Co zaważyło na jej charakterze? Z pewnością fakt, iż założyciel, Enzo Ferarri, jako swoją sposób na życie obrał karierę kierowcy wyścigowego. Dziesięć lat szkolenia w Alfie Romeo nie przyniosło zrealizowania jego marzeń więc ambity Włoch zakłada swoją własną ekipę co ostatecznie potwierdza rok 1929, kiedy to w Modenie powstaje pierwszy, dość niepozorny, salon.
Ciekawostką znaną nieleczniczym jest fakt, iż Ferrari na początku w ogóle nie konstruowało własnych maszyn, a korzystało jedynie z technologii macierzystego teamu Enzo, którą po prostu ulepszano i modyfikowano pod kątem wyścigów samochodowych. Osiem lat po założeniu salonu powstaje pierwsza, całkowicie samodzielna, jednostka, natomiast w dwa lata później właściciel niedawno powstałej firmy zobowiązuje się niestosować rozwiązań „podpatrzonych” u poprzedniego pracodawcy.
Pierwszym modelem wypuszczonym ze stajni Ferrari było… Alfa Romeo 158 Grand Prix. Dopiero po założeniu Auto Avio Costruzioni Ferrari powstaje 8 cylindrowy Spider o pojemności półtora litra i roboczej nazwie Ferrari 815. Niedługo później firma zmienia siedzibę z Modeny na Maranello skąd w 1947 roku wyjeżdża na własnych kołach, dwunastocylindrowe Ferrari 125S.
To właśnie wtedy Enzo odnosi pierwsze, znaczące, sukcesy – Gran Premio w Rzymie należy do niego. Ten sam rok to pojawienie się Granturismo – Barchetty oraz modelu 166. Notowania ambitnego Włocha idą w górę dzięki kolejnym dobrym wynikom w wyścigach samochodowych.
„Złota Era” Czarnego Konika miała jednak dopiero nadejść. Rok 1950 to wejście w skład Formuły 1 (po dziś dzień) oraz zaangażowanie takich sław myśli technicznej jak Jano oraz Lampredi i designerów w osobie Pininia Fariniego. Po upłynięciu niecałego roku Ferrari czuje osobistą satysfakcję – na torze wyścigowym jego team prześcignął Alfę, a więc dawnego pracodawcę. Modelem, który przyniósł tryumf był Ferrari 375, a kierowcami, sławni wówczas, N. Lauda, G. Regazzoni oraz Villenuev.
Co ważne, produkcja wzrosła wówczas z maksymalnie osiemdziesięciu sztuk rocznie do ponad trzystu, a w 1961 roku pojawia się król szos – Testa Rossa 250. To również czas, gdy Phil Hill wygrywa mistrzostwo Formuły 1 dla swojego włoskiej marki.
Po okresie tryumfów przyszedł jednak moment degrengolady. Od tamtej pory firma wyprzedała swoje aktywa Fiatowi i obecnie syn Enzo posiada jedynie 10% udziałów przy 5% Mubadala Development oraz 85% Fiata.
Co decyduje o popularności marki do dziś? Niewątpliwie jej doskonałe osiągnięcia na polu wyścigów (to w jej barwach Michael Schumacher wielokrotnie świętował zwycięstwa), a także obecność w filmach i serialach (Miami Vice). Nie bez znaczenia jest również design tych aut (szczególnie mowa tu o karoserii) , który można określić tylko jednym słowem – piękny.
Jaka będzie więc przyszłość Czarnego Konika? Z pewnością nie zniknie on z rynku, a być może jeszcze bardziej powiększy w nim udziały.
Napisz komentarz
Komentarze