Ma być czysto!
Eksterminacji ławeczek dokonywano posługując domniemaną wolą mieszkańców. Nikt z ludźmi nie rozmawiał w sformalizowany, możliwy do sprawdzenia sposób, nie przeprowadzał choćby prostych badań ankietowych ale założył, że wokół miejskiej ławki gromadzi się jedynie „element”, „lump” który zostawia po sobie charchowiny i puszki po biedronkowym piwie.
Nawet jeśli by tak nieraz było, to co z tego? To tak jakby likwidować parkingi pownieważ – co jest przecież prawdą – posiadanie samochodu jest najczęstszą przyczyną przedwczesnych zgonów i zabijania innych.
Osiedla jak kurniki
Do najczęstszych zarzutów jakie stawia się masowemu budownictwu po Corbusierze, jest atomizacja, i generowanie patalogicznych, aspołecznych zachowań. Zgromadzone „na kupie” jednostki wyrwane z dotychczasowych tradycyjnych struktur i pozbawione społecznej kontroli czują się zwolnione z odpowiedzialności za swoje działania czy elementarnej kultury zakazującej chociażby załatwiania potrzeb fizjologicznych gdzie popadnie.
Blokowiska przez lata wiązano z dewastacjami przestrzeni wspólnej, z notorycznymi kradzieżami, a nawet liczniejszymi niż gdzie indziej gwałtami. Moim skromnym zdaniem to wszystko bzdury. Prawie 15 lat wychowywałem się na jednym z tomaszowskich blokowisk. Ani nie lepszym ani gorszym od pozostałych w mieście. Choć większość z nas w całości lub po części pochodziła z chłopskich rodzin i nie znaliśmy się wcześniej, nie pamiętam by ktoś komuś coś ukradł, pobił starszego, czy intencjonalnie wybił szybę. Nie było narkotyków, alkoholu też specjalnie nie przypominam sobie, a papierosy zacząłem palić dopiero na studiach.
Paczka sprzed bloku do ukończenia podstawówki, była gronem najlepszych przyjaciół. Z nimi grało się w hokeja na osiedlowym parkingu, co wcześniej wymagało samoorganizacji w celu zalania asfaltu wodą przynoszoną w wiaderkach z domu. To z nimi organizowało się wyprawy na remontowany właśnie most na Brzustówce, a w cieplejsze weekendy wyprawy do lasu – często kilkanaście kilometrów poza Tomaszów. Szczególnie lubliśmy bagna i rzekę nazywaną Lodowiec.
Dla młodych chłopaków były to ekscytujące przygody z których wracaliśmy umorusani i podrapani, ale na tyle szczęśliwi, by „ekspedycje” powtarzać do końca wakacji. Choć większość z tych znajomości - z powodów pochodzeniowych nie przetrwała do dziś – po prostu miałem zamożniejszych rodziców, których stać było na przygotowanie mnie do lepszej szkoły średniej, a potem studiów – to jednak złego słowa o kolegach z osiedla powiedzieć nie mogę. Spotkaliśmy się w przestrzeni wspólnej właśnie przed jednym z tomaszowskich bloków i to były moje "Cudowne lata"
Dziś ze współczuciem myślę o dzieciach z grodzonych osiedli wyłożonych kostką brukową, w których wszystko to czym my dysponowaliśmy pod koniec tomaszowskiej komuny, zredukowane jest do piaskownicy i konika na sprężynie. Cóż – ktoś powie – zmieniły się preferencje młodzieży. Dziś dorasta się przed playstation, w wieku licealnym melanżuje się po lokalnych knajpach w centrum, a osiągnąwszy pełnoletność lata się już Ryanairem po Europie.
Nie sądzę jednak by chodziło o niewymuszoną zmianę stylu życia. Po pierwsze w większości domów playstation, a tym bardziej Ryanair nie jest na wyciągnięcie ręki, po drugie – o ile pozaszkolna aktywność rzeczywiście sprowadzona jest do siedzenia przed Facebookiem – to jednak nie są to dobrowolne decyzje. Nad naszymi głowami zapadły i zapadają nadal decyzje do których musimy się dostosować. Liberalna (nominalnie, bo sięgając do źródeł tego nurtu i konfrontując go z praktyką natykamy się na szereg sprzeczności) polityka nastawiona na komercjalizacje wszystkiego co się da, spycha na margines czy wręcz eliminuje te modele życia których nie można lub jest trudno zmonetyzować.
Ławka w tym kontekście jeśli nie jest związana z konsumowaniem opłaconej usługi jest zbędna, generuje tylko straty (dodatkowe wydatki na firmę sprzątającą, farbę do jej odnowienia, czasem naprawę) zatem miejsce ławki jest jedynie w prywatnym przydomowym ogrodzie (czego słuszność od lat potwierdza z telewizora "Maja w ogrodzie" ze stacji która stała się już znienawidzonym symbolem polskich przemian), tudzież w skansenie jakim są spółdzielcze ogródki działkowe.
Zachęcam Państwa do wzięcia udziału w konsultacjach społecznych Urzędu Miasta w Tomaszowie dotyczącymi lokalizacji ławek. Jesteśmy jednym z pierwszych miast które staje się przyjaznym dla swoich mieszkańców bez względu na wiek czy zawartość portfela. Dekada takich rządów, wyzbycie się kompleksów, czarnego PRu na temat własnej małej ojczyzny, a będziemy wzorem dla innych społeczność. To jest ten czas gdy jest szansa zacząć żyć inaczej. Gorąco zachęcam!
Napisz komentarz
Komentarze