O zgodę na odstrzał bezdomnych psów biegających w dużej grupie wnioskowały do marszałka województwa łódzkiego władze gmin Wolbórz, Moszczenica i Będków. Wniosek uzasadniono bezpieczeństwem mieszkańców, którym miała zagrażać sfora.
"Nie chodzi o kilka domowych piesków, tylko kilkanaście groźnych dużych dzikich psów, które nigdy nie były udomowione. Psy te przemieszczają się po terenach trzech gmin wiejskich, po polach, lasach, między gminami. Zagrożone są dzieci idące polnymi drogami na przystanki autobusowe i osoby starsze. Dzika sfora zbliżała się do mieszkańców i nieogrodzonych placów zabaw oraz zabudowań" – wyjaśniono na internetowej stronie Urzędu Miasta Wolbórz.
Dodano, że od kilku miesięcy schronisko dla zwierząt obsługujące gminę nie może odłowić psów. Do ich zlokalizowania schronisko wykorzystywało dron z kamerą na podczerwień oraz inne metody, np. w postaci klatek żywołapek. "Próbowano kilkanaście razy, bezskutecznie. Sytuacja jest dramatyczna, mieszkańcy apelują o pomoc" – zaznaczono.
Na odstrzał zwierząt nie zgodził się marszałek woj. łódzkiego.
"Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego nie wyraził zgody na odstrzał psów. Skuteczne ich odłowienie to zadanie gminy" – przekazał PAP wydział mediów UMWŁ.
W związku z tym – jak poinformowała we wtorek PAP kierownik referatu ochrony środowiska w gminie Wolbórz Małgorzata Jędrzejczyk – cały czas trwa akcja tropienia i odławiania sfory psów.
"Schronisko z Bełchatowa nie ustaje w próbach odłowienia psów. Po nagłośnieniu sprawy, właściciele jednej z posesji zgodzili się na utworzenie karmiska, gdzie podejmowane są próby schwytania zwierząt. Do tej pory odłowiono sześć psów. Aktualnie trwa analiza na podstawie nagrań i zdjęć, czy pochodzą one z poszukiwanej grupy. Na nagraniu sfora liczyła 12 psów, ale ta liczba się zmienia, bo przyłączają się do niej miejscowe psy z gospodarstw. Po ostatnich odłowieniach widzimy jednak, że grupa się zmniejsza" – tłumaczyła.
Dodała, że cały czas podejmowane są działania zmierzające do zlikwidowania sfory w humanitarny sposób, ale – jak zaznaczyła – jest to bardzo trudne ze względu na ich szybkie przemieszczanie się. Przyznała, że do teraz nie jest znane miejsce, w którym śpią zwierzęta, a jego zlokalizowanie bardzo ułatwiłoby ich odłowienie.
Teren, na którym pojawiają się dzikie psy jest mapowany i gminy na bieżąco ostrzegają mieszkańców oraz wzywają schronisko do odławiania dzikich psów.
Gmina Wolbórz zapewniła, że od lat realizuje program sterylizacji i kastracji zwierząt. Działa program dotacji dla osób, które wezmą pod opiekę psa ze schroniska. Rocznie – jak podkreślono - na program opieki nad zwierzętami z budżetu samorządu trafia ok. 300 tys. zł. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze