Liczyłem, że w dobie wyborów, frekwencja będzie przynajmniej zbliżona do poniedziałkowej promocji w Lidlu.
Myślę naiwnie – 18.30 godzina spotkania dobra bo wszyscy już obrobieni, po pracy, będzie okazja do wymiany poglądów z ciekawymi ludźmi i do lansu dla licznego grona kandydatów, którzy jak niegdyś fontanny na placu Kościuszki, tryskają wręcz pomysłami na rozwój miasta i poprawę życia jego mieszkańców.
Druga, jeszcze liczniejsza grupa ekspercka to anonimowi komentatorzy, którzy też mają wiele uwag do przekazania na forach internetowych. Efekt – przyszły 2 osoby.
Dziwi mnie to nie tylko ze względu na gorący czas przedwyborczy ale to, że przyszły zarząd wybrany w demokratycznych wyborach, będzie realizował ustalenia zawarte w strategii. Jak widać kampania w Tomaszowie to jak zwykle konkurs na plakaty i puste slogany.
Idealnym wręcz zakończeniem prawie jak z filmu Barei było wkroczenie o godz. 19.00 „ciecia”, który już na wejściu widać było niecierpliwie przestępował z nogi na nogę i bezceremonialnie wyprosił całe towarzystwo gdyż musi zamknąć.
No cóż: witamy w Tomaszowie.
Pozdrawiam
Michał Wójcik
Napisz komentarz
Komentarze