Ważny organ ustawowy
Funkcjonowanie w naszym kraju Rad Zatrudnienia reguluje szczegółowo ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy z 20 kwietnia 2004 roku. Działają one na szczeblu krajowym, wojewódzkim oraz powiatowym. W ich skład wchodzą przedstawiciele związków zawodowych, organizacji społecznych a także rad miejskich i powiatowych.
Członków Naczelnej Rady Zatrudnienia powołuje minister właściwy do spraw pracy, wojewódzkich - marszałek województwa, a osoby wchodzące w skład powiatowych rad zatrudnienia – starosta. Ich kadencja trwa cztery lata.
Do zakresu działań tego gremium, zgodnie z ustawą, należy inspirowanie przedsięwzięć zmierzających do pełnego i produktywnego zatrudnienia, ocena racjonalności gospodarki środkami Funduszu Pracy, opiniowanie kryteriów podziału środków Funduszu Pracy, składanie wniosków i wydawanie opinii w sprawach dotyczących kierunków kształcenia, szkolenia zawodowego oraz zatrudnienia, ocenianie okresowych sprawozdań z działalności urzędów pracy na poszczególnych szczeblach. Rady delegują też przedstawicieli do komisji konkursowej wyłaniającej dyrektorów urzędów pracy, opiniują wnioski o ich odwołanie.
Członkowie rad zatrudnienia nie pobierają za uczestnictwo w nich wynagrodzenia poza zwrotami kosztów przejazdu. Mogą natomiast a nawet powinni się szkolić a koszt szkoleń w kolejnych trzech latach nie może przekroczyć pięciokrotności najniższego wynagrodzenia.
Samorządowa nadreprezentacja
Liczba osób, które mogą wejść w skład Powiatowych Rad Zatrudnienia nie jest uregulowana w sposób ustawowy. W powiecie tomaszowskim liczy ona łącznie 14 członków. W tym gronie aż ósemka, to radni miejscy, powiatowi oraz członkowie zarządu powiatu. Tylko dwie osoby reprezentują pracodawców a cztery związki zawodowe.
Dobór konkretnych przedstawicieli samorządów jest dosyć enigmatyczny i nie ma oczywiście nic wspólnego z kwalifikacjami, czy doświadczeniem zawodowym. Dlatego do gremium opiniującego programy zwalczające bezrobocie trafiają więc najczęściej radni, którzy „znają się na wszystkim” i lubią być członkami komisji, zespołów, rad i innych grup dyskusyjnych, nawet jeśli nie mają w nich zbyt wiele do powiedzenia. Nic przecież tak dobrze nie wpływa na ego lokalnego polityka, jak kolejna przynależność do „czegoś tam”.
Ci sami ludzie zajmują się bezrobociem, turystyką, problemami służby zdrowia i organizacją rajdów rowerowych, dyskutują o komunikacji miejskiej i wiedzą najlepiej jak wychowywać dzieci. Być może to jest jedną z przyczyn dla których rada sobie radzi a bezrobocie w takich miastach, jak Tomaszów Mazowiecki, stale rośnie i trudno jest dostrzec jakiegokolwiek wymierne efekty działań organu, którego istnienie wymusza przyjęta przez parlamentarzystów ustawa.
Bez wynagrodzenia, ale...
To, że członkowie Powiatowej Rady Zatrudnienia nie pobierają za posiedzenia wynagrodzenia nie oznacza, że nie generują oni żadnych kosztów. Dyrektorzy PUP- ów mają, co prawda, stosunkowo mało możliwości, by okazać swoją życzliwość ludziom, którzy m.in. opiniują prowadzoną przez nich działalność, jednak jak się chce to można...
Skoro ustawa przewiduje możliwość organizacji szkoleń, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by zorganizować je w najbardziej malowniczych zakątkach Polski. Tak też robi Powiatowy Urząd Pracy w Tomaszowie Mazowieckim, który w ciągu ostatnich 4 lat wydał na szkolenia (dla średnio biorących w nich udział 10 członków PRZ) ponad 71 tysięcy złotych.
W tym roku, w szkoleniu zorganizowanym pod koniec czerwca, wzięło udział 9 członków Powiatowej Rady Zatrudnienia. Koszt jednostkowy uczestnictwa to 1630 złotych, czyli 14670 złotych ogółem. Obejmował on trzy noclegi w hotelu Zbójnicówka w Bukowinie Tatrzańskiej. Tematem była: nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz nowa rola Rady Rynku Pracy.
Szkolenie przeprowadziła spółka „Akademia Przedsiębiorczości” z siedzibą w Starachowicach. Próbowaliśmy dowiedzieć się więc u źródła i porównać z posiadanymi danymi, jaki był koszt szkolenia przeprowadzonego na zlecenie PUP oraz ile osób brało w nim rzeczywiście udział. Niestety pracownica firmy, która odebrała telefon nie chciała udzielić odpowiedzi na postawione pytanie.
Stwierdziła jedynie, że podobne szkolenia organizuje 365 PUP-ów w całej Polsce, nie rozumie dlaczego szukam sensacji i najzwyczajniej w świecie się rozłączyła nie mówiąc nawet „żegnam”. Nie dowiedziałem się więc, czy we wszystkich 365 wskazanych urzędach organizuje się szkolenia w formie trzydniowych wycieczek do górskich lub nadmorskich kurortów. .
- Jestem przeciwnikiem tego typu wyjazdów. Podobnie jak tzw. sesji wyjazdowych czy szkoleniowych radnych miasta czy powiatu - mówi radny rady Powiatu Tomaszowskiego, Grzegorz Haraśny. - Dlatego też nie uczestniczę w tych tzw. szkoleniach. Z dużą dozą wyrozumiałości można nazwać te wyjazdy co najwyżej "integracyjnymi". To marnowanie publicznych pieniędzy – dodaje.
[reklama2]
Haraśny nie jest jedynym, który podważa sensowność tego rodzaju szkoleń. Inni radni również mają wątpliwości co do szkoleniowego charakteru organizowanych przez samorządy wyjazdów. Zwracają uwagę, że niemal co roku tematyka szkolenia jest taka sama.
- Nie rozumiem dlaczego do przeszkolenia pracowników wynajmować zewnętrzną firmę, skoro równie dobrze zmiany w prawie mogą zaprezentować nam, zatrudnieni na etatach prawnicy, lub zaproszeni przedstawiciele ministerstwa – tłumaczy tomaszowski radny. - Mamy w Starostwie prawie niewykorzystywaną, nowoczesną salę konferencyjną. Wycieczki na koszt podatnika można więc sobie darować.
Marcin Witko - poseł na Sejm RP
To kolejny przykład jak nie powinny być marnotrawione publiczne pieniądze. Do powiatowej rady zatrudnienia powinny trafiać osoby doskonale znające tę problematykę.
Szkolić powinno się osoby poszukujące pracy a nie członków powiatowej rady.
Niestety to ostatnio dość powszechne zjawisko w naszym kraju, że pieniądze zamiast trafiać bezpośrednio do beneficjenta wydatkowane są na często zupełnie nieefektywnie szkolenia, które nikomu nic nie dają.
Na obecnym posiedzeniu Sejmu złożę interpelację poselską w tej sprawie. Ciekawe czy naprawdę jest taki wymóg marnotrawienia środków publicznych po to by szkolić powiatowe rady zatrudnienia?
Podróżować, podróżować jest bosko
Co prawda członkowie tomaszowskiej Powiatowej Rady Zatrudnienia nie jeżdżą, jak śpiewała wokalistka Maanamu, do Buenos Aires, ale nie stronią również od wizyt studyjnych u naszych najbliższych sąsiadów. Dla przykładu w 2009 roku odwiedzili Mariampol na Litwie. Czego się tam nauczyli pozostaje ich słodką tajemnicą.
Od 2007 roku tylko raz (2010) Powiatowy Urząd Pracy nie zorganizował szkolenia wyjazdowego dla swoich pracowników i członków PRZ. Poza Bukowiną Tatrzańską odwiedzili dwukrotnie Wisłę, Kraków, Zakopane, Kazimierz Dolny, Puńsk k. Sejn.
W obecnej kadencji koszty wyjazdów się podwoiły. Bierze w ich też udział dwukrotnie więcej osób.
Małgorzata Nowak - radna Rady Powiatu Tomaszowskiego
Szkolenia tego typu są organizowane nie tylko przez Powiatowy Urząd Pracy dla członków Powiatowej Rady Zatrudnienia ale również przez np Starostwo Powiatowe dla radnych. Ja sama uczestniczyłam w takich szkoleniach, licząc w swojej naiwności, że otrzymam wartościowe informacje, które pomogą mi w pracy radnej. Dzisiaj wiem, że się myliłam.
Zawsze jednak jeździłam swoim samochodem, byłam krócej i uczestniczyłam w szkoleniach i wizytach np. w oczyszczalni ścieków czy wodociągach. Niestety oceniając dzisiaj tę sprawę nie uważam aby szkolenia tego typu prowadziły do jakiejkolwiek zmiany rzeczywistości, w której funkcjonują obywatele. Niestety również szczerze wątpię w rozwój osobisty jakiegokolwiek uczestnika. Gdybym ja była decydentem nie zorganizowałam bym ich. Krótko mówiąc zbyteczny wydatek.
Vox populi
- Nie mam ochoty na żarty – mówi Krzysztof Sługocki, tomaszowski piekarz, przeglądający oferty pracy, wywieszone na tablicy w Powiatowym Urzędzie Pracy. - To niemożliwe, by w tak trudnych dla nas wszystkich czasach wydawać publiczne pieniądze w taki sposób. Odkąd zaczęły upadać małe, osiedlowe sklepy, piekarnia, gdzie pracowałem została zamknięta, teraz utrzymuję się z prac dorywczych, bo zasiłek dla bezrobotnych pobierałem tylko przez 6 miesięcy. Zresztą cóż to był za zasiłek.
Rzeczywiście, zasiłki dla bezrobotnych nie starczają na przeżycie. Wynoszą one obecnie 583 złote netto za pierwsze 90 dni oraz 468,11 za kolejne 3 miesiące. Łatwo policzyć, ze tegoroczny wyjazd tylko członków Powiatowej Rady Zatrudnienia (nie licząc pracowników) to zasiłki wypłacane przez okres pół roku czterem osobom.
Warto zwrócić uwagę na statystyki dotyczące bezrobocia. Liczba zarejestrowanych w powiecie tomaszowskim bezrobotnych sięga w miesiącach letnich, kiedy wzmagają się prace sezonowe 6200 osób, z czego ponad 3400 to osoby długotrwale bezrobotne, czyli pozostające bez pracy dłużej niż 12 miesięcy. Do wypłacanego przez pół roku zasiłku już dawno utraciły więc prawo
- Organizowanie kosztownych wyjazdów szkoleniowych do górskich kurortów i drogich hoteli jest po prostu nieetyczne – podsumowuje Haraśny.
Mariusz Strzępek
Źródło: http://www.pogotowiedziennikarskie.pl/
Napisz komentarz
Komentarze