Ludzie pragnący dokonać apostazji kierują się różnymi motywami. Często są to osoby wierzące, którzy nie do końca zgadzają się z doktryną Kościoła katolickiego. Co Ciebie skłoniło do wystąpienia z Kościoła?
Przede wszystkim to, że jestem ateistą. Chociaż Kościół też jest mi całkowicie obcy, jeśli chodzi o poglądy.
Jesteś trzynastą osobą w Polsce, która wystąpiła z Kościoła „po włosku”, czyli na drodze świeckiej. Próbowałeś dokonać aktu apostazji według oficjalnej instrukcji episkopatu?
Próbowałem. Chciałem zrobić to w miarę spokojnie i łagodnie. Poszedłem do kościoła tomaszowskiej parafii, do której przynależę według miejsca zamieszkania. Udałem się tam z dwoma świadkami – z rodzicami [instrukcja KEP zaleca, aby przynajmniej jeden ze świadków był rodzicem lub chrzestnym odstępcy – przyp. red.] oraz z wypełnionym formularzem aktu apostazji. Jak ksiądz usłyszał o tym, co chcę zrobić, wyzwał nas od psycholi i kazał iść do szpitala, a nie do kościoła. I w sumie tyle było dyskusji.
Ksiądz nie wykazał żadnej chęci przyjęcia dokumentu?
Nie, w ogóle nie było rozmowy. Wyzwał mnie, wyzwał moich rodziców.
W oficjalnej instrukcji episkopatu, można znaleźć punkt nakładający na proboszcza wymóg odbycia z parafianinem rozmowy w której winien „z miłością i roztropnością podjąć wysiłki, by odwieść go od tego zamiaru i obudzić wiarę zaszczepioną w sakramencie chrztu”. Takiej dyskusji również nie było?
Nie, niestety. A szkoda, szkoda…
Piekłem też ksiądz nie straszył?
Nie. Wątpię czy oni sami wierzą w to piekło.
W związku z niepowodzeniem w przeprowadzeniu formalnego aktu apostazji według instrukcji KEP-u zdecydowałeś się na wystąpienie z Kościoła drogą świecką.
O tym, że istnieje alternatywa dla aktu apostazji, wiedziałem już wcześniej.
Świecka procedura opiera się na Ustawie o ochronie danych osobowych i domaganiu się sprostowania danych nieaktualnych. W razie odmowy ze strony Kościoła, sprawę kieruje się do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Jak to przebiegało w twoim przypadku?
Dowiedziałem się dokładnie co i jak muszę zrobić, wydrukowałem papiery. Wysłałem dokumenty listem poleconym za potwierdzeniem odbioru, tak jak jest to zalecane, jednak do innej parafii, niż ta, w której wcześniej byłem. W ciągu dziesięciu dni otrzymałem odpowiedź – akt chrztu z adnotacją potwierdzającą wystąpienie z Kościoła katolickiego aktem formalnym.
Książa się nie odwoływali?
Nie. Często takie sprawy kończą się odwołaniami i lądują w sądzie, często też ludzie, którzy chcą wystąpić z Kościoła, takie sprawy przegrywają. Mnie się udało, od razu. Na szczęście.
Jaki sens ma w ogóle występowanie z Kościoła? Czy bycie ateistą „w duchu” nie byłoby łatwiejsze? Czy ten papierek rzeczywiście jest tak istotny?
Dla mnie jest istotny. Jest to papierek, ale jest też świadomość, że już nie uczestniczę w tym wszystkim i to jest dla mnie najważniejsze. Samoświadomość, wolność sumienia i potwierdzenie swojej niezależności. Mógłbym oczywiście dalej ciągnąć swoje bycie w Kościele – „jestem, bo jestem, ale nie wierzę”, ale wolę jednak mieć to udokumentowane, postawić na swoim.
W zasadzie korzyści żadnych z tego nie masz?
Nie mam.
Raczej ograniczenia?
Czy ja wiem? Jestem objęty ekskomuniką, tak jak w przypadku formalnej apostazji według instrukcji episkopatu i wszystkie konsekwencje odnoszą się także do mojego przypadku. Ale dla ateisty to nie są ograniczenia [skutkami kanonicznymi ekskomuniki są: niemożność sprawowania i przyjmowania sakramentów oraz sprawowania sakramentaliów, zakaz udziału ministerialnego w obrzędach kultu, zakaz wykonywania funkcji w Kościele oraz pozbawienie pogrzebu kościelnego - przyp. red.].
Jak najbliżsi zareagowali na Twoją decyzję? Rodzina wie, że jesteś odstępcą?
Wszyscy wiedzą, nie ukrywam tego. Rodzina przyjęła to bardzo lekko, w sumie większa jej część to osoby „antykościelne”. Rodzice też chcą wystąpić z Kościoła.
Spotkałeś się z krytyką ze strony osób wierzących?
Z rodziny nie. Każdy to akceptuje na swój sposób.
A znajomi?
Parę osób miało z tym problem. Ale to już są byli znajomi.
Czy uważasz, że wyznanie i przynależność religijna powinna być w ogóle odnotowywana? Czy powinna być wyłącznie wyborem sumienia?
Powinna być wyborem sumienia i nie powinna być odnotowywana, chociaż ja jestem dumny z tego, że jestem ateistą i chciałbym to podkreślać. Nie ukrywam się z tym nigdzie i fajne jest to, że mogę to otwarcie przyznać.
Napisz komentarz
Komentarze