Zacznijmy może od zakazu wstepu do lasu. Skąd się wziął? Otóż zaczęlo się od wycieczki rowerowej, jaką odbył dziennikarz TVN-u, nagranej kamerką i pokazywanej w telewizji. Mogliśmy oglądać grupy niezbyt mądrych osób, które nie tyle spacerowały, co urządzały zakrapiane alkoholem pikniki pod gołym niebem. Co robi Rząd? Zakazuje zbiorowych imprez? Wcale nie... woli zamknąć lasy.
O ile parki, gdzie ustawiane są ławki, z których korzystanie może być jakimś teoretycznym zagrożeniem, to nawet kilkudziesięciominutowe obejmowanie brzozy (co niektórzy propagują w internecie) raczej nikomu zaszkodzić nie powinno. No chyba, że... przy okazji bliskiego kontaktu z przyrodą, nawiążemy równie bliskie relacje z.. kleszczem. Uwaga! Zakaz wstępu do lasu być może powinien być rzeczywiście wprowadzony, ale nie z powodu epidemii, ale suszy. Sam często widuję siedzących w autach cymbałów z papierochami w rękach. Typki rzadko spacerują, raczej siedzą przy otwartych szybach.
Równocześnie wprowadzane są ograniczenia związane z liczbą osób w supermarketach i kościołach. Liczbę kupujących, przeliczono na liczbę kas. No kosmiczny po prostu żart. Okazuje się, że przepisy wymyślają "zieloni z antenkami na głowach", których statek powietrzny zaobserwował niedawno nad Zalewem Sulejowskim, jeden z niedawnych kandydatów na Prezydenta naszego miasta. Portugalski właściciel dyskontów Biedronka szybko sobie z zakazem poradził i... poustawiał "kasy mobilne". No powiedzcie sami, jaki w tym sens? W lesie wirusem się zarazisz, a w markecie nie... Podobnie rzecz miała się z kościołami. 5 osób na Mszy? A czemu nie 6?
Skoro jesteśmy przy tematyce "leśnych" zakazów dwa zdania na temat treści, które masowo publikkowane były w internecie. W niespełna miesiąc namnożyło się w naszym kraju nie tylko wirusologów (szptuchy i znachorki poszły w odstawkę), ale również prawników. Wybitni specjaliści od prawa karnego, cywilnego, gospodarczego oraz praktycy w zakresie stosowania przepisów ustawy zasadniczej, udzielali porad, które są równie głupie, jak te wprowadzane ograniczenia. Polecam Wam film z opinią mecenas Magdaleny Wilk (klikając w nazwisko znajdziecie profil prawniczki a na nim sporo ciekawych porad i informacji). Ona wyjaśnia to jednak lepiej ode mnie.
W ubiegłym tygodniu przeczytaliśmy w informacji tomaszowskiej policji o karach, jakie nakładane są na niesfornych obywateli, łamiących przepisy antywirusowe. Minimalny mandat (jesli nie przyjmie się tego wręczanego przez policję) wynosi 10 tysięcy złotych. Dlaczego uważam, że to głupie? Otóż dlatego, że grzywny te są praktycznie nie ściągalne. Nakładane są one na osoby, którym w sumie wszystko jest jedno, ponieważ nie ma z czego dokonać z nich egzekucji. W ten sposób zaprzęgniemy do pracy urzędników, sędziów i komorników. Wygenerujemy koszty z zerowymi szansami na uzyskanie przychodów. Jaki to m sens?
Kolejnym absurdem koronawiruswym były kwarantanny nakładane na osoby wracające z zagranicy. Tutaj dopiero Rząd wykazał się brakiem zdrowego rozsądku. Mąż wracający z zagranicy, mieszkający w kawalerce z żoną, nie mógł opuszczać tej kawalerki, ale żona bez problemu biegała po mieście nie wiedząc nawet, czy po czułym powitaniu małżonka, sama nie jest zarażona i nie rozsiewa wirusa dalej. Zarządzanie poprzez kryzys? Może i tak, ale i w kryzysie trzeba umieć sobie radzić.
Skoro już jesteśmy przy małżonkach, to kolejnym ciekawym przepisem jest ten, który mówi, że n ulicy powinni chodzić w odleglości 2 metrów od siebie. Spać też mają na odległość? A jeśli w domu jest tylko jedno łóżko i nie ma gdzie rozłożyć dmuchanego materaca? No ok, czepiam się może bez sensu.
Teraz łaskawy Rząd postanowił poluować nam nieco lejce. Do lasu od poniedziałku już chodzić możemy (czemu nie od niedzieli, kiedy ludzie mają wolny od pracy dzień?) I do supermarketów może wchodzić więcej ludzi. Brawo! Po raz kolejny wspierane są portugalsskie, litewskie, niemieckie i francuskie giganty. Za to fryzjer musi stałego klienta odwiedzać w tajemnicy w domu, narażając się przy okazji na grzywnę. A wystarczyłoby być może wprowadzenie prostych zasad higienicznych, jakie obowiązują we wszystkich gabinetach lekarskich, czy dentystycznych. Obowiązek dekontaminacji narzędzi po każdym kliencie i wynaczanie konkretnych godzin obsługi pojedynczego klienta, dających czas na dezynfekcje stanowiska pracy oraz stref w samym zakładzie.
Na koniec o jeszcze jednym absurdzie dotyczącym przedsiębiorców. Otóż, Rząd wymyślił, że zwolni ze składek ZUS podmioty zatrudniające do 9 pracowników. Idea słuszna, ale również dosyć nieprzemyślana. Czym różni się bowiem firma, która ma na stanie 10 osób pracujących w niepełnym wymiarze czasu pracy od tej, która zatrudnia 9 osób na pełen etat? To nie są wcale rzadkie przypadki. Zdarzają się także w instytucjach ochrony zdrowia, działających na przykład, jako prywatne POZ-ty. Można zatrudnić 20 osób na wierć etatu, zamiast 5 na cały. Często tak dorabiają do marnych świadczeń emeryci i renciści. Zdaniem Rządu powinni zostać zwolnieni?
Zauwazyliście inne absurdalności przyjmowanych przepisów? Podzielcie się z nami w komentarzu.
Napisz komentarz
Komentarze