W piątek w Sejmie Tomczyk przedstawił informację MON ws. programu "Tarcza Wschód". "Tarcza Wschód" to koordynowany przez MON i Sztab Generalny Wojska Polskiego projekt zakładający budowę różnego rodzaju instalacji wojskowych i umocnień wzdłuż granic z Rosją i Białorusią. Instalacje te mają z jednej strony wesprzeć możliwości polskich i sojuszniczych wojsk, a z drugiej utrudnić ewentualnemu napastnikowi wtargnięcie w głąb kraju.
Jak mówił Tomczyk, budowa tego typu systemu umocnień to największy projekt inżynieryjny tego typu w Europie od dekad, który ma wesprzeć funkcję odstraszania polskich sił zbrojnych. Zapowiedział, że docelowo zarządzenie i "opiekę" nad zbudowaną "Tarczą" ma przejąć nowy, powstający wojskowy komponent obrony pogranicza, stworzony na podstawie wojsk operacyjnych oraz Wojsk Obrony Terytorialnej.
Przypomniał, że polska "Tarcza Wschód" ma zostać zintegrowana z analogiczną bałtycką linią obrony, tworzoną we współpracy Litwy, Łotwy i Estonii. Polski projekt przewiduje umocnienie ok. 800 km granicy, i ma kosztować ok. 10 mld zł. Projekt ma zostać zakończony w 2028 roku - wtedy ma zostać przekazany pod zarząd komponentowi obrony pogranicza.
Tomczyk wskazał, że "Tarcza Wschód" oparta jest o trzy kluczowe elementy: infrastrukturę przeciwczołgową (rowy, zapory, strefy przeznaczone do ew. zaminowania), systemy antydronowe i rozpoznawcze rozmieszczone wzdłuż granicy, a także "wsparcie dla Polski północnej i wschodniej", tak, by te regiony skorzystały na rozbudowie ważnej dla obronności infrastruktury.
Jak dodał wiceszef MON, ta infrastruktura to przede wszystkim drogi, ale także szpitale w regionie oraz np. kwestia telekomunikacji i zasięgu sieci komórkowych. "Chcemy, żeby Polska północna i wschodnia również na tym projekcie skorzystała" - zadeklarował.
Zapewnił, że "oczywiste jest wyciągnie wniosków" z trwającej na Ukrainie wojny, i że te wnioski są implementowane do "Tarczy Wschód". Wiceszef MON podkreślił, że wszelkie prace planistyczne są prowadzone przez wojskowych ekspertów z zastępcą szefa Sztabu Generalnego WP gen. Stanisławem Czosnkiem na czele. Ponadto, jak przypomniał, na poligonie w Orzyszu (woj. warmińsko-mazurskie) powstał ośrodek, na którym poszczególne elementy umocnień przewidzianych do "Tarczy Wschód" są testowane przez żołnierzy.
Tomczyk przypomniał też, że w listopadzie powstał pierwszy 2,5 km odcinek umocnień na odcinku granicy z Rosją w regionie Węgorzewa (woj. warmińsko-mazurskie), składający się m.in. z rowów przeciwczołgowych i betonowych zapór, tzw. "jeży". Obecnie, jak mówił, wojskowi inżynierowi w związku z trudnymi, zimowymi warunkami atmosferycznymi skupiają się przede wszystkim na zabezpieczeniu przejść granicznych z Rosją i Białorusią i prowadzących do nich dróg.
Zabezpieczone - jak mówił - zostały już przejścia w Gołdapi (z Rosją w woj. warmińsko-mazurskim) oraz w Połowcach (z Białorusią w woj. podlaskim). Kolejne prace będą prowadzone na przejściach granicznych z Rosją w Grzechotkach, Gronowie oraz Bezledach.
Tomczyk poinformował ponadto, że do prac związanych z budową umocnień wojsko zakupiło 136 maszyn inżynieryjnych, a także - na początku stycznia - dwie amerykańskie maszyny nazywane "Ultimate Building Machine", służącą do szybkiej budowy schronów i innej infrastruktury. W marcu pierwsi żołnierz mają polecieć do USA na szkolenia z obsługi tej maszyny, a pierwsze prace z jej wykorzystaniem w Polsce planowane są na sierpień
Ponadto, jak mówił Tomczyk, w pracach nad "Tarczą Wschód" polscy żołnierz współpracują z Brytyjczykami, Finami oraz żołnierzami z krajów bałtyckich. Rozmowy nt. współpracy w tym zakresie odbył się już także z Amerykanami.
W debacie nad informacją pytania zadało niemal 60 posłów, którzy zwracali uwagę m.in. na problemy samorządów i przedsiębiorców, którzy ucierpieli na skutek wprowadzanych obostrzeń w związku z realizacją projektu Tarczy Wschód.
Tomczyk, zanim zaczął odpowiadać na pytania posłów, zwrócił się do nich z zaproszeniem do udziału w szkoleniach wojskowych. Jak mówił, w ciągu najbliższych tygodni każdy z posłów i senatorów dostanie "specjalny list" w sprawie szkoleń, które będzie można odbyć dobrowolnie.
Wiceszef MON pytany był też m.in. o kwestię zabezpieczenia Przesmyku Suwalskiego - obszaru ciągnącego się wzdłuż granicy polsko–litewskiej, obejmującego okolice Suwałk, Augustowa i Sejn. Określany przez ekspertów jako "strategiczny punkt wschodniej flanki NATO", Przesmyk Suwalski łączy terytorium Białorusi z obwodem królewieckim, a jednocześnie zapewnia połączenie państwom bałtyckim z pozostałymi członkami NATO.
Tomczyk mówił, że choć z oczywistych względów nie będzie on objęty "infrastrukturą twardą", to w jego pobliżu znajdować będą się magazyny materiałowe, co umożliwi szybkie reakcje na ewentualne niebezpieczeństwo.
Odpowiadając na pytania dotyczące zrealizowanej dotąd długości projektu, zaznaczył, że działania rozpoczęto łącznie na ok. 100 km w zakresie pozyskiwania terenu, planowania i inwestycji.
Pytany, na ile projekt konsultowany był z dotkniętymi przez jego realizację samorządami, wiceszef MON zapewnił, że w każdym "miejscu styku projektu z samorządem" zorganizowano spotkania z ich przedstawicielami. Jak dodał, podczas spotkań często przez kilka godzin zadawali oni przedstawicielom resortu pytania dotyczące projektu.
Posłowie poruszali także kwestię przedsiębiorców, którzy ucierpieli na skutek wprowadzonych na terenie przygranicznym obostrzeń. Wiceszef MON podkreślił konieczność zwrotu utraconych przez nich środków. Mówił, że wolą rządu jest, by możliwie największy odsetek przeznaczanych na projekt funduszy "został w województwach".
Posłowie pytali także o kwestię wycinek lasów w celu budowania fortyfikacji. Tomczyk zapewnił, że zarówno dla resortu obrony, jak i dla samego projektu "przyroda jest sojusznikiem". Powiedział, że projekt uwzględnia zaangażowanie Ministerstwa Klimatu i Środowiska, któremu poleci pisemną odpowiedź w tej sprawie. Zaznaczył jednocześnie, że niektóre wycinki były inwestycjami Straży Granicznej na potrzebę utworzenia bariery elektronicznej.
Tomczyk, odpowiadając na pytanie, czy rząd przewiduje podwyżki dla żołnierzy, powiedział, że takie podwyżki były jedną z pierwszych decyzji rządu - przypomniał, że pensja żołnierzy, a także funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz Policji zwiększyła się wówczas o 20 proc. Wdając się w spór z posłem PiS Januszem Kowalskim, posłużył się przykładem pilota F-16 Wojska Polskiego, szkolonego w USA. Jak mówił Tomczyk, za czasów rządów PiS dodatek do pensji dla tego pilota wynosił 270 zł. "Dzisiaj w niektórych przypadkach dodatki te zwiększyły się o 1500 proc." - mówił.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze