Zacznę od tego, że od ponad trzech lat jestem szefem komisji Zdrowia, Rodziny i Spraw Społecznych Rady Powiatu Tomaszowskiego. W tym czasie nie zdarzył się ani jeden przypadek, by zgłosił się do nas pracownik, albo grupa pracowników, by porozmawiać o problemach związanych z prowadzeniem placówki, jakąś prośbą o pomoc, wsparcie itd. Komisja odwiedzała placówkę, ale główne prośby dotyczyły zatrudnienia personelu do mycia okien, prowadzenia samochodu i koszenia trawników. Żenada.
Krótki spacer po pokojach dzieci pokazał nam wielocentymetrowe pokłady kurzu zalegające pod łóżkami, którzy jak sami piszą w petycji sprawują "opiekę całodobową". Dla nas oczywiste było, że mamy do czynienia z brakiem zainteresowania ze strony wychowawców. Może się ktoś obrazić ale tak właśnie było. Po takiej wizycie usłyszałem od kogoś komentarz, że "Strzępek jest pier..., bo każe nam okna myć". Zapewne najlepiej jest zatrudnić firmę sprzątającą, bo po co dzieci uczyć czynności dnia codziennego.
Od 1 stycznia 2014 r. utraciliśmy status nauczyciela i staliśmy się pracownikami samorządowymi. Tym samym utraciliśmy bardzo dużo, a mianowicie: zwiększono czas pracy do 40 godz. tygodniowo, dodatkowo w naszym czasie wolnym musimy wykonywać obowiązki nie związane z wychowaniem dzieci (mieliśmy 40 godzin w tym 26 godz. dydaktycznych 14 było do dyspozycji dyrektora i mogliśmy w tym czasie realizować zadania niedydaktyczne), zmniejszono wymiar urlopu na 26 dni (mieliśmy 35 dni), pozbawiono nas prawa do urlopu dla poratowania zdrowia, obniżono wynagrodzenie zasadnicze średnio o 1/3 naszego poprzedniego uposażenia. (obecnie zarabiamy pensję minimalną i w to wliczony jest dodatek stażowy- czyli wychowawca z 30 letnim okresem zatrudnienia zarabia 2100) pozbawiono osiągniętego stopnia awansu zawodowego, pozbawiono dodatku za pracę w trudnych warunkach, średnio 30% wynagrodzenia. Utrudniono nam możliwości doskonalenia zawodowego, pozbawiono nas uprawnień emerytalnych zapisanych w odrębnych przepisach Karty Nauczyciela i możliwości korzystania z przedemerytalnego, nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego. Podczas reformy systemu pieczy zastępczej, poprzedni rząd zaniechał wprowadzenia przepisów, które jasno określałyby nasze uprawnienia emerytalne. W konsekwencji tych działań, kolejne zmiany dotyczące nauczycielskich uprawnień emerytalnych już nas nie obejmowały i nie obejmują.
- czytamy w petycji.
Cóż... nie da się ukryć, że pracownicy samorządowi to nie są osoby zarabiające krocie. Taka jest smutna prawda. Między innymi dlatego coraz mniej w naszych urzędach fachowców, którzy wybierają inne ścieżki kariery. Pracownicy Domów Dziecka mają podobnie. Zarabiają za mało. Jestem w stanie zgodzić się także z koniecznością wprowadzenia innych postulowanych zmian, ale...
No właśnie. Tomaszowski Dom Dziecka to obecnie zaledwie kilku do kilkunastu podopiecznych. Cały ciężar pieczy zastępczej przerzucono obecnie na placówki typu rodzinnego. Koszt utrzymania dziecka w tych pierwszych jest dwukrotnie wyższy niż w typowej placówce publicznej. Na tym jednak różnice się nie kończą. Ludzie opiekujący się dziećmi we własnych domach /często jest w nich podobna liczba podopiecznych jak w Słoneczku/ pracują nie 8 godzin dziennie czy 40 tygodniowo ale 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.
Tu nie ma zmienników, zmian, urlopów na poratowanie zdrowia i wcześniejszych uprawnień emerytalnych. Nie ma też prawdziwego urlopu, bo większość opiekunów spędza go razem z dziećmi, które im powierzono. Ich podstawo zmartwienia to drzwi, które trzeba naprawić, zamek do wymiany, pokoje wymagające odświeżenia, nowe meble, urządzenia itp. rzeczy. Od poczatku kadencji walczymy o godziwe wsparcie psychologiczne dla tych ludzi. Jedno jest w ich wypadku pewne. Wynagrodzenie, jakie otrzymują nie rekompensuje wszystkich obciążeń.
Nowa ustawa stała się przyczyną częstej rotacji wychowawców w placówkach opiekuńczo – wychowawczych. Warunki pracy i niskie wynagrodzenie wpłynęły na częste odchodzenie wychowawców, co jest trudne dla wychowanków. Częsta rotacja wychowawców zaburza poczucie bezpieczeństwa i nie zaspokaja potrzeb dzieci i młodzieży. Trudno jest tym samym o nawiązanie trwałych więzi emocjonalnych z dzieckiem. Czuje się ono odrzucone i zdradzone. Dom dziecka stał się miejscem przetrwania dla wychowawców do czasu znalezienia lepszej oferty pracy. Natomiast my zatrudnieni na podstawie Karty Nauczyciela zostaliśmy skrzywdzeni- odebraniem nam praw nabytych. Byliśmy przekonani, że nie dojdzie do takiej kuriozalnej sytuacji.
- to chyba jedyny fragment petycji, w którym mówi się o interesie podopiecznych.
Tomaszowskie "Słoneczko" przywołałem jedynie jako przykład. Nie chodzi mi, by kogoś piętnować. Organizacja pieczy zastępczej faktycznie wymaga zmiany uregulowań, ale nie tylko tych dotyczących wynagrodzeń za pracę i przywilejów pracowniczych. Na pierwszym miejscu należy postawić wychowanków i dopiero wokół ich dobra, jako nadrzędnego celu, budować cały system i oczywiście formy jego finansowania.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze