Policjant przyjechał do IKEI wraz ze swoją 28-letnią żoną i z 1,5 rocznym dzieckiem w wózku. Po trwającym jakiś czas spacerze wśród sklepowych regałów młoda kobieta podeszła do kasy. Jak się później okazało cześć dokonanych przez nią i jej męża „zakupów” takich jak: lampa, pościel, dozownik do mydła, miseczkę, 6 talerzyków, talerz, nóż do warzyw, dżem zamiast do koszyka trafiła do wózka i podręcznej torebki.
28-latka w kasie zapłaciła tylko za drobne przedmioty o wartości niespełna 12 zł.
Jej mąż w tym czasie czekał na nią z hot-dogami za halą sklepową. Najwyraźniej po złodziejskim wypadzie para poczuła się głodna.
Gdy oboje zostali ujęci, mężczyzna próbował namówić ochroniarzy, aby spisując skradzione rzeczy, ujęli je na dwóch protokołach. Pozwoliłoby to potraktować kradzież jako wykroczenie i uniknięcie odpowiedzialności karnej za przestępstwo.
Ochroniarze ustalili, że ci sami małżonkowie nie pierwszy raz przyjechali do sklepu na złodziejskie łowy. 10 dni wcześniej ukradli w tym samym miejscu dwie baterie umywalkowe wartości 678 zł. Wszystko wskazuje na to, że mają też więcej tego typu kradzieży na swoim koncie. W ich mieszkaniu znaleziono bowiem inne przedmioty pochodzące z tego sklepu.
Co ciekawe informacji o incydencie na próżno przyjdzie nam szukać w policyjnych biuletynach informacyjnych. Służby prasowe milczą niczym zaklęte. Zapytanie telefoniczne przyniosło ten skutek, że poproszono nas o przesłanie pytań drogą mailową. Do dzisiaj odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
czytaj: "Niska szkodliwość społeczna"
Chcieliśmy uzyskać kilka podstawowych informacji na temat kary dyscyplinarnej, ewentualnego wydalenia ze służby, oraz interesowało nas czy złodziej zatrudniony w Policji w Tomaszowie nie przebywa przypadkiem na zwolnieniu lekarskim.
Za kradzież przedmiotów o wartości przekraczającej 400 złotych można zostać skazanym nawet na 5 lat pozbawienia wolności. Przedmiot nawet o złotówkę tańszy kwalifikuje czyn jako wykroczenia.
Warto też przypomnieć, że nie jest to pierwszy przypadek przyłapania tomaszowskiego policjanta na kradzieży. Kilka lat temu w jednym z supermarketów zatrzymano na gorącym uczynku innego funkcjonariusza. Ukarano go oddelegowaniem do innego miasta a następnie pozwolono mu do pracy w Tomaszowie powrócić.
również ciekawe: Temat dnia: Policjant w oku kamery
W ubiegłym roku wpadł policjant, który podkradał paliwo ze służbowego auta. Po przyłapaniu się rozchorował i skorzystał z możliwości wcześniejszego pójścia na emeryturę.
Polski system prawny premiuje niestety złodziei. Kradzież to kradzież i wartość łupu nie powinna przesądzać o karze a raczej poziom szkodliwości społecznej. W przypadku dokonującego występku funkcjonariusza powinna być ona wyjątkowo surowa a całe środowisko policyjne zamiast zamiatać takie sprawy pod dywan, powinno się w zdecydowany sposób od nich odcinać. Paskudzi własne gniazdo nie ten kto piętnuje patologię ale ten, kto tej patologii się dopuszcza. Chyba, że mówimy o cichej akceptacji. Wtedy chodziłoby nie o to aby nie kraść ale by nie dać się przyłapać. Wcale nie zdziwiłbym się, gdybyśmy za kilka tygodni dowiedzieli się, że to nie policjant kradł w IKEI ale jego żona, za która on sam odpowiedzialności ponosić przecież nie może.
Napisz komentarz
Komentarze