzi. “Miliony much nie mogą się mylić…”
A teraz czas na hipotetyczną i dość często spotykaną sytuację. Mamy rodzinę 2+1 gdzie dziecko jest niepełnosprawne i potrzebuję opieki 24h na dobę. Jeden z rodziców pracuje od poniedziałku do piątku natomiast drugi w weekendy, aby zapewnić dziecku pieniądze na rehabilitacje. Teraz drugiego rodzica mamy pozbawić pracy, a dziecko szansy na normalne funkcjonowanie?
Ciekaw ile ludzi przez tą ustawę by straciło pracę. To jest ta związkowa walka z bezrobociem? Może niech polityka zostawi ludzi samych sobie, a nie robi z nich na każdym kroku niewolników, którzy nie wiedzą co jest dobre? Kilka razy zdarzyło mi się pracować w niedziele, ale zawsze potrafiłem wynegocjować za to odpowiednie wynagrodzenie. Może są ludzie, którzy wolną nie pracować w poniedziałek? Negatywnych skutków mógłbym przedstawić jeszcze dziesiątki, ale nie chcę Was zanudzać.
Tekst jest tylko subiektywną opinią, a punkt widzenia zależy do punktu siedzenia. Jeśli ktoś ma inne zdanie, to chętnie podyskutuję.
Napisz komentarz
Komentarze